Eurowizja: SuperSobota pełna niespodzianek i odważnych decyzji • Posłuchaj nowych piosenek • O czym jest utwór Chorwacji, o którym będzie głośno?

Wielkie šč wygrywa w Chorwacji! 🇭🇷

SuperSobota dała nam sporo niespodzianek i czasem więcej pytań niż odpowiedzi. Chyba najwięcej pytań pojawiło się w trakcie prezentacji wyników chorwackiej „Dory” – przede wszystkim „dlaczego?”, „jak to?”, ale po pierwszym szoku związanym ze zwycięstwem grupy Let3 (fot.) zaczęło przeważać pytanie „o co tu chodzi?”. Grupa Let 3 z charyzmatycznym wokalistą Damirem Martinoviciem Mrle (rocznik 1961) zdecydowanie wygrała finał Dory nie dając szansy nikomu innemu. W głosowaniu jury zgarnęła 105 punktów, w tym najwyższe noty z pięciu regionów (od Osijeka, przez Zagrzeb po Pulę). Na drugim miejscu po typowaniu komisji była formacja Detour, a na trzecim zespół Harmonija Disonance, który miał być faworytem, jednak chorwaccy internauci przegraną upatrują w występie i strojach. Wokalistki śpiewające etniczne „Nevera (Lei, Lei)” ubrane były ja na szkolny apel, bez pomysłu, a sam występ był nudny, bez energii i całkowicie pogrzebał szanse na zwycięstwo. Televoting pokazał, czego chcą Chorwaci. Harmonija Disonance otrzymały 2. miejsce i 88 punktów, natomiast Let3 wzbogacili się aż o 174 punkty, tym samym łącznie mieli ich 279 (laureatki drugiego miejsca już tylko 155). Gdzieś w tym wszystkim zagubił się Damir Kedzo, który zakończył rywalizację na piątej pozycji. Let3, chociaż swój występ przygotowali perfekcyjnie, nie spodziewali się zwycięstwa. Warto dodać, że ich obecność na Dorze nie ograniczyła się tylko do występu. Do Opatiji przyjechali traktorem, z wielkimi literami šč na masce oraz zorganizowali pochód przez niewielką miejscowość puszczając swój utwór z głośników. Wszyscy byli ubrani w dziwaczne stroje. Całe wydarzenie (z udziałem całkiem sporej ilości osób) transmitowali w social mediach. Ich zwycięstwo to „katastrofa” dla tradycyjnych fanów Eurowizji, którzy z niechęcią podchodzą do nietypowych utworów i obawiają się o wizerunek konkursu. Paradoksalnie, takie właśnie utwory i występy sprawiają, że o ESC mówi się wszędzie.

O co chodzi Chorwatom? O czym jest „Mama šč!”?

Piosenka „Mama šč!”, która nawet dla osób znających chorwacki zdaje się nie mieć większego sensu, ma być utworem antywojennym, opisującym wydarzenia na Ukrainie. Mówi się, że wyśmiewa Putina, ale też Łukaszenkę, bo to właśnie do niego odnosi się wątek z traktorem (ponoć prezydent Białorusi dostał od prezydenta Rosji traktor na 70. urodziny). Samo šč ma być albo najstarszą z liter najstarszego alfabetu na tych terenach albo pierwszą literą alfabetu, który…przyleci do nas z kosmosu. Bardziej niż tekst, można skupić się na występie, który w preselekcjach był już bardzo barwny, a na Eurowizji z pewnością wypadnie jeszcze dziwniej. Portal Jutarnji.hr zastanawia się, czy Chorwaci nie pozazdrościli Serbom i Konstrakcie ubiegłorocznego pomysłu. „Jednak jeszcze ważniejszym powodem wygranej Leta 3 jest fakt, że ich utwór to zaje**iście dobra polewka z Putina i wesoła krytyka odrażającej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W związku z tym nie byłoby źle, gdyby podczas występu w Liverpoolu na wizualizacjach pokazać tłumaczenie słów na angielski chociaż z pewnością same wizualizacje, kostiumy i rekwizyty pomogą zrozumieć zamysł” – czytamy w recenzji. Zwycięstwo zespołu uznawane jest za odważny ruch Chorwatów i telewizji publicznej, wyjście z bańki w której kraj był (poprzez wysyłanie piosenek mających się spodobać) i chęć pokazania się z zupełnie innej strony. Chociaż televoting pokazał ogromne poparcie dla Leta3, w ankiecie na Jutarnji.hr 58% osób uważa, że były wczoraj lepsze piosenki. Zaraz po wczorajszej wygranej pojawiły się sugestie, jakoby tekst utworu miałby uderzać w Serbię. Najpewniej tak nie jest, a sam utwór i występ zyskał sporo pozytywnych opinii w serbskim internecie. Media przypominają co prawda o albumie grupy (z 2005) noszącym głośny tytuł „Bombardowanie Serbii i Čačka”, jednak zwracają uwagę, że sama płyta nie zawierała politycznych czy prowokacyjnych treści, a jedynie tytuł miał być kontrowersyjny. Poza tym media wspominają, że Let3 uwielbiają rozbierać się na scenie, występować w serbskich strojach ludowych czy chorwackich uniformach, masturbować się na scenie czy nawet symulować samobójstwo poprzez rozstrzelanie. Będzie ciekawie.

Niespodzianka na Malcie, klasyczny wybór w Estonii 🇲🇹🇪🇪

Na Malcie ciekawy był fakt, że faworytka selekcji – Brooke – nie tylko nie wygrała, ale nawet nie była w top3! Głosowanie jurorów zwyciężył Matt Blxck zdobywając 45 punktów. Na drugim miejscu był remis – The Busker i Ryan Hili mieli po 41 punktów, a Brooke 39. Podobnie jak w Chorwacji televoting jasno pokazał, kogo chce wysłać naród. The Busker mieli 80 punktów, Maxine Pace (jako druga najwyżej oceniona) już tylko 45. Brooke wypadła słabo – miała 31 punktów i zremisowała z Mattem. Łącznie panowie w swetrach zakończyli selekcje z wynikiem 121 punktów, Ryan Hili był drugi z 85 punktami, a Matt Blxck trzeci (76). Brooke z piosenką napisaną przez m.in. Lukasa Meijera (ESC 2018) wywalczyła 5. miejsce. Triumf Dawida, Jeana i Seana czyli trio The Busker, uznawany jest za pozytywną niespodziankę. Grupa powstała w 2012 roku i inspiruje się głównie takimi formacjami jak The Beatles czy The Beach Boys. Zaczęli od publikowania piosenek na YouTube po wydawanie swoich albumów. To pierwszy od 2014 roku zespół, który Malta wysyła na Eurowizję. Piosenka „Dance (Our Own Party)” jest na tyle charakterystyczna, że może w maju pomóc tej małej wyspie przebić się przez półfinał. O ile Malta i Chorwacja postawiły na odważne kierunki, Estonia nie zaskoczyła nikogo wybierając główną faworytkę – znaną z „Idola” Alikę Milovą. Wokalistka pochodzi z rodziny rosyjskiej, a jej językiem ojczystym jest rosyjski. Ma jednak estońskie korzenie i urodziła się w Narwii, na granicy estońsko-rosyjskiej. Do superfinału selekcji weszła razem z zespołem Bedwetters oraz młodym rockmanem Ollie’m. Zdobyła tam pierwsze miejsce. Wcześniej ze sporą przewagą punktową wygrała głosowanie jurorów. Piosenka „Bridges” to dobrze przygotowana ballada pełna emocji, jednak czy nie będzie zbyt „zwykła”?

Faworyt wygrał na Łotwie, Wyspy Owcze w końcu na Eurowizji 🇱🇻🇫🇴

Na Łotwie też bez niespodzianki. Wygrał zespół, który był uznawany za głównego faworyta, czyli Sudden Lights z utworem „Aijā”. Druga była Patrisha, a trzeci duet Avēnija. Weteran selekcji – Markus Riva – zakończył rywalizację na czwartej pozycji. W skład Sudden Lights wchodzą Andrejs, Martins i dwóch Karlisów. Podobnie jak maltański The Busker, łotewski zespół powstał w 2012 roku, a pięć lat później wydał swój pierwszy album z piosenkami po łotewsku i angielsku. W 2018 sami zorganizowali sobie koncert, który był sporym sukcesem. Wtedy też pierwszy raz spróbowali sił w „Supernovej” i zajęli 2. miejsce. Ich muzyka to głównie rock alternatywny i i indie-rock. W piosence na Eurowizję dominuje język angielski, natomiast pod koniec pojawiają się słowa w języku narodowym, tym samym łotewski powraca na Eurowizję pierwszy raz od … 2004 roku! To istotny fakt, nawet jeśli ten łotewski to raptem powtarzane trzy słowa. W Danii 🇩🇰 postawiono co prawda na język angielski, ale reprezentantem jest Rani Petersen, znany jako Reiley, wokalista i influencer z Wysp Owczych. To pierwszy wykonawca z tego archipelagu, który reprezentować będzie Danię na Eurowizji. Udział 20-latka w DMGP związany był z kontrowersjami, gdyż jego piosenkę „Breaking my heart” planowano nawet zdyskwalifikować za złamanie zasad selekcji i publiczne wykonanie utworu (w Korei Południowej). Nadawca ostatecznie nie zdecydował się na ten krok. W superfinale obywatel Wysp Owczych dostał 28% głosów od jury i 15% od widzów co dało mu 43% i zwycięstwo. W televotingu lepszy okazał się być Nicklas Sonne, znacznie niżej oceniony jednak przez komisję. Na trzecim miejscu w superfinale znalazł się Micky Skeel.

O czym śpiewa reprezentant Rumunii? Skandaliczny pocałunek na Sanremo 🇷🇴🇮🇹

Ciekawie działo się też w Rumunii. Selekcje wygrał Theodor Andrei z piosenką „D. G. T. (Off and On)”, której jest współautorem. W ramach nowego formatu konkursu głosy widzów podzielono na część związaną z tradycyjnym televotingiem i część dotyczącą głosów internetowych. W televotingu wygrała orkiestra Andreei D z wynikiem 2896 głosów, a Theodor był drugi (2556). Na trzeciej pozycji Amia, dalej Andrei Dutu i Aledaida. Internauci zmienili nieco układ sił – Theodor dostał tam 1. miejsce i 2674 głosy, a druga była Aledaida (2132). Ostatecznie po zliczeniu „D.G.T.” zebrało aż 5230 głosów i pokonało Andreę D (4845), Andrei’a Dutu (4302) czy faworytkę fanów – Aledaidę (4250). Nowy reprezentant Rumunii ma 19 lat i ponad 200 nagród festiwalowych (w kraju i za granicą) na koncie oraz ponad 100 skomponowanych utworów. Był też półfinalistą programu „The Voice Kids” (z 2017) i dotarł do bootcampu w „X Factor” trzy lata temu. „D.G.T. (Off and On)” to pierwszy od 2015 utwór Rumunii śpiewany w dwóch językach (po rumuńsku i angielsku). Opowiada o znaczeniu słów, ale też o miłości, którą lepiej jest porównać do gry niż do wojny, bo w wojnie zawsze ktoś przegrywa, a chodzi o to, by w miłości pozostać we dwójkę do samego końca. Przy dość zaskakujących wyborach w Chorwacji, Malcie czy Rumunii decyzja Włochów przyjęta została bez zdziwienia, bo wygrał ten, który miał zwyciężyć od samego początku. W superfinale Marco Mengoni zdobył aż 45,53% głosów, czym znacznie przegonił męską konkurencję. Drugi był Lazza (16,64%), a trzeci Mr. Rain (14,43%). Marco już wcześniej mówił, że chce wykonać „Due vite” na Eurowizji i dzięki temu wróci na konkurs. W 2013 roku zajął tam 7. miejsce, teraz z pewnością liczy na więcej bo jest popularniejszy (nie tylko w swoim kraju), pewniejszy siebie i wierzy w swój utwór, który pozwala mu przekazać publiczności wiele emocji. Emocji nie zabrakło w trakcie samego festiwalu, a głównym skandalem był pocałunek Rosy Chemical z Fedezem. Media podkreślają, że Fedez dość pewnie odzwajemnił pocałunek (i nie był to niewinny buziak) i zwracają uwagę na reakcję Chiary Ferragni, żony wokalisty, która musiała później wręczyć kwiaty Rosie. Sam Fedez pokazywany był później ze skwaszoną miną – z pewnością w jego głowie i social mediach sporo się działo.

Co działo się w Szwecji i na Litwie? 🇸🇪🇱🇹

Poza siedmioma finałami mieliśmy też dwa półfinały. W Szwecji pierwszą finalistką została (spodziewanie) ukraińska wokalistka Maria Sur z „Never give up”, natomiast w drugiej turze wygrali Panetoz za „On my way”. Do dogrywki przeszli Theoz oraz duet Tennessee Tears co jest sporą niespodzianką bo oznaczało porażkę jednej z weteranek selekcji – Wiktorii. Za „All my Life” zajęła 5. miejsce i odpadła z gry. W przyszłym tygodniu trzeci odcinek, w którym o finał powalczą m.in. Paul Rey, Nordman, Laurell czy norweski duet Marcu & Martinus. Litwini w swoim półfinale znów pokazali wyniki, które mają nam nieco zaburzyć wizję tego, kto wygra. Tak jak tydzień temu Ruta Mur zajęła 1. miejsce w grupie ale bez kompletu punktów, tak samo stało się teraz z jej główną rywalką – Beatrich. Piosenka „Like a Movie” zgarnęła 12 punktów od jury, ale tylko 8 od widzów. Televoting wygrała MoonBee (2457 głosów), a na drugim miejscu znalazła się Paulina Paukstaityte. Do finału awansowała też Monika Linkyte, a przepustkę zgarnął również Mario Junes. Odpadł Gebrasy, bardzo nisko oceniony przez widzów, a wyeliminowano też zespół Antikvariniai Kašpirovskio dantys, którego widzowie chcieli w finale ale komisja dała weto i najniższe miejsce.

SuperSobota zakończona i …. mamy teraz odpoczynek od preselekcji aż do soboty 18 lutego! Oczywiście emocji nie zabraknie, bo już 15 lutego poznamy finalistów polskich preselekcji. Dziś po południu pojawi się też nowy artykuł, dotyczący naszego plebiscytu „Najlepsze zgłoszenie do TBSE”. Możecie w nim głosować do niedzieli do godziny 12:00.

Źródło: HRT, Jutarnji.hr, Instagram, Kurir, Wikipedia, PBS, EER, TVR, DR, Eurovision Romania, LTV, SVT, LRT, fot. @trlja

%d blogerów lubi to: