Eurowizja 2025 pod znakiem powrotu Słowacji? Kraj wyraził zainteresowanie ponownym udziałem w konkursie! 🇸🇰

Patryk Szymański – pierwszą Eurowizję obejrzał już w 2014 roku, a dokładniej konkurs śledzi od sześciu lat. Uwielbia recenzować wszystko co możliwe, od preselekcyjnych propozycji, po występy konkursowe. Prywatnie miłośnik sportu i czytania książek

Pomimo, że do Eurowizji w Malmö pozostało aż osiem miesięcy, a udział kilku państw wciąż stoi pod znakiem zapytania, za naszą południową granicą, a dokładniej na Słowacji pojawiły się sensacyjne plany powrotu już za dwa lata! Wiele wskazuje więc na to, że rok po roku będziemy mogli cieszyć się z udziału państw, których od wielu lat nie mieliśmy okazji oglądać (przypomnijmy, że w nadchodzącej edycji konkursu wystąpi Luksemburg, a być może na tym nie koniec). Z pewnością fanów Eurowizji, którzy na powrót Słowacji czekają nieprzerwanie od 2012 roku, może zadowalać fakt, że w sprawie dalszych występów kraju pojawiło się w końcu światełko w tunelu.

Odważne słowa dyrektora generalnego RTVS

Ľuboš Machaj – czyli osoba, która odgrywa jedną z kluczowych ról dla powrotu kraju na Eurowizję, udzielił wywiadu portalowi Aktuality.sk, w którym poinformował, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w 2025 roku Słowacja ponownie zaprezentuje się na eurowizyjnej scenie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Machaj został dyrektorem generalnym słowackiego, publicznego nadawcy ponad rok temu i jednym z jego priorytetów było właśnie przywrócenie państwa do konkursu. Główną przeszkodą, która do tej pory uniemożliwiała powrót kraju były kwestie finansowe, jednak dyrektor zwraca uwagę na fakt, że rozpatrywane są różne opcje, a rozmowy na ten temat wciąż będą miały miejsce. Według Machaja, RTVS będzie musiało zastanowić się także w jaki sposób wybrać ewentualnego reprezentanta, mianowicie czy iść w ślady lat 2009-2010, kiedy organizowane były narodowe preselekcje, czy też 2011-2012, które upłynęły pod znakiem wyborów wewnętrznych.

Uboga historia startów

Faktyczny debiut Słowacji na Eurowizji przypadł na rok 1994, kiedy duet Martin Ďurinda i Tublatanka zajął 19. miejsce, jednak kraj próbował swoich sił już rok wcześniej, z grupą Elán, która pechowo odpadła w specjalnych eliminacjach dla nowych państw w konkursie. Kolejne starty odbywały się kolejno w latach 1996 i 1998, jednak utwory nie wyróżniały się niczym szczególnym i przeszły zupełnie bez echa. Kraj po wspomnianych porażkach zdecydował się na rezygnację z dalszych startów, aż do roku 2009, kiedy to konkurs zawitał do Moskwy. Słowacja powróciła wówczas z nową energią, organizując rozbudowany proces selekcji przyszłego reprezentanta, starając się również wzbudzić zainteresowanie Eurowizją w kraju, które do tej pory było niewielkie. Niestety, efekt końcowy okazał się być mizerny, a wybrani w wyżej wspomniany sposób artyści nie zdołali awansować do wielkiego finału. Wielką niespodzianką okazał się brak kwalifikacji w 2010 roku dla faworyzowanej Kristiny Pelakovej z kompozycją „Horehronie” – wokalistka dostała tylko 24 punkty, co dało ostatecznie przedostatnie, 16. miejsce w półfinale. Dwa ostatnie lata startów Słowacji to wysyłanie piosenek w całości wykonywanych w języku angielskim, jednak jedynym (wątpliwym) osiągnięciem było zajęcie ostatniego miejsca przez Miro Šmajde, wykonującego utwór „Don’t Close Your Eyes” w 2012 roku.

Czy plany uda się zrealizować?

Nie da się ukryć, że wyniki osiągane na Eurowizji nie mogły przekonać Słowaków do pozostania w konkursie na dłużej. Od wprowadzenia stałego etapu półfinałowego kraj pozostaje razem z Andorą i Monako jedynymi, którym nie udało się awansować do wielkiego finału. Stało się wręcz tradycją, że słowacka telewizja rok po roku ogłaszała brak powrotu, tłumacząc się (oprócz kwestiami finansowymi) znikomym zainteresowaniem konkursem w kraju. W ostatnim czasie pojawiało się jednak coraz więcej przesłanek za tym, że w najbliższych latach możemy spodziewać się zmiany tej decyzji. Oprócz wspomnianej już roszady wśród władz RTVS, podana została również informacja, że rząd zwiększy finansowanie nadawcy od 2024 roku, co otwierałoby drogę na powrót już w niedalekiej przyszłości. Wywiad dyrektora generalnego z pewnością daje duże nadzieje, jednak należy pamiętać, że nic nie jest przesądzone, a sytuacja jest dynamiczna i może jeszcze ulec zmianie. Fanów konkursu może cieszyć fakt, że sam kraj jest świadomy tego, jak ważny dla samej Słowacji byłby udział w konkursie, potwierdzają to słowa Machaja: „Eurowizja jest sprawą ogólnoeuropejską i również Słowacja powinna być w niej reprezentowana„. Pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby naszym sąsiadom udało się zrealizować swoje plany; ewentualny powrót byłby niewątpliwie pomocny dla Europejskiej Unii Nadawców, która obecnie musi mierzyć się z niepewną przyszłością niektórych krajów, które ostatnimi czasy mogliśmy dość regularnie oglądać w konkursie. Oprócz samego uczestnictwa należy mieć nadzieję, że Słowacja zdecydowanie podniesie poziom wysyłanych piosenek, jeśli tak się nie stanie, a wyniki będą równie słabe jak przed laty, to z pewnością może czekać nas kolejna, jeszcze dłuższa przerwa od ich startów.

Autorem artykułu jest Patryk Szymański, Źródła: Eurovoix, ESCXTRA.com, Wikipedia, YouTube, fot.: M. Błażewicz 2017