Telewizja szwedzka ogłosiła dziś nazwiska 28 uczestników Melodifestivalen 2017. Chociaż nadawca prowadził rozmowy z Margaret, ostatecznie polskiej wokalistki nie zobaczymy w półfinałach najpopularniejszych preselekcji w Europie. Są za to inne niespodzianki. W pierwszym półfinale wystartuje Charlotte Perrelli, a w ostatnim Loreen. Wokalistki mają już na koncie wygraną w MF oraz na Eurowizji (odpowiednio w 1999 i 2012). Teraz powracają, by … wypromować nowy materiał i, jak twierdzą, nie muszą wygrywać i ponownie reprezentować Szwecji. Charlotte wykona osobisty utwór pt. „Mitt liv”, z kolei piosenka „Statements” Loreen może być uznana za utwór polityczny, chociaż sama artystka nie chciałaby, by przez to jej propozycja kojarzyła się negatywnie.
Pierwszy półfinał otworzy wokalistka pochodzenia albańskiego – Adrijana Krasniqi, a w jej grupie (poza Charlotte) są też Boris Rene, Dinah Nah, Ace Wilder, De Vet Du oraz Nano Omar. Piosenkę dla Dinah Nah stworzyli Dr Alban i Thomas G:son. Ten drugi stoi też za utworem „Wild Child” dla Ace Wilder. Drugi półfinał otworzy Mariette (także utwór G:sona), a wystąpią też m.in. Roger Pontare czy Lisa Ajax. W tej grupie sporo będzie preselekcyjnych debiutantów. W trzecim półfinale usłyszymy m.in. Kristę Sigfrids oraz Robina Bengtssona. Będzie też Anton Hagman, dla którego piosenkę przygotował Tim Schou, reprezentant Danii 2011 jako lider formacji A Friend in London. Konkurencję dla Loreen w czwartym półfinale stanowić będą m.in. Wiktoria czy Jon Henrik Fjallgren.
Thomas G:Son będzie miał w preselekcjach cztery utwory, Linnea i Joy Deb dwa, Anderz Wrethov też dwa. W tym roku nie ma wśród kompozytorów Frederika Kempe. Melodifestivalen 2017 ruszy 4 lutego, a zakończy się wielkim finałem 11 marca. Konkurs poprowadzą Clara Henry, David Lindgren i Hasse Andersson. Warto dodać, że media lokalne nie pomyliły się – niemal wszystkie spekulowane (głównie przez „Aftonbladet”) nazwiska faktycznie pojawiły się w stawce Melodifestivalen 2017.
Źródło: SVT, fot.: Spotify

Szwecja pewnie znowu postawi na odgrzewanego kotleta. Jak w ostatnich kilku latach zresztą. Nie doczekam tego, żeby „Trzy Korony” będą reprezentować Lykke Li czy Niki and The Dove, których muzyka jest oryginalna i warta przesłuchania.
PolubieniePolubienie