Eurowizja w obliczu wojny. Rosja atakuje Ukrainę. Jakie jest stanowisko Europejskiej Unii Nadawców? Jak reagują gwiazdy konkursu i jego fani?

Atak Rosji na Ukrainę a Eurowizja 2022

Dziś rano Ukraina została zaatakowana przez wojska rosyjskie co jest najpewniej najbardziej dramatycznym rozdziałem trwającej od 2014 wojny pomiędzy tymi krajami. Rosjanie atakują miasta i regiony całej Ukrainy, nie tylko tereny zajmowane przez tzw. DRL i ŁRL na wschodnie kraju. Trwają walki, giną żołnierze i cywile, a świat z przerażeniem obserwuje co się dzieje i szykuje dotkliwe sankcje dla agresora. To właśnie od sankcji może zależeć, czy Rosja weźmie udział w Eurowizji 2022. Ukraińska stacja Suspilne zgłosiła do EBU protest przeciwko aktywności Rosji w Unii i na Eurowizji domagając się wykluczenia tego kraju nie tylko z konkursu, ale też pozbawienia go statusu aktywnego członka EBU tak jak to zrobiono w przypadku łamiącej prawa człowieka Białorusi. Nadawca z Ukrainy uważa, że publiczna telewizja rosyjska nie uznaje wolności słowa, nie zezwala na wolność wypowiedzi i blokuje dostęp do innych kanałów informacyjnych, co jest złamaniem zasad EBU. Rano rzecznik Europejskiej Unii Nadawców zapewnił, że Eurowizja jest konkursem apolitycznym, a zarówno Ukraina i Rosja są zaproszone do udziału w show. Podkreślił jednak, że sytuacja jest monitorowana. Nie należy jednak liczyć na żadną decyzję dopóki Rosji nie obejmą międzynarodowe sankcje tak jak to było w przypadku Jugosławii.

89% czytelników nie chce Rosji w Turynie

Istnieje obawa, że w przypadku zezwolenia na start Rosji w ESC 2022 inni nadawcy mogą zbojkotować imprezę. Dyrektor szwedzkiej stacji SVT wzywa EBU do ponownego przemyślenia swojego stanowiska ws. Rosji. „Zgadzam się z podstawową ideą apolityczności Eurowizji ale sytuacja w Europie jest ekstremalnie poważna w związku z inwazją na Ukrainę. Przekracza to wszelkie granice” – mówi Hanna Stjarne. Szwedzki SVT jest pierwszym nadawcą publicznym EBU który jasno wypowiedział się na temat udziału Rosji w Konkursie Piosenki Eurowizji w Turynie. Telewizja Polska ograniczyła się na ten moment do zmiany grafiki profilowej „Eurowizja TVP” na Facebooku dodając tam napis „Solidarni z Ukrainą”. 89% głosujących na Instagramie Dziennika Eurowizyjnego uważa, że telewizja rosyjska powinna mieć zakaz udziału w show. Ukraina startuje w ESC od 2003 roku, parę lat później zadebiutowała też na Eurowizji Junior. Do tej pory aż czterokrotnie organizowano w Kijowie konkursy EBU – dwa razy była to dorosła Eurowizja (2005 i 2017) oraz Eurowizja Junior (2009 i 2013). Ukraina to jedyny kraj, który zawsze awansował do finału konkursu. Na 16 startów aż 10 razy nasi wschodni sąsiedzi zajęli miejsca w czołowej dziesiątce. Rosjanie do ESC dołączyli wcześniej bo już w 1994 roku. Na 23 starty 14 razy weszli do top10, ale pomimo sukcesów w tym i w juniorowym konkursie tylko raz byli gospodarzami. W 2009 przygotowali Eurowizję w Moskwie.

Eurowizja a wojna rosyjsko-ukraińska

Od momentu wybuchu wojny w 2014 roku Ukraina raz zmuszona była wycofać się z konkursu ze względu na działania wojenne i brak funduszy. Nie wzięła udziału w 2015 roku, jednak wróciła rok później i wygrała, jednocześnie otrzymując prawo do organizacji Eurowizji w 2017. Doprowadziło to, po serii prowokacji, do dyskwalifikacji Rosji. W 2019, także z powodu wojny i nowego antyrosyjskiego prawa telewizja ukraińska nie mogła wybrać reprezentanta spełniającego rygorystyczne warunki i nie wysłała reprezentanta do Tel Awiwu. Pomimo trwającego od lat konfliktu wymiana punktów między tymi krajami funkcjonowała, np. w 2021 w finale Ukraina dała Rosji 4 punkty, a dostała w zamian 7. To zasługa televotingu, bo komisje zignorowały się nawzajem. Aktualnie Ukraina zerwała stosunki dyplomatyczne z Rosją, więc ciężko wyobrazić sobie start dwóch krajów w Turynie. Ukrainę reprezentować ma grupa Kalush Orchestra, a dla Rosji zaśpiewać miała Klava Koka, która jednak poinformowała ostatnio, że nie jest już brana pod uwagę. Fani spodziewają się muzycznej prowokacji ze strony telewizji rosyjskiej.

Kasia Moś: HANDS OFF UKRAINE!

Poparcie dla Ukraińców płynie z całego świata, także tego eurowizyjnego. Na swoich mediach społecznościowych sprzeciw wobec agresji Rosji wyrazili m.in. Kasia Moś, Gromee, Mans Zelmerlow, Benjamin Ingrosso, The Roop, Jendrik, Hatari, Francesco Gabbani, Donny Montell, Emmelie de Forest, Sanna Nielsen, SunStroke Project, artyści białoruskiej opozycji Litesound czy Navi Band oraz wielu dziennikarzy i fanów Eurowizji z różnych krajów, w tym także z Rosji. Do swoich followersów apelują ukraińscy reprezentanci prosząc m.in. o weryfikowanie informacji jakie docierają do ludzi, gdyż w Internecie szerzy się mnóstwo fejków, które powodują rozłamy w społeczeństwie. „To nie czas na konflikt pomiędzy nami. Wygramy tylko jako jedność” – mówi grupa O.Torvald. „Jestem w klasztorze – odczułam ból i poszła się pomodlić tydzień temu…i zostałam…pewnie na długo. Niech mój głos i śpiew będą modlitwą za Was i o pokój, ukochana Ukraino” – napisała Tina Karol. „Jestem pewna, że świat się za nami wstawi. Pracowaliśmy latami by współczesny świat zaakceptował nas jako kraj cierpiący przez rosyjski reżim od wieków. Świat czuje nasz ból i nam pomoże” – zapewnia Ruslana. Vladimir Ostapchuk (prowadzący ESC 2017) skierował swoje słowa do Rosjan, którzy go obserwują: „Jesteśmy gotowi umrzeć za nasz kraj i za wolność. Pokażemy całemu światu jak wspaniałym krajem jesteśmy. Czytajcie to, rosjanie. Inwazja to wasza zbrodnia. Bądźcie cicho. Potakujcie terrorystom na Kremlu. Chcę byście zawsze tego żałowali” – napisał.

Sergey Lazarev i Manizha apelują o pokój

Reagują też gwiazdy Eurowizji z Rosji. Te, które mają odwagę mówić głośno o sprawach niezgodnych z polityką Kremla. Po tym jak Sergey Lazarev w ostry sposób i nie przebierając w słowach skomentował sytuację na Ukrainie i działanie Rosjan zalała go fala hejtu ze strony rodaków. „Wojna jest zła pod każdym względem i dla wszystkich. Nie możemy się nawzajem kąsać, musimy spróbować wyjść z błędnego koła. Wszyscy uczestnicy konfliktu muszą znaleźć inny sposób na rozwiązanie problemu. W pokojowy sposób!” – apeluje do rosyjskich internautów. „Płaczę, bo to nie jest mój wybór. Ta agresja jest wbrew mojej woli, wbrew woli mojej rodziny, wierzę, że jest wbrew woli naszych narodów” – napisała Manizha podkreślając, że w jej rodzinie też są Ukraińcy. Podobnie jak Ukraińcy, także odważna Rosjanka apeluje do swoich obserwatorów by nie poddawali się panice i manipulacji informacjami. „Każdy zły ruch lub słowo mogą być śmiertelne” – uznała. Na sytuację zareagowali też niedoszli reprezentanci Rosji – Little Big i Klava Koka. Pozostali na ten moment nie wypowiedzieli się na temat obecnych działań wojsk rosyjskich.

Fani Eurowizji: Smutek, obawy i chęć pomocy

Wielu fanów Eurowizji od rana dopytuje w komentarzach o to jak można pomóc atakowanym przez Rosję Ukraińcom. Zbiórki na rzecz Ukrainy organizują w naszym kraju m.in. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, Fundacja Pomagam.pl, Polska Akcja Humanitarna czy Fundacja HumanDoc. Z pewnością cała społeczność Dziennika Eurowizyjnego i fanów konkursu w naszym kraju ma nadzieję na jak najszybsze i pokojowe rozwiązanie konfliktu, jednocześnie podkreślając, że Rosjanie jako kraj atakujący nie mają prawa udziału w tegorocznym konkursie. „Rosja, mój ukochany kraj na Eurowizji. Moja przygoda z Eurowizją niejako zaczęła się od Dimy. Jest mi cholernie smutno. Ale ja też jestem za #escwithoutrussia.” – napisała Oliwia. „W konkursie piosenki Eurowizji który promuje pokój, równość, tolerancję, wzajemny szacunek nie może brać udziału kraj, który atakuje niepodległe państwo” – dodaje Bartosz. „Od samego początku ideą konkursu było pogłębienie więzi i jedności pomiędzy krajami europejskimi. Jak w ogóle można dopuszczać ewentualność uczestnictwa kraju, który chce tę jedność rozbić” – pyta Maciek. „Trzeba na papierowych organizacjach wymusić w końcu realne działania” – domaga się Jacek.

Źródło: TVN24, Instagram, Eurovoix, EBU, OGAE Ukraine, Suspilne, Facebook, Onet.pl, inf. własne, fot.: M. Błażewicz, 2017