Reżimowa telewizja Białorusi zdyskwalifikowana z Konkursu Piosenki Eurowizji 2021 • Reakcje BTRC i niedoszłych reprezentantów

Chyba jeszcze nigdy wyrzucenie jakiegokolwiek kraju ze stawki Eurowizji nie spotkało się z takim zadowoleniem fanów. W piątek wieczorem Europejska Unia nadawców zdyskwalifikowała reżimową telewizję BTRC z Białorusi z powodu braku odpowiedniej piosenki na konkurs. Nadawca, po tym jak pierwsza propozycja „Ya nauchu tebya” została odrzucona, nie był w stanie dostarczyć odpowiedniej propozycji. Drugi utwór również nie został zweryfikowany poprawnie, a tekst ponownie łamał regulamin ESC. Tym samym Białoruś nie przygotowała odpowiedniej piosenki w dodatkowym czasie, co oznacza, że nadawca został zdyskwalifikowany i nie będzie uczestniczył w I półfinale. Nie będzie mieć też prawa głosu. Białoruś to czwarty kraj, który uczestniczył na ESC 2019, a nie będzie go teraz. Jeszcze przed odwołaną Eurowizją 2020 zrezygnowały Czarnogóra 🇲🇪 i Węgry 🇭🇺, a w tym roku imprezę opuściła Armenia 🇦🇲. Łącznie o Grand Prix powalczy 39 delegacji. W pierwszym półfinale będzie 16 państw. W ostatnich latach sytuacje tego typu mają miejsce dość często. W 2019 z uczestnictwa w ostatnim momencie zrezygnowała Ukraina 🇺🇦, w 2017 zdyskwalifikowano Rosję 🇷🇺, a w 2016 roku Rumunię 🇷🇴. Najbardziej zbliżona jest jednak historia z 2009 roku, gdy Gruzini 🇬🇪 wysłali piosenkę polityczną i nie chcieli jej zmienić. Zdecydowali się wtedy wycofać z rywalizacji.

W 2017 roku Białoruś reprezentowało małżeństwo – duet Navi

Białoruś poza Eurowizją: Reakcje w BTRC

Według dyrektora skompromitowanej telewizji BTRC, Ivana Ejsmonta, decyzja EBU była podyktowana względami politycznymi. Twierdzi, że Europejska Unia Nadawców zbyt zasugerowała się polityką i internetowymi hejterami zamiast wspierać aktywnego członka stowarzyszenia. W jego opinii Galasy ZMesta już przeszli do historii, a Białoruś wygrała Eurowizję 2021.

Wysłano nam pismo, z którego nic nie wynika, poza tym, że jakieś punkty regulaminu zostały złamane. Nie wiadomo jakie dokładnie słowa łamią zasady . EBU nie umiała dokładnie wyjaśnić powodu odrzucenia utworu

Ivan Ejsmont (BTRC)

Dmitry Butakov, lider niesławnej formacji nie jest zaskoczony decyzją EBU. Zdaje się, że nowy utwór dostarczony został do EBU dopiero w piątek rano, gdyż media lokalne informowały o wyborze jednej z dwóch propozycji. Ivan Ejsmont przekazał portalowi RIA Novosti, że premiera utworu odbędzie się wkrótce, gdyż najpierw musi otrzymać zgodę EBU. Spodziewano się ostatecznej decyzji w połowie przyszłego tygodnia. Według ATN (kanał należący do BTRC) Galasy ZMesta wysłali utwór „Pesenka (Pensya pro zayca), który ma być jedynie piosenką o zającach. „Strach Europy przed wpuszczeniem piosenki o zającach to ostateczny i absolutny wstyd” – czytamy w opisie. ATN planuje też ujawnić całą korespondencję między EBU a BTRC by udowodnić, że Unia stosuje podwójne standardy. „Piosenka-bajka została napisana celowo” – tłumaczy Dmitry Butakov dodając, że nie zależało mu na udziale w Eurowizji. Dla grupy Galasy ZMesta najważniejsze było pokazanie swojej muzyki szerszej widowni. Zespół twierdzi, że grono ich słuchaczy się zwiększyło, a członkowie czują duże wsparcie ze strony ich fanów. Galasy ZMesta nie są jednak zainteresowani walką o udział w Eurowizji w przyszłości.

Jedyny sukces Białorusi na ESC to miejsce w top10 w 2007 roku

Historia Białorusi na Eurowizji

Białoruś zadebiutowała na Eurowizji w 2004 roku, a jej selekcje narodowe zazwyczaj oparte były na manipulacjach, czy to głosowaniem widzów czy jurorów. Pierwszy i jedyny sukces to 6. miejsce dla Dimy Kolduna w 2007 roku za sprawą „Work your magic” i Filipa Kirkorowa, który stał za tym projektem. Spore kontrowersje wywoływało delegowanie na Eurowizję osób popierających reżim Łukaszenki, czy nawet piosenki pseudopatriotyczne jak „I love Belarus” z 2011 roku. Pierwszy i jedyny utwór białoruskojęzyczny wystawiony przez naszych sąsiadów na ESC to „Story of my Life” duetu Navi w 2017 roku. Grupa weszła do finału i zajęła 17. miejsce. Gdyby nie pandemia, w 2020 roku także usłyszelibyśmy język opozycji na Eurowizji, gdyż finał narodowy wygrała grupa VAL z „Da vidna”. Zarówno Navi jak i VAL aktywnie wspierają teraz opozycję w walce o wolną Białoruś. Zanim jeszcze doszło do debiutu w dorosłej Eurowizji BTRC pojawiła się na Eurowizji dla Dzieci. Szybko zaczęła odnosić tam ogromne sukcesy. Pierwszy triumf w 2005, drugi dwa lata później, do tego wielokrotnie miejsce w ścisłej czołówce. Jako członek EBU nadawca BTRC organizował dwie edycje show w Mińsku. Za drugim razem finał JESC na Białorusi zakończył się zwycięstwem Polski i Roksany Węgiel. Telewizja, jak i prezes Ivan Ejsmont, byli wtedy chwaleni przez EBU za świetną współpracę i ogromne zaangażowanie.

Bardzo dobrze znamy się i lubimy z delegacją białoruskiej telewizji publicznej. Wspaniale gościli nas u siebie w Mińsku (…), mieszkaliśmy w tym samym hotelu w Tel Awiwie, później mocno kibicowali nam przy produkcji naszych dwóch Juniorów. Dziś wierzę, podobnie jak cała Europa, że szybko powrócą. Ale już za demokratycznych rządów.

Mateusz Szymkowak (Instagram)
Teo śpiewał dla Białorusi w finale 2014

Sąsiedzkie wymiany punktowe. Jak się ocenialiśmy?

W swojej historii Białoruś najwięcej punktów w dorosłej Eurowizji przyznawała Rosji, najwięcej dostawała zaś od Ukrainy. Jak wyglądała wymiana punktów między Polską a Białorusią? 2004 rok nie był udany – Polacy nie mogli głosować na swoich sąsiadów w półfinale (TVP nie transmitowała tej rundy), ale oni nie dali nic Blue Cafe w finale. Rok później za „Czarną dziewczynę” Ivana i Delfina dostaliśmy od nich 6 punktów, w zamian daliśmy 1 punkt Angelice Agurbash. W 2006 Ich Troje ocenione zostało na Białorusi na 4 punkty, ale polscy widzowie nie dali nic Polinie Smolovej. W Helsinkach The Jet Set dostało 5 punktów, natomiast Polacy w półfinale dali Dimie Koldunowi 4, a w finale aż 7 punktów. Isis Gee w finale nie miała z Białorusi ani jednego punktu. W półfinałach 2008-2009 nie mogliśmy na siebie wzajemnie głosować. Nasz pierwszy wspólny półfinał w 2010 roku zakończył się dwustronną wymianą trzech punktów, przy czym 3+2 awansowało do finału, a Marcin Mroziński nie. W finale polska publiczność nie dała jednak nic sąsiadom ze Wschodu. W 2011 znów nas rozdzielono, a potem na dwa lata Polska zniknęła z konkursu. Trafiliśmy do wspólnego półfinału w 2014 roku, a powracająca Polska dała Teo z Białorusi aż 7 punktów, w zamian nasze Słowianki dostały aż 10. Po raz pierwszy też te dwa kraje wspólnie awansowały do finału. Białoruś dała nam wtedy 7 punktów, a my jej nic. 2015 odbył się bez wymiany – znów nie uczestniczyliśmy w tej samej rundzie, a w finale Monika Kuszyńska nie dostała punktów od białoruskich widzów i jurorów. Na 24 możliwe do przyznania punkty w półfinale 2016 Polska (widzowie i jurorzy) dała Ivanowi z Białorusi aż 12, a w zamian Szpak dostał tylko połowę tego. Sytuacja powtórzyła się w finale – dostaliśmy 6 punktów, wszystkie od widzów, bo białoruska komisja zostawiła Michała z zerem. Rok 2017 to ostatni finał, w którym nasze kraje miały prawo startu. I znów daliśmy im dwa razy więcej niż oni nam! Navi dostało łącznie 4 punkty, a Kasia Moś 2. W 2018 nie dość, że byliśmy w różnych półfinałach, to jeszcze ani Polska ani Białoruś nie awansowały więc nie było jak się wymienić punktami. W 2019 z Polski do Zeny z Białorusi powędrowały w półfinale całe 2 punkty, natomiast Tulia dostała ich aż 11. To jednak Białoruś wtedy awansowała. W finale nie dostała od nas nic.

Duet VAL miał reprezentować kraj w 2020

Źródło: Eurovision.tv, 1prime.ru, kp.by, rbc.ru, ria.ru, gazeta.ru, Wikipedia, fot.: BBC/EPA

%d blogerów lubi to: