Eurowizja: Nie tylko sześć państw wymieniało się punktami?
Wczorajsze ogłoszenie punktacji jurorskich sześciu zdyskwalifikowanych grup jurorskich (w tym Polski) wywołało dyskusję na temat zasadności stosowania głosowania komisji podczas Eurowizji. O ile zachowanie sześciu nadawców jest karygodne i ich wina jest bezsprzeczna, tak jednak EBU publikując te informacje otworzyło puszkę Pandory. Nie ma co ukrywać, że różnych wymian punktowych między jurorami krajów na Eurowizji jest mnóstwo, chociaż nie na taką skalę. Telewizja czarnogórska RTCG, która już drugi raz w historii doświadczyła dyskwalifikacji swojej komisji (pierwszy raz w 2015 roku) twierdzi, że EBU nie ma racji podając, że odkryło spisek i nie jest sprawiedliwe w ocenie. Przedstawiono inne przykłady wymian punktowych w II półfinale – wykazano zależności w głosowaniach jurorskich Australii, Szwecji, Izraela, Belgi, Estonii i Malty. Nastąpiły m.in. wymiany – Australia-Szwecja (12 punktów), Australia-Izrael (10 punktów), Australia-Belgia (8 punktów), Belgia-Izrael (7 punktów) i inne tego typu. „W przypadku gdy w rundzie uczestniczy mało krajów nie ma możliwości ustrzec się przed podobnymi głosowaniami” – twierdzi stacja RTCG.
Aby wygodnie sprawdzić jak rozdawano punkty w półfinałach i finale Eurowizji warto skorzystać ze specjalnej prezentacji przygotowanej przez EurovisionWorld.com – TUTAJ.
Ustawki, bloki regionalne, pary punktowe
Tego typu działań, być może mniej widocznych lub oczywistych, pojawiało się kilka. Jedna z czytelniczek Dziennika Eurowizyjnego, Zuzanna, w swojej analizie wykazała zależności punktowe krajów, które w 2021 roku wspólnie nagrywały live-on-tape w Sofii. W pierwszym półfinale wysokimi notami wymieniły się Malta z Cyprem, a w drugim doszło do transakcji punktowych Mołdawii, Bułgarii, Grecji i San Marino, które nie nagrywało w Bułgarii, ale najwidoczniej chętnie wchodzi w układy tego typu. To mikropaństwo wymieniło się też notami z Polską w półfinale by później otrzymać z Warszawy 12 jurorskich punktów w finale. Poza „umowami” są też standardowe wymiany punktów w regionach o czym EBU wie, ale nie jest w stanie temu zapobiec. Chociaż analizy punktowe dokonane wczoraj przez czytelników wykazały, że układ krajów b. Jugosławii czy Skandynawii nie jest wymianą stałą i nie zawsze daje korzyść wszystkim zainteresowanym to jednak w opinii publicznej te kraje często obdarowują się wysokimi notami na czym zyskują liderzy regionów – Serbia i Szwecja. Często tłumaczy się to sąsiedztwem, podobnym językiem, kulturą i rynkiem muzycznym co oczywiście nie oznacza, że trzeba to w pełni tolerować. Pytanie jednak, jak temu zapobiec? Wczoraj częstym przykładem były też tradycyjne pary punktowe jak Grecja z Cyprem czy Mołdawia z Rumunią. Na wymianach punktowych często korzystała też liderka bloku wschodniego – Rosja. Biorąc pod uwagę zarówno głosy jury jak i widzów z krajów b. ZSRR Rosja czasami potrafiła zdecydowaną większość wyniku wyrobić dzięki takim punktom (np. w 2005 roku aż 95% punktów jakie dostała stanowiły noty od post-radzieckich republik, z kolei w finale w 2014 było to aż 71%). Niemal zawsze mogła liczyć na 12 punktów z Białorusi czy Azerbejdżanu, zarówno od komisji jak i publiczności. Innym rażącym przykładem jest głosowanie Armenii i Azerbejdżanu – kraje te wzajemnie stawiają siebie na ostatnich miejscach rankingów jurorskich bez względu na utwór. Często też jurorzy europejscy sztucznie zaniżali noty krajów, które są popularne w televotingu (doświadczyła tego boleśnie Polska w 2014 roku) lub obniżają szanse państw-faworytów (w tym specjalizowały się Armenia, Węgry czy też czasami Szwecja).
Szukajmy rozwiązań i żądajmy reform
Przykładów jest mnóstwo, a ten najbardziej wyraźny i skandaliczny – tegoroczna „ustawka” sześciu teoretycznie niepowiązanych ze sobą państw – powinien być początkiem ważnych dyskusji na temat pilnej potrzeby zmian w systemie głosowania. Europejska Unia Nadawców nie powinna jedynie karać ale też wyciągać wnioski, a nadawcy, którzy doprowadzili do tegorocznego ustawienia wyników pokazali, że koniecznie należy coś zmienić. Tylko co? Najprostsze postulaty – usunięcie głosowania jury. To jednak nie wchodzi w grę, bo pewnie wielu fanów nie pamięta, jak wyglądały wyniki przed 2009 rokiem gdy dominowały kraje bałkańskie i wschodnie, a punkty nie polegały na docenieniu utworów tylko na pokazaniu siły diaspory (królowały wtedy diaspory ormiańska czy turecka). Teraz widzom nie opłaca się tak masowo głosować na „swoich” bo wiadomo, że ich wkład to tylko 50%, jednak jeśli znów dostaną pełnię władzy, karuzela zakręci się na nowo. Polska może na tym zyskać, bo jesteśmy teraz krajem z dużą diasporą, ale nie o to przecież chodzi. Czy zmiana proporcji głosowań jury i widzów coś da? Można spróbować kombinację 30% jury i 70% widzów, ale to nie ukróci komisyjnego kombinowania. Być może dobrym pomysłem będzie stworzenie całkowicie niezależnej komisji sędziowskiej złożonej z 40 osób niepochodzących z krajów startujących w Eurowizji? Można do tego wykorzystać przedstawicieli telewizji publicznych, które są stowarzyszonymi członkami EBU w Azji, Ameryce czy Afryce lub innego rodzaju specjalistów. Ich głosy łącznie stanowiłyby 50% a druga połowa to standardowy europejski televoting (lub w przyszłości online voting) który byłby prezentowany kraj po kraju. Czy EBU jest gotowe na takie zmiany? Zapewne tego typu organizacji potrzeba będzie sporo czasu by doprowadzić sytuację do porządku, jednak dla dobra wizerunku konkursu reformy są niezbędne, a Martin Osterdahl (supervisor EBU) po licznych skandalach i nietrafionych czy kontrowersyjnych decyzjach (np. okłamanie widzów o problemach technicznych z łączeniem, wprowadzenie playbacku chórków) ma szansę jeszcze uratować Eurowizję i swoje dobre imię. Liczymy, że Telewizja Polska, jako jeden z winowajców aktualnego skandalu aktywnie zaangażuje się w szukanie i promowanie rozwiązań tak jak to było w 2008 gdy nasz kraj był jednym z pomysłodawców wprowadzenia jury.
TVP: Polskie jury wsparło występ promujący wolność
Cały skandal ma też swoje zaskakujące oblicze. Po wczorajszej publikacji wyników jurorskich okazało się, że polskie jury z Aleksandrą Szwed na czele przyznało pierwsze miejsce … San Marino co nie jest zaskoczeniem, ponieważ ten mały kraj wsparto również rok temu. Zabawne jest jednak to, że tym razem 12 punktów od jury z Telewizji Polskiej trafiło do utworu i występu, który całkowicie przeczy aktualnej retoryce polskiego nadawcy i partii rządzącej. „Stripper opowiada o wolności. Jest to dla nas impuls, abyśmy byli tak wolni, jak tylko to możliwe. Abyśmy mogli wybierać i być wolni w tym wyborze. Zawsze chciałem wprowadzić na scenę koncepcję wolności. Nie tylko wolność płci, ale także wolność bycia tym, kim chce się być w swoim życiu. Jedyną radą, jaką mógłbym dać moim ludziom w tym względzie, jest zaakceptowanie siebie” – mówił Achille Lauro, włoski reprezentant San Marino, który na scenie wręcz szalał i rozpalał wyobraźnię milionów widzów. Wystąpił w przezroczystym stroju pokazującym skąpą bieliznę, wymownie ujeżdżał byka, wił się po scenie, a nawet pocałował gitarzystę prosto w usta. Dwóch polskich jurorów przyznało mu pierwsze miejsce, kolejna dwójka dała „srebrny medal”, a jeden ocenił San Marino na 4. pozycję – łącznie dało to zwycięstwo w polskim rankingu i 12 punktów. Ciekawe co by było, gdybyśmy także w finale przekazali 12 punktów piosenkarzowi reprezentującemu San Marino?
Polish Eurovision Party 16 lipca w Warszawie
Po tych wszystkich aferach i emocjach związanych z wynikami Eurowizji wielu fanów wręcz marzy o sezonie ogórkowym, który na Dzienniku Eurowizyjnym wypełni Eurovision Internet Song Contest, United Song Contest oraz cykl historyczny poświęcony Wielkiej Brytanii. Atrakcji jednak nie zabraknie, bo szykuje się nam wielkie wydarzenie, jakim jest Polish Eurovision Party – pierwsza tego typu impreza w Polsce na tak dużą skalę. Już 16 lipca w warszawskim „Hulakula” wystąpi 20 wykonawców z Eurowizji, a ich nazwiska będą codziennie prezentowane na mediach społecznościowych organizatorów – warto zaglądać tam codziennie o 10:30. Ogłoszono już SunStroke Project z Mołdawii (znani m.in. z hitu „Hey Mama” i z memów o Epic Sax Guy) oraz Samantę Tinę z Łotwy. Prowadzącym i pomysłodawcą Polish Eurovision Party jest Konrad Zemlik, prezenter internetowy którego wielu może kojarzyć także z wcześniejszej działalności eurowizyjnej. Bilety na wydarzenie dostępne są TUTAJ, a cena wejściówki to 70 zł. To niewiele patrząc na to, jak wiele atrakcji nas czeka, zwłaszcza, że będzie to też okazja dla czytelników Dziennika Eurowizyjnego by spotkać się na żywo! Zdecydowanie warto wziąć w tym udział, bo im większa frekwencja, tym większa szansa na to, że impreza stanie się cykliczna i zostanie wpisana do kalendarza ważnych eventów eurowizyjnych na naszym kontynencie. Zapraszamy do śledzenia profilu na Instagramie oraz eventu na Facebooku.
Mahmood 27 maja w Palladium
To nie koniec! Wciąż są jeszcze bilety na koncert dwukrotnego finalisty Eurowizji – Mahmooda, który w 2019 i 2022 reprezentował Włochy zawsze zajmując miejsce w czołowej dziesiątce. Koncert piosenkarza odbędzie się 27 maja w warszawskim Palladium, a wejściówki dostępne są TUTAJ. Reprezentant Włoch jest w naszym kraju bardzo dobrze znany – po tym jak wygrał Sanremo w 2019 pojechał do Tel Awiwu by z Eurowizji przywieźć drugie miejsce za hit „Soldi”. Wygrał też wtedy OGAE Poll oraz nagrodę im. Marcela Bezencona i MTV Europe Music Awards za „Best Italian Act”. Kolejne piosenki takie jak „Barrio” czy „Rapide” były hitami, a Mahmood wystąpił u nas m.in. podczas finału „The Voice of Poland”. Koncertować miał w Warszawie już wcześniej, jednak plany pokrzyżowała pandemia, dlatego teraz w końcu fani będą mieli okazję zobaczyć go na żywo w Palladium. Czekając na koncert w Polsce Mahmood zdołał po raz drugi wygrać Sanremo, tym razem w duecie z Blanco i zająć 6. miejsce na Eurowizji w Turynie dzięki piosence „Brividi”. Ciekawe, czy tegoroczny utwór Włoch także usłyszymy podczas koncertu w Warszawie? Szczegóły eventu dostępne TUTAJ.
Źródło: Eurovision.tv, RTCG.me, Facebook, Wikipedia, Polish Eurovision Party, Palladium, inf. własne, fot.: M. Błażewicz, 2022
1 komentarz
Możliwość komentowania jest wyłączona.