Eurowizja zakończona skandalem w Rumunii. Theodor Andrei atakuje telewizję publiczną. Szef delegacji tłumaczy się z porażki w półfinale

Dlaczego Rumunia zajęła przedostatnie miejsce w półfinale?

Skandal w Rumunii po Eurowizji 2023 i klęsce, jaką poniósł reprezentant kraju – Theodor Andrei. Wokalista za utwór „D.G.T. (Off and On)” nie dostał żadnego punktu. Jedynie dzięki regulaminowi Europejskiej Unii Nadawców i Konkursu Piosenki Eurowizji nie był w półfinale ostatni, bo zgodnie z zasadami, w przypadku remisu zera punktów o rankingu decyduje kolejność startowa – ten, kto występuje później, zajmuje niższe miejsce. Tym samym na ostatniej pozycji w rundzie znalazło się San Marino. Żadne to jednak pocieszenie dla Rumunii, która po raz pierwszy w tak wyraźny sposób zaliczyła porażkę. Kraj był ostatni także w dwóch rundach kwalifikacyjnych Eurowizji lat 90. – w 1993 i 1996 roku. Braku awansu Rumunii można się było spodziewać, jednak „null points” było zaskoczeniem. Zabrakło Mołdawii, bo gdyby była, możliwe, że Theodor zdobyłby…12 punktów co pozwoliłoby na zajęcie 13. miejsca i przegonienie Danii. O powodach fatalnego wyniku mówiło się sporo – nie chodziło tylko o utwór, dziwaczą prezentację sceniczną i niezrozumiały utwór, ale też o problemach reprezentanta kraju za kulisami, w tym w kontakcie z delegacją telewizji rumuńskiej. W swoim pierwszym wywiadzie po powrocie z Liverpoolu wokalista ujawnił całą prawkę. Zaznaczyć należy, że Andrei miał umowny zakaz ujawniania jakichkolwiek faktów dotyczących współpracy z TVR przez 6 miesięcy po Eurowizji. Zdecydował się jednak mówić.

Zastraszany i bez prawa głosu

Przyznał, że już wcześniej starał się o udział w preselekcjach, przy czym wysyłał wtedy utwory napisane z myślą o Eurowizji. Ostatecznie sukces (awans do finału selekcji i zwycięstwo w nim) odniósł z „D.G.T.”, które powstało w zupełnie inny sposób. Często mówi się, że im bardziej ktoś stara się stworzyć piosenkę „na konkurs”, tym gorszej jest ona jakości. Theodor zdradził, że preselekcje narodowe, które miały być początkiem nowej ery (po raz pierwszy o wyborze nie decydowali jurorzy), były finałem zrobionym na szybko i przy bardzo niskim budżecie oraz wątpliwej jakości dźwięku. Wygranej z pewnością się nie spodziewał, chociaż konkurencja nie była zbyt silna. W głosowaniu widzów zebrał 2,5 tys. głosów i przegrał z orkiestrą Andreei D. Do wyniku dodano jednak głosy internautów, gdzie „D.G.T.” miało ponad 2,6 tys. głosów. Łącznie 18-letni student z Bukaresztu zgarnął ponad 5,2 tysiące głosów co dało mu wygraną i jak mówi – „koszmar”. Przez delegację rumuńską miał być zastraszany, a do tego nie miał prawa wyrażać swojego zdania na temat koncepcji występu. Sam miał całkowicie inną wizję prezentacji scenicznego – chciał na scenę wyjść w białym płaszczu i w towarzystwie dwóch tancerzy. Na płaszcz miała być wylana farba, a sam występ miał też zawierać język migowy. TVR nie zgodziła się na taki pomysł twierdząc, że farba na trwałe poplami scenę. W związku z tym wokalista wpadł na pomysł postawienia na scenie gigantycznego serca, które tancerze mieliby niszczyć. Ta idea również została odrzucona.

Zakazany teledysk i trzyminutowe siedzenie na scenie z gitarą w kształcie dłoni

Co więcej, twórca utworu „D.G.T.” nie miał wpływu na to, którą wersję wykona na Eurowizji. Sam wolał zaśpiewać wariant preselekcyjny, z kolei TVR forsowała akustyczną wersję. Na spotkanie w tej sprawie nie został zaproszony Theodor, a jego matka. Nadawca uznał, że reprezentant był zbyt uparty, dlatego nie chciał z nim negocjować. Koniec końców udało się ustalić wersję „50/50”, która rozpoczyna się akustycznie. „Nie chciałem siedzieć na scenie przez trzy minuty i udawać, że gram na gitarze” – powiedział. Gdy narzekał, delegacja kazała mu skupiać się na śpiewaniu i odsuwała od podejmowania decyzji. Udało mu się jednak odrzucić pomysł gitary w kształcie dłoni, co zostało wymyślone przez telewizję rumuńską. Theodor mówił, że instrument jest brzydki. Zrezygnowany wokalista uznał, że ma dość i skupił się już tylko na poprawnym wykonaniu piosenki. Miał od TVR usłyszeć, że „18-letni dzieciak nie będzie nam mówił, co mamy robić„. Niedawno telewizja rumuńska podała, że na Eurowizję 2023 wydała ok. 400 tys. euro. Wokalista uważa, że to kłamstwo, a fundusze trafił na inne cele, zwłaszcza, że telewizja nie opłaciła mu nawet realizacji klipu. Co ciekawe, Theodor nie chciał mówić TVR o swoich planach bo bał się, że teledysk będzie zablokowany. Sam go opłacił, jednak na dzień przed publikacją zmienił zdanie i jednak poprosił telewizję o oficjalną premierę. Dostał odmowę, bo w klipie była krew, łańcuchy, a „kurtka nie była odpowiednia„. Ponoć TVR groził matce Theodora pozwem sądowym, jeśli jej syn pokaże klip na YouTube.

Fani chcą zmian i wspierają Theodora

Przyjeżdżając do Liverpoolu nie wiedział, co go czeka i co przygotowano. Samodzielnie dotarł jedynie do słabej jakości nagrania występu statystów „zrobionego telefonem komórkowym z ekranu komputera„. W związku z tym pierwsza próba techniczna z jego udziałem wypadła fatalnie, a on sam dostał informację, że nie da się już nic zmienić. Internauci zauważyli, że w momencie, gdy realizatorzy pokazywali Green Room Rumunii i osób czekających tam na awans w półfinale, Theodor był niezwykle zdenerwowany, a siedzące obok niego osoby z delegacji wciąż miały uśmiech na twarzach. Hejt za porażkę, a także za sam występ spadł na Theodora i jego rodzinę, czemu sprzeciwiają się fani z Eurovision Romania Community. Opublikowali oświadczenie, w którym popierają wokalistę, winę zrzucając na TVR. Podkreślono, że nadawca odebrał piosenkarzomi „jego moment” na scenie, nie pozwalał mu decydować o prezentacji scenicznej, odrzucano jego pomysły, a dodatkowo utrudniano udział w pre-parties i zorganizowano preselekcje pełne błędów technicznych. Fani z Rumunii (zrzeszeni jako ERC od 2017 roku) mają nadzieję, że w telewizji zajdą zmiany które pozwolą temu państwu wrócić do czołówki finału Eurowizji, a przede wszystkim przywrócą reprezentantom należny im szacunek, zwłaszcza, że Theodor został wybrany głosami telewidzów, a to z ich podatków TVR opłaca udział w Eurowizji.

Theodor wróci na Eurowizję?

Simona Andrei, matka wokalisty i jego menadżerka, starała się walczyć z krytyką i bronić swojego syna. W rozmowie z portalem Cancan.ro zapowiedziała, że Theodor będzie w przyszłości próbował ponownie wystąpić na Eurowizji, ale już jako reprezentant innego kraju. „To, co mnie bardzo zaskoczyło to sposób, w jaki został przyjęty i powitany w Liverpoolu, w tym przez nieznanych ludzi na ulicy” – mówiła twierdząc, że to zupełnie inne podejście niż to, z którym spotkała się w Rumunii. Simona uważa, że Theodor dobrze radzi sobie z całą sytuacją, a krytyka jedynie go wzmacnia. Sam reprezentant jest pewien, że ludzie na niego głosowali. „Wiem, że głosowali Rumuni z diaspory, wielu zagranicznych fanów, którzy mnie wspierali” – twierdził. Niestety EBU nie opublikowała pełnych wyników televotingu w półfinałach, a jedynie top10 dla każdego głosującego kraju. Nie wiemy więc, w których państwach Rumunia zajęła 11. miejsce, a gdzie mogła być ostatnia.

Roztrwoniony budżet TVR i brak inspiracji Mołdawią

Dziennikarz Robert Turcescu na swoim Twitterze opublikował wpis krytykujący TVR i trwonienie pieniędzy podatników. Zdradził, że nadawca co roku otrzymuje z budżetu państwa ponad 100 milionów euro, z czego ponad połowa przeznaczona jest na „królewskie” wypłaty dla 2,5 tysiąca pracowników. Osoby zatrudnione w telewizji publicznej mają najwyższe wynagrodzenia spośród wszystkich obywateli Rumunii zatrudnionych w branży medialnej. Średnia pensja w TVR to ok. 2000 euro miesięcznie, a reporterzy, kamerzyści i producenci mogą liczyć na 15% premie bo … wychodzą w teren. Z kolei prezenter telewizyjny Dan Negru krytykując TVR odniósł się do sukcesów sąsiedniej Mołdawii. Przypomniał, że rok temu Zdob si Zdub potrafili wykonać utwór określany przez niego jako „odważny akt polityczny” w którym podkreślano, że Bukareszt i Kiszyniów to to samo. Śpiewano też po rumuńsku w tym samym konkursie, w którym reprezentant Rumunii WRS wykonał swój utwór po … hiszpańsku. Prezenter uznał, że Mołdawia daje Rumunom odpowiedni wzór do naśladowania, ale zamiast zrobić odważny i duży krok TVR woli „podskakiwać”, a w ten sposób przepaści na pewno nie pokona.

Błąd popełniono już na etapie selekcji?

Theodora broni też były reprezentant kraju, Mihai Traistariu. Śpiewający w Atenach „Tornero” wokalista co prawda stwierdził, że z „D.G.T.” nie było czego szukać na Eurowizji, ale sam Andrei ma talent i reprezentuje bardzo dobry poziom wokalny. „Nie miał jeszcze czasu by zrozumieć czym jest ten konkurs. Ogromną niesprawiedliwością jest widzieć nagłówki w gazetach o tym, że występ został zaprojektowany przez niego” – twierdzi Traistariu krytykując w ten sposób TVR, które miało od razu zniechęcić się do konkursu po wygranej Theodora. Mihai uważa, że nadawca z góry planował zrzucić winę za spodziewaną klęskę na młodego wokalistę. „Po 50 latach TVR wciąż pozwala każdemu wygrać preselekcje, a dzieją się tam katastrofy” – przyznał informując, że telewizja do komisji selekcyjnej (wyłaniającej finalistów) wybrała pięć osób, które nie mają pojęcia o konkursie. On sam był obecny w trakcie finału i przyznał, że nie było w czym wybierać bo każdy dobry utwór był źle wykonany albo odwrotnie. „Brak gwiazd w preselekcjach to wielki znak zapytania. Czy takie nazwiska nie zostały zakwalifikowane czy w ogóle się nie zgłosiły?” – pyta.

Obiecano wiele, nie zrobiono nic

O porażce mówi się też w świecie politycznym. Poseł Partii Socjaldemokratycznej PSD (która w ostatnich wyborach dostała najwięcej, bo 30% głosów), Radu Cristescu uznał, że poniżenie kraju na Eurowizji kosztowało podatników 400 tysięcy euro z budżetu TVR, która jest instytucją wiecznie bankrutującą i wiecznie ratowaną przez państwo. „Następnym razem, gdy będziesz rąbał pieniądze Rumunów, zastanów się lepiej jakie są prawdziwe priorytety kraju” – te słowa skierował do dyrektora stacji TVR. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle odbędzie się referendum telewizyjne dotyczące udziału Rumunii w Konkursie Piosenki Eurowizji 2024. Rok temu takie głosowanie odbyło się w ramach jednego z talk-show i większość głosujących opowiedziała się za startem. TVR obiecało nowe podejście do konkursu, a wraz z wykluczeniem jurorów z głosowania finałowego w selekcjach miały nastać też dobre czasy dla Rumunii. Planowano zakrojoną na szeroką skalę strategię marketingową i budowanie dobrego PR-u reprezentanta przed Eurowizją. Nic takiego nie zostało jednak zrealizowane. Rumunia od momentu dyskwalifikacji w 2016 roku (z powodu długu wobec EBU) sześciokrotnie uczestniczyła na Eurowizji i tylko dwukrotnie dotarła do finału. Największym sukcesem są trzecie miejsca zdobyte w 2005 i 2010 roku za utwory „Let me try” i „Playing with fire”. Dodatkowo w 2005 roku Luminita Anghel i formacja Sistem wygrali półfinał Eurowizji, z kolei Paula Seling i Ovi w półfinale 2014 zajęli 2. miejsce. W latach 2016-2018 i 2022 szefową delegacji TVR była Iuliana Marciuc, z kolei w tym roku w tej roli zadebiutował Mihai Predescu, który ma 30-letnie doświadczenie pracy w branży telewizyjno-produkcyjnej.

Szef delegacji tłumaczy się z porażki

W związku z falą krytyki Predescu został wezwany do złożenia wyjaśnień. Przedstawił szereg argumentów na swoją obronę. Winę za porażkę zrzucił na nowy system głosowania w półfinale. „Rumunia otrzymała głosy, ale nie na tyle by zająć miejsce w pierwszej dziesiątce” – poinformował. Dodał też, że televoting nie był łaskawy dla piosenek z gatunku rockowego, a przykładem na to mają być słabe wyniki Niemiec, Irlandii i San Marino. Szef delegacji dodał jednak, że reprezentant zaprezentował się z honorem i zwrócił na siebie uwagę. „Uważam, że nasza propozycja, chociaż artystycznie i technicznie poprawna i wartościowa, okazała się nieadekwatna do oczekiwań głosującej publiczności” – uznał. W ramach wyjaśnień stwierdził też, że delegacja wraz z Theodorem pracowała nad nowym „opakowaniem” scenicznym piosenki po tym co pokazano w preselekcjach, a co mogło być zbyt kontrowersyjne. Revamp utworu miał z kolei uwydatnić walory wokalne Theodora. Nie skomentował zarzutów, jakie Andrei postawił w swoim wywiadzie. Portal Viva.ro przypomina, że Predescu zrezygnował z recitalu Pauli Seling, reprezentantki Rumunii 2010 i 2014, w tegorocznym finale selekcji. Wokalistka na swoim Facebooku napisała, że jeden z organizatorów miał osobisty problem z utworem „Vals (Dulcea și tandra mea fiară)”, który Paula planowała wykonać. Mihai Predescu miał poinformować Paulę, że nie może wykonać tej piosenki. Urażona artystka zrezygnowała z występu i recital się nie odbył.

Artykuł na podstawie Viva.ro, Cancan.ro, EVZ.ro, Facebooka i Twittera, fot.: M. Błażewicz 2018

%d blogerów lubi to: