Eurowizja 2024 przed finałem. Ogromne obawy przed zwycięstwem Izraela. Włosi spowodowali panikę • Gruzja i Łotwa w finale pierwszy raz od lat! • Zmiany w notowaniach bukmacherskich

Włosi doprowadzili do paniki ws. Izraela

Znamy pełen skład finału Eurowizji 2024. Drugi półfinał zakończył się lawiną emocji związanych nie tylko z rezultatami, ale też sytuacją do której doprowadziła telewizja włoska RAI. Nadawca omyłkowo lub celowo podał na pasku wyniki televotingu, z którego wynika, że Izrael zdobył prawie 40% głosów i zdecydowanie wygrał głosowanie publiczności w tym kraju. Istnieje wiele teorii na ten temat – niektórzy twierdzą, że wyniki są prawdziwe, a inni, że nadawca RAI nie powinien mieć jeszcze do nich dostępu, gdyż punkty televotingu zliczane są przez zewnętrzny system. Nie wiadomo też dlaczego Włosi to pokazali, jednak wywołali wśród fanów Eurowizji panikę i obawy przed wygraną Izraela. Istnieją przypuszczenia, że społeczność żydowska mogła bardzo mocno wpłynąć na rezultaty głosowania publiczności w wielu krajach poprzez intensywną promocję akcji głosowania na Eden czy nawet manipulację. Sytuacja ma znaczenie dla zakładów bukmacherskich. Aktualnie Izrael znajduje się już na drugim miejscu z 17% szans na wygraną. Nadal prowadzi Chorwacja (40%), ale w takim tempie „Hurricane” może do rana zrównać się z „Rim Tim Tagi Dim”. Zwycięstwo Izraela mogłoby oznaczać ogromne kontrowersje i komplikacje przy organizacji Eurowizji w przyszłym roku oraz bunt nadawców przeciwko upolitycznianiu konkursu. Reprezentantka telewizji KAN została w trakcie półfinału wybuczana i wygwizdana w arenie, jednak telewizja szwedzka skutecznie wyciszyła reakcję publiczności manipulując dźwiękiem, co wcześniej sama krytykowała, gdy Austriacy w 2015 to samo robili przy reakcjach na Rosjankę Polinę Gagarinę. Eurowizja z hasłem „United by music” jeszcze nigdy nie była tak podzielona, tak upolityczniona i tak kontrowersyjna, a wszystko za sprawą uległości decydentów z Europejskiej Unii Nadawców.

Kto awansował do finału?

Gruzja i Łotwa przełamały złą passę – oba te kraje w końcu awansowały do finału, co ostatni raz stało sie w 2016 roku. Zarówno Dons jak i Nutsa nie kryli radości i dumy. Podczas konferencji prasowej Dons wspomniał, że Łotwa ma kształt motyla, a motyl symbolizuje wolność. Wokalista chciałby, by wszystkie kraje i narody były wolne – to mocny statement odebrany jako poparcie dla narodu palestyńskiego. Z kolei Estończycy dodali, że w finale pojawią się wszystkie małe kraje bałtyckie, co jest ich ogromnym sukcesem. W finale są Gruzja razem z Armenią – z Kaukazu zabraknie jedynie Azerbejdżanu. Mamy też trzy startujące kraje b. Jugosławii. Aktualnie najdłużej czekającym na ponowny awans krajem jest Dania, która ostatni raz w finale znalazła się w 2019 roku. Duńczycy na awans czekają już czwarty rok. W tym roku znów im się nie udało. W finale Eurowizji znajdą się tylko te duże kraje nordyckie – Szwecja, Norwegia oraz Finlandia, a poza Danią zabraknie też Islandii. W II półfinale awansowała Grecja, a Marina Satti na konferencji wspomniała, że swoją obecnością i muzyką reprezentuje nie tylko grecką kulturę, ale też bułgarską, rumuńską czy turecką. Wyraźnie zignorowała też część konferencji poświęconą Izraelowi. W finale usłyszymy również „Naszego Faworyta” – Nemo ze Szwajcarii, które przygotowało zapierający dech w piersiach występ okraszony niesamowicie czystym wokalem. Awans otrzymały też Holandia oraz Austria, które od długiego czasu były faworytami fanów.

Slimane zachwycił, Musti odpadł

Poza Danią, odpadły też San Marino, Czechy, Malta, Albania oraz Belgia. Eliminacja tego ostatniego kraju jest zaskakująca, gdyż utwór Musti’ego był wysoko oceniany w wersji studyjnej. Niestety już podczas pre-parties pojawiły się przesłanki by sądzić, że jego wokal może spowodować problemy na drodze do dobrego rezultatu. Zarówno na próbach jak i podczas transmisji Belg wypadł słabo. To klęska stacji RTBF, która wybrała go wewnętrznie. Wiemy już, że w przyszłym sezonie udział Belgii przejmuje nadawca VRT, który planuje drugą edycję „Eurosong”. O ile odpadnięcie Albanii i San Marino nie jest dużą niespodzianką, tak wielu fanom żal jest Malty, która pozbawiona jest finału już trzeci rok z rzędu. Sarah zachwyciła choreografią i bardzo dobrym głosem, a jednak okazało się, że to za mało by awansować. Czy znów zawinił brak diaspory? Jeśli tak, obecny format półfinałów będzie dla Malty nie do przejścia. W finale swoje piosenki zaprezentowali też reprezentanci Włoch, Hiszpanii i Francji. Z tej trójki największe wrażenie zrobił Slimane, perfekcyjnie wykonując balladę „Mon amour”. Dodatkowo, jako pierwszy w historii wykonał fragment a-capella stojąc z dala od mikrofonu. Wielu widzów z pewnością miało w tym momencie ciarki.

Zbliża się wielki finał!

W piątek o 13:30 próba prasowa finału. Po raz pierwszy usłyszymy 26 utworów w kolejności startowej. Ma być ona podana dziś w nocy. Dowiemy się też jak wygląda całe, prawie 4-godzinne show. Rozpoczniemy na pewno od Parady Flag, a gośćmi finału mają być Loreen oraz formacja Alcazar, ale mówi się też o nawiązaniu do ABBY. Niektórzy wciąż liczą na to, że legendarny kwartet pojawi się na scenie na żywo, lub chociaż w formie hologramów. Tym razem jednak to nie scenariusz i zaproszone gwiazdy będą wywoływać największe emocje. To pierwsza Eurowizja od wielu lat, w której nie ma jednego faworyta. Chociaż bukmacherzy stawiają na Chorwację, wielu fanów nie sądzi, by Baby Lasagna przeniósł konkurs do Zagrzebia. Pretendentem do wygrania jest też reprezentant Szwajcarii – Nemo, ale nie można zapominać o Bambie z Irlandii czy Slimane z Francji. Do tego dochodzą dwa kraje, które mogą być bardzo silne w televotingu – Ukraina i Izrael. Ewentualna wygrana tych dwóch ostatnich krajów może sprawić, że ESC 2025 przeniesie się…zupełnie w inne miejsce. Ze względów bezpieczeństwa organizacja Eurowizji w Ukrainie czy Izraelu byłaby lekkomyślna. Relacja z próby prasowej od 13:30 dostępna będzie w komentarzach na grupie Facebook, a po 16:00 także w formie live streamu.

Fot.: G. Marczak 2024