Eurowizja 2024 z izraelskim problemem. „Słodko-gorzki konkurs” i duże utrudnienia w Malmo. Straci też reprezentantka Izraela

Oświadczenie artystów i reakcja EBU

W irlandzkim show „Late Late Show” telewizji RTE gościło Bambie Thug, które reprezentuje w tym roku swój kraj na Eurowizji, a według bukmacherów znajduje się w dziesiątce uczestników z szansą na wygraną w Malmo. Poza świetnym wykonaniem balladowej wersji „Doomsday Blue” Bambie opowiedziało też o kontrowersjach związanych z Eurowizją 2024 i udziałem Izraela. Już pod koniec marca część reprezentantów opublikowało wspólne oświadczenie. „Ważne jest dla nas, abyśmy solidaryzowali się z uciskanymi i przekazywali nasze płynące z głębi serca życzenie pokoju, natychmiastowego i trwałego zawieszenia broni oraz bezpiecznego powrotu wszystkich zakładników. Jesteśmy zjednoczeni przeciwko wszelkim formom nienawiści, w tym antysemityzmowi i islamofobii” – głosi część oświadczenia podpisanego przez przedstawicieli Irlandii, Norwegii, Portugalii, San Marino, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Danii, Litwy, Finlandii, a wspierane też przez reprezentanta Belgii. Temat Izraela na Eurowizji 2024 wywołuje ciągłe dyskusje, do których odniosło się też EBU krytykując osoby wywierające presję na artystach by ci zrezygnowali z Eurowizji w której uczestniczy delegacja telewizji KAN. Wspomniano też o stosowanej często mowie nienawiści, nie tylko wobec przedstawicieli Izraela, ale też innych uczestników.

Bambie Thug: EBU podjęło złą decyzję

Bambie podczas rozmowy w „Late Late Show” potwierdza, że popiera wszystkich, którzy bojkotują Izrael i robiłoby to nawet wtedy, gdyby nie wygrało preselekcji. „Spotkaliśmy się wszyscy, rozmawialiśmy na ten temat i po prostu nie mogliśmy w tej sprawie milczeć” – mówi, dodając, że ostatecznie decyzję podjęła Europejska Unia Nadawców, z którą Bambie się osobiście nie zgadza. „Całość jest słodko-gorzka” – twierdzi ze smutkiem. Nawoływania do bojkotu konkursu nie ustają, a na social mediach pełno jest apeli, grafik i odezw by nie oglądać konkursu i nie wspierać tych, którzy zdecydowali się stanąć na jednej scenie z Eden z Izraela. „Rozumiemy obawy i głęboko zakorzenione poglądy na temat obecnego konfliktu na Bliskim Wschodzie, ale wartości Konkursu Piosenki Eurowizji, takie jak uniwersalność, inkluzywność i celebrowanie różnorodności poprzez muzykę, nigdy nie były ważniejsze niż teraz. Setki milionów ludzi na całym świecie podziela te wartości i w 2023 r. zaangażowało się w to wydarzenie w telewizji i Internecie”. Nie możemy się doczekać, aby w tym roku ponownie być „United By Music”.” – podaje EBU w odpowiedzi na pytanie dotyczące bojkotu. Jednocześnie władze Unii stoją na straży wolności słowa i pozwalają każdemu wypowiedzieć swoje zdanie w tym temacie.

To Izrael winny jest obniżeniu poziomu bezpieczeństwa ESC

Uczestnictwo Izraela w Eurowizji 2024 jest problemem dla wszystkich. Artyści z innych krajów są szykanowani za decyzję o starcie, a organizatorzy muszą wprowadzić rygorystyczne środki ostrożności, wzmocnić kontrole bezpieczeństwa, a tym samym wydłużyć proces wchodzenia widzów do Malmo Arena, do EuroVillage czy dziennikarzy do Centrum Prasowego. Już teraz niektóre delegacje zwracają uwagę na to, że kontrole i inspekcje będą wyjątkowo dokładne. Wszystko z uwagi na zagrożenie dla bezpieczeństwa pracujących, działających i oglądających Eurowizję w Malmo. Media izraelskie zwiastują atak terrorystyczny, policja w Malmo prosi o wsparcie funkcjonariuszy z regionu, a wiele osób, które planują odwiedzić południe Szwecji po prostu ma obawy, czy nic im się tam nie stanie. To wszystko wpływa na eurowizyjną atmosferę, w której mniej w tym roku będzie radości i spontaniczności, a więcej strachu i powodu do „uprawiania polityki”. Za taki stan wielu fanów obwinia telewizję KAN i rząd Izraela – to te instytucje doprowadziły do startu Izraela w Eurowizji pomimo wcześniejszych zapowiedzi, że w przypadku odrzucenia oryginalnej wersji utworu „October Rain” kraj nie weźmie udziału w konkursie. Rezygnacja z pewnością wszystkim byłaby na rękę.

Po co jej ta Eurowizja? Eden zamknięta w pokoju hotelowym

„Times of Israel” podaje, że Shin Bet (jedna z instytucji zajmujących się ochroną przedstawicieli Izraela za granicą) zasugerowało reprezentantce kraju – Eden Golan, by ta praktycznie nie opuszczała pokoju hotelowego podczas całej wizyty w Malmo. Wokalistka nie wzięła udziału w żadnym pre-party, nie pojawi się też na Ceremonii Otwarcia ESC 2024 i na turkusowym dywanie. Nie miała okazji do spotkania z fanami, nie mogła też zintegrować się z innymi uczestnikami konkursu i z pewnością nie tak wyobrażała sobie swój udział w Eurowizji, zwłaszcza patrząc na poprzednie lata, gdzie reprezentanci tacy jak Netta, Noa Kirel, Eden Alene, Imri czy Hovi Star wręcz brylowali w tym towarzystwie. Całkowita izolacja na pewno wpłynie na morale delegacji Izraela, ale czy zdecyduje o wynikach w konkursie? Tego nie wiemy i dużą zagadką jest to, jaki wynik piosenka „Hurricane” osiągnie w Malmo. Bukmacherzy typują Izrael do awansu, dając aż 82% szans na przejście do finału, co ma związek z niewielką konkurencją i faktem, że w tej rundzie decyduje tylko televoting, w tym głosy z Reszty Świata, które pewnie znów będą zdominowane przez głosujących na Izrael. Aktualnie kraj zajmuje 8. miejsce w typowaniu zwycięzcy konkursu – Eden daje się 2% szans na triumf.

Sztuczne brawa i wyciszenie publiczności w Arenie?

W głosowaniach fanowskich jest dość różnie. W aplikacji „My Eurovision Scoreboard” Izrael zajmuje dopiero 10. miejsce w II półfinale (zebrał ponad 15 tys. głosów) co oznacza krawędź awansu. W finałowym rankingu Eden jest na 16. pozycji z 72,2 tys. głosów. W OGAE Poll 2024 Izrael zajmuje 15. miejsce (stan na sobotę rano) – dostał punkty z klubów Armenii, Azerbejdżanu, Chorwacji, Czech, Francji i Malty. Łącznie dało to 27 punktów. W typowaniu klubów INFE „Hurricane” jest na 10. miejscu (stan na sobotę rano) z 24 punktami. Na ten moment nie wiemy nic o tym jak wyglądać będzie występ Izraela w Malmo i czy znajdą się tam elementy, które będzie można połączyć z wojennym kontekstem utworu. Nie mamy też informacji w jaki sposób SVT planuje poradzić sobie ze spodziewaną mocną reakcją widowni na występ Eden. W 2014 roku reprezentujące Rosję siostry Tolmachevy zostały srogo wybuczane przez widownię w Kopenhadze, co w efekcie spowodowało wykorzystanie sztucznych oklasków podczas transmisji Eurowizji 2015 w Wiedniu, chociaż organizatorzy jawnie zapewniali, że takie techniki nie są stosowane. Najpewniej sztuczne brawa i wyciszenie widowni pojawią się też w transmisji tegorocznej. Europejska Unia Nadawców jest niejako zakładnikiem Izraela. Głównym partnerem konkursu jest bowiem izraelska firma Moroccanoil.

Źródło: RollingStone.com, The Irish Mirror, The Times of Israel, RTE, Eurovision Odds, OGAE . INFE Poll, My Eurovision Scoreboard, inf. własne, fot.: YouTube/Reuters