Dziennik Eurowizyjny nie wraca na Zakaukazie
Ze względów zawodowych Dziennik Eurowizyjny nie będzie mógł relacjonować przebiegu prób i przygotowań do Eurowizji Junior w Erywaniu ale będzie obserwował wszystko to, co dziać się będzie w stolicy Armenii, a relacje znajdziecie na stronie internetowej oraz na profilu Instagram i grupie Facebookowej, dlatego śledźcie uważnie. Do tej pory Dziennik Eurowizyjny odwiedził JESC pięciokrotnie w latach 2017-2021. Debiut nastąpił w Centrum Prasowym w Gruzji 🇬🇪, gdzie organizowano Eurowizję Junior 2017 w której Alicja Rega za utwór „Mój Dom” zdobyła 8. miejsce (ówcześnie najwyższe) w tym pierwszą w historii dwunastkę dla Polski (od Irlandii). Miałem okazję ściśle współpracować wtedy z całą delegacją, a relacje przeprowadzałem ze skromnego Press Centre ulokowanego w budynku Pałacu Olimpijskiego w Tbilisi. Miejsce dla prasy było niewielkie, zresztą dziennikarzy też nie było zbyt wielu. Czasami było tam tak cicho, że prowadzenie relacji live na Facebooku było krępujące, ale z dnia na dzień atmosfera się poprawiała, a Gruzini byli niezwykle gościnni i starali się, by dziennikarzom niczego nie brakowało. Jako prasa mieliśmy dostęp do pełnej puli prób technicznych, a także do areny i sceny, która znajdowała się praktycznie za ścianą Press Centre, stąd dźwięk prób dobiegał do nas na żywo, a obraz mogliśmy widzieć na niewielkich telewizorach. Dziennik Eurowizyjny miał też okazję spotkać się z większością uczestników, odwiedzić Ceremonię Otwarcia, przeprowadzić wywiady, a nawet zajrzeć do Eurovision Bubble, do którego oficjalnie prasa nie miała wstępu.


Mińsk, czyli o tym kto ma jakie zwierzęta w domu
Rok później konkurs odbył się w Mińsku, w stolicy Białorusi, a organizatorem była telewizja BTRC, która aktualnie jest zawieszona w prawach aktywnego członka EBU. Konkurs przygotowano w wielkiej Minsk Arenie, a polska ekipa była najliczniejszą ze wszystkich uczestników (a padł wtedy rekord frekwencji krajów). Centrum Prasowe znajdowało się w jednym z pomieszczeń budynku, było pełne kolorów i ze względu na swoją niewielką powierzchnię wręcz pękało w szwach, a dziennikarze nie mieli zbyt wiele przestrzeni do pracy (czasem siedzili „jeden na drugim” lub nawet na podłodze) ze względu na dość dziwne ustawienie stołów. Podczas JESC 2018 po raz pierwszy zablokowano dostęp do pierwszych prób technicznych, stąd na facebookowych lajfach relacjonować mogłem tylko drugą część ćwiczeń. Po raz ostatni odbyły się też wtedy osobne konferencje prasowe dla wszystkich uczestników, gdzie pytania głównie pochodziły od białoruskich mediów, w tym od słynnej redaktorki pisemka „Mój Pies”, która każdego pytała o posiadane w domu zwierzątka. Białorusini zadbali o to, by w Centrum Prasowym wiecznie coś się działo, panował tam gwar i radosna atmosfera, a Polska traktowana była wtedy jako jeden z faworytów, zwłaszcza, gdy Roksana Węgiel wylosowała ostatnią pozycję startową. I udało się! Wygraliśmy w Mińsku po pokonaniu Francji, a radość Roksany i jej tancerek zapełniła całe Centrum Prasowe. W ten sposób zaczęła się nasza polska przygoda z organizacją Eurowizji Junior.




Gliwice: Polacy zrobili to dobrze 🇵🇱
Konkurs trafił na Śląsk, a dokładnie do Gliwic gdzie znajdowała się Arena, chociaż oficjalny hotel delegacyjny z Pokojem Zabaw znajdował się w Katowicach. W związku z tym, że Polacy organizowali show, uruchomiono rodzimych wolontariuszy, w tym wielu fanów Eurowizji, którzy dzięki temu mogli przeżyć przygodę życia, zobaczyć konkurs od kuchni i obserwować pierwsze próby, które nie były dostępne dla prasy. Wolontariuszami zajmował się Kamil Staszczyszyn, aktualny szef prasowy delegacji TVP. „Eurowizja w Gliwicach była moją pierwszą, wtedy tak de facto współpracowałem ze 150 wolontariuszami i to, jaką energię od nich otrzymywałem i jak mi się z nimi pracowało to ciężko porównać jest do czegokolwiek innego” – wspomina Kamil w rozmowie z Dziennikiem Eurowizyjnym. Dodaje, że wielokrotnie miał okazję się wzruszyć i do tej pory jest wdzięczny ekipie wolontariuszy, która stworzyła coś tak fajnego. „Tak jak byłem na Eurowizji w Turynie, jak i w Paryżu i przed Eurowizją w Armenii, to mówię z ręką na sercu, że nigdy nie było tak wspaniałych wolontariuszy jak w Gliwicach” – twierdzi. Świetnie zorganizowano też Centrum Prasowe, które było przestronne, posiadało sporej wielkości ekrany i bardzo dużo miejsca do pracy. Pojawili się dziennikarze m.in. z Wielkiej Brytanii, Czech, Rosji, Malty, Serbii czy Kazachstanu i Gruzji, którzy korzystali z pomocy Polaków i czerpali z ich gościnności. Dostaliśmy dużo atrakcyjnych prezentów czy nawet ciepły posiłek. Po raz pierwszy odbyła się wtedy wspólna konferencja prasowa uczestników, a TVP robiła wszystko, by konkurs był zapamiętany z jak najlepszej strony i osiągnęła w tym sukces. Dodatkowo wygraliśmy konkurs ponownie, dzięki czemu rzesze fanów Eurowizji z naszego kraju mogły poczuć wspaniałe emocje i dzielić się radością w arenie i przed telewizorami.
Eurowizja Junior uratowana przed pandemią 🇵🇱
Wielkie plany na organizację kolejnej Eurowizji Junior w Polsce zablokowała pandemia. Konkurs mógł odbyć się w Tauron Arenie w Krakowie, jednak z uwagi na bezpieczeństwo przeniesiono go do studia Transcolor pod Warszawą, gdy jeszcze była nadzieja, że uczestnicy przylecą do Polski. Tak się jednak nie stało, a wirus zmusił TVP i EBU do organizacji Eurowizji Junior w nowatorskiej formule zdalnej stąd show przeniesiono do Studia 5 na Woronicza, praktycznie bez udziału reprezentantów na żywo. Pomimo trudności fani mogli być częścią konkursu, a TVP zaprosiła niewielką ilość osób do udziału w transmisji na żywo tych części, które realizowano w Warszawie. Powstało też prowizoryczne Centrum Prasowe w holu TVP, gdzie zapewniono miejsce dla raptem garstki polskich dziennikarzy eurowizyjnych. Dziennik Eurowizyjny był tam oczywiście obecny i mógł obserwować próbę jurorską na dużym ekranie. Ekipa TVP pięknie nas ugościła, a pomimo trudności i żalu, że konkurs odbywa się tylko w takiej formie, panowała radość, że w ogóle tradycja konkursu nie została przerwana. Do Centrum Prasowego przychodzili m.in. goście konkursu (w tym Alicja Szemplińska, Viki Gabor czy Roksana Węgiel), a także prowadzący oraz polska reprezentantka – Alicja Tracz. Chociaż nie udało się osiągnąć dobrego wyniku, Polacy zdołali uratować konkurs i nie dali się pandemii.
Paryż w fatalnych warunkach do pracy 🇫🇷
Po zwycięstwie Francji show trafiło do Paryża, na niewielką wyspę na Sekwanie, gdzie znajdował się obiekt La Seine Musicale. Po raz pierwszy próby relacjonowaliśmy wspólnie z Natalią Kowalczyk, która realizowała m.in. wywiady z członkami ekipy Sary James czy vlogi. Centrum Prasowe było jednak dość niewygodnym miejscem ze względu na brak dobrej klimatyzacji i niemal całkowity brak zasięgu sieci komórkowej, co w połączeniu ze szwankującym WiFi sprawiało, że praca nad relacjami była utrudniona. Dziennikarze nie mieli zbytnio dostępu do areny (mogliśmy być tylko na próbie prasowej), miejsca na wywiady było niewiele, a wśród organizatorów panował spory chaos, co przełożyło się na bałagan wśród zadań wolontariuszy często błądzących we mgle. Ponieważ wciąż panowała pandemia, chociaż już nie tak ostra jak w 2020, dochodziło do wielu zmian zasad jeżeli chodzi o noszenie maseczek czy sprawdzanie zaświadczeń o szczepieniu, co mogło narazić uczestników na zarażenie się. Chociaż nie wszystko było dobrze, emocji nie zabrakło, zwłaszcza, że Sara James brylowała za kulisami i na scenie co dawało nam spore nadzieje na kolejny świetny wynik i nie zawiedliśmy się. Charyzmatyczna Polka wywalczyła drugie miejsce w finale!
Konrad Smuga: Moja wizja była odważniejsza
Występ do „Somebody” był bardzo wysoko oceniony przez fanów i robił spore wrażenie. Konrad Smuga w rozmowie z Dziennikiem Eurowizyjnym zdradził, że zawsze przygotowywane są dwie wersje prezentacji scenicznej. „Moja była jedną wizją, a bardziej Agustina Eguroli była drugą. Po długich dyskusjach ustąpiłem ze swojej. Mam ją gdzieś pod powierzchnią i kiedyś wykorzystam. Ta moja była bardziej odważna, ta Agustina była bardziej pasująca do Eurowizji Junior i uważam, że słusznie, że ją zrobiliśmy, bo wyszło to bardzo dobrze” – mówi. Czy Laura Bączkiewicz ma szansę na równie dobry wynik jak Sara James czy zwyciężczynie konkursu – Roksana lub Viki? Dowiemy się już wkrótce, bo próby polskiej reprezentantki odbędą się we wtorek i czwartek, z czego ta czwartkowa ma być relacjonowana poprzez social media i stronę internetową Jesc.tv, zresztą już w piątek zobaczymy fragment przekazu telewizyjnego w momencie, gdy zacznie się I tura głosowania. Czego życzyć Laurze? „Żebym była z siebie dumna i dała z siebie 100%” – mówiła w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego tuż przed wylotem do Armenii. Trener wokalny Laury, Mariusz Urbaniak, liczy na to, że wszyscy będą się w Erywaniu dobrze bawić, zwłaszcza Laura. „Chciałbym, żeby wszystko poszło tak jak sobie zaplanowaliśmy, jak wypracowaliśmy i wyćwiczyliśmy i to chyba najważniejsze. A reszta – los pokaże” – mówi w rozmowie z DE. Z jego relacji wynika, że Laura jest tytanem pracy. Chociaż po każdym przedsięwzięciu muzycznym w którym bierze udział obiecuje, że da sobie chwilę spokoju, to jednak długo w nim nie wytrzymuje. „To się kończy tak, że trwa to 2-3 tygodnie i potem Laura wpada na kolejny pomysł, kolejny casting i tak było też tutaj. Po powrocie z finału Szansy na Sukces widujemy się prawie codziennie, bo jeżeli nie uda nam się w tygodniu spotkać to nadganiamy w weekend” – mówi. Nie trzeba jej kontrolować czy gonić, bo młoda wokalistka wie czego chce i wie, że musi się rozwijać. „Jeżeli nie chciałaby nad sobą pracować, to ja nie mogę nic zrobić. Laura chce, Laura pracuje i codziennie ćwiczymy po to, by ona sama czuła, że wszystko jest okej” – uznał Urbaniak.
Co dziać się będzie w Erywaniu?
Czy spodziewał się wygranej swojej podopiecznej w „Szansie na Sukces”? Przyznał, że przed półfinałem miał nadzieję, że jej talent zostanie zauważony i gdy ogłoszony był werdykt i awans Natalii Smaś, mimo wszystko liczył, że to jeszcze nie wszystko, chociaż mama Laury była pewna, że to koniec przygody. Stało się inaczej, co było sporą niespodzianką także dla widzów – Laura otrzymała „złoty bilet” co pozwoliło jej na udział w finale. „Jadąc na finał nigdy nie byłem bardziej spokojny i wiedziałem, że jeśli będzie dane jej zaśpiewać piosenkę, która została przygotowana na Eurowizję to na pewno ona będzie wybrana przez publiczność” – mówi trener wokalny. Czy „Szansa na Sukces” odbędzie się w przyszłym roku i znów wybierze reprezentanta Polski na JESC? Dziennik Eurowizyjny zapytał Konrada Smugę o potencjalne kolejne zmiany w formule programu. „Za wcześnie, żeby o to pytać. Zawsze rozmawiamy o tym później. Na razie skupiamy się na tym, żeby Laura dobrze wystąpiła i żebyśmy byli zadowoleni z tego występu, bo o miejscu nie mówię, bo to jest zawsze niewiadoma. Wrócimy z Eurowizji i wtedy będziemy wiedzieć, czy będziemy ją organizować czy nie” – uznał reżyser występu polskiej reprezentantki. W niedzielę Laura Bączkiewicz nagrywać będzie fragment eurowizyjnej pocztówki 🇦🇲, a w poniedziałek weźmie udział w Ceremonii Otwarcia Eurowizji Junior (wydarzenie poprowadzą reprezentantka Armenii JESC 2011 – Dalita oraz Hamlet Arakelyan). Już we wtorek odbędzie swoją I próbę techniczną, a na czwartek zaplanowano drugą. Dni wolne (środa i piątek) spędzi na zaplanowanych przez organizatorów aktywnościach, w tym na tajemniczej wycieczce, o której nikt z delegacji jeszcze nic więcej nie wie. Z pewnością wszystko to, co dzieje się w Erywaniu TVP i sama Laura będą dla nas relacjonować.
Weź udział w specjalnym głosowaniu i wybierz swoje ulubione piosenki Eurowizji Junior 2003-2021! Ankieta dostępna jest TUTAJ.
Źródło: Informacje i wspomnienia własne, TVP, JuniorEurovision.tv, fragmenty wywiadów przeprowadzone przez Dziennik Eurowizyjny, fot.: TVP