
Dyskusje na temat Eurowizji Junior 2016 nie ustają, a fani dyskutują na temat błędów popełnionych Europejską Unię Nadawców co przełożyło się na fatalne wyniki oglądalności w wielu krajach, poza Polską, która jest jedynym krajem, gdzie show faktycznie spotkało się ze sporym zainteresowaniem telewidzów. Portal Wiwibloggs przygotowuje kilkuczęściową analizę tego, co podczas JESC na Malcie było dobre, złe i co nie wyszło tak, jak powinno. Dziś popularni blogerzy skupiają się na pozytywach, a wśród nich wymieniają poziom startujących piosenek, samych uczestników i atmosferę, którą stworzyli, ciekawie przygotowany Green Room pełen fanów i widzów, projekt sceny oraz format podawania wyników (pomijając wpadkę prowadzącej). Zwrócono też uwagę na wzruszający moment w którym Mariam nie mogła opanować wzruszenia i nie dała rady odśpiewać swojego utworu „Mzeo” na bis. Pomagali jej w tym wszyscy uczestnicy zebrani na scenie.
Autor artykułu wbija też szpilę w byłego supervisora Eurowizji dla Dzieci – Vladislava Yakovleva, który zaraz po niedzielnym finale krótko i dosadnie skomentował show słowami „WTF have you done with this event?„. W odpowiedzi Wiwibloggs użyło słów: „Jeśli nie masz nic dobrego do powiedzenia, lepiej nic nie mów„. Yakovlev poczuł się w obowiązku odpowiedzieć na artykuł portalu, więc na Facebooku wyjaśnił dokładnie swój wcześniejszy wpis. Uważa, że niskie wyniki oglądalności to efekt zmian w formacie i rezygnacji z televotingu na rzecz jurorów dorosłych, których oceny nie pokryły się z gustem dzieci. Były supervisor JESC twierdzi, że televoting można było zastąpić np. głosowaniem internetowym czy przy użyciu aplikacji mobilnej. Inne grzechy nowych organizatorów to transmisja konkursu w słabym czasie antenowym oraz niewielki obiekt wykorzystany do przeprowadzenia Eurowizji dla Dzieci.
Pretensje co do przebiegu JESC 2016 ma też delegacja izraelska. Sprawa dotyczy buczenia widowni maltańskiej za każdym razem gdy reprezentantka gospodarzy dostawała niskie punkty lub nie miała ich wcale. Najbardziej oberwało się właśnie ekipie z Izraela, a rzecznik tego kraju został bardzo mocno wybuczany, gdy podawał swoje punkty, przekazując Malcie 1 głos. Członek delegacji izraelskiej przyznał, że był już na wielu międzynarodowych konkursach, ale nigdy nie spotkał się z takim zachowaniem i wyraził żal, że polityka dotarła również na imprezę dla dzieci. Szefowa delegacji izraelskiej także ubolewa nad tą sytuacją, podkreślając, że Izrael jest dumny z Shir i Tima, a telewizja IBA będzie kontynuować promocję kraju gdziekolwiek to możliwe.
Wyniki konkursu, a zwłaszcza niskie miejsce Polski, oceniają też byli reprezentanci kraju na dorosłej Eurowizji. „11. miejsce to nie jest złe miejsce. To ogromny sukces, że Polska w ogóle wzięła udział w takim przedsięwzięciu” – twierdzi Michał Szpak, który przyznał, że nie oglądał całego finału Eurowizji dla Dzieci. „Uważam, że powinna zająć wyższą pozycję niż 11. miejsce. Myślę, że trzeba na to patrzeć z przymrużeniem oka na głosowanie. Na pewno nie oddaje stanu rzeczywistego” – przyznała Lidia Kopania, która śpiewała dla Polski w 2009 roku, bez powodzenia. Na szczęście wokalistka zapowiedziała, że nie planuje powrotu do konkursu.
Źródło: Wiwibloggs, Facebook, Onet, JastrzabPost, Eurovoix, fot.: A. Putting (EBU/PBS)

Nie rozumiem czemu buczenie ma nawiązywać do polityki!? to nie ma z nią nic wspólnego, ja choć nie pochwalam takiego zachowania, upatrywałbym w tym bardziej niezadowolenie z przyznawania punktów piosence która się szerszej publiczności nie podobała, a nie przyznawania bardziej popularnym utworom. Czy wszystko musi się wiązać z polityką? Otóż nie. A szczególnie to o czym mowa.
PolubieniePolubienie