Eurowizja: Blanka spodziewanie w finale. Kto jeszcze awansował? • Jak układana będzie kolejność startowa? • Sześć państw odpadło. Są niespodzianki • Ciemna strona Eurowizji – problemy w Centrum Prasowym

Eurowizja 2023: Stawka finału jest kompletna

Drugi półfinał Eurowizji zakończony i znamy już wszystkich finalistów! Do finału awansowały kraje z czołówki notowań bukmacherskich. Spodziewanie do sobotniej części Eurowizji wszedł duet z Austrii czyli Teya i Salena, tym samym ten kraj pierwsze raz od 2018 wraca do sobotniej rundy. Udało się także Słowenii, która czekała rok krócej niż Austria, a dziś panowie z Joker Out zostali przetrzymani z wynikiem do samego końca. Poszczęściło się Australii, pomimo wcześniejszego słabego radzenia sobie w televotingu. Awans zdobyła też świetna Brunette, nasza Miss Eurowizji. W finale nie zabraknie Cypru i bardzo dobrze przygotowanego występu do „Break a Broken Heart”. Przeszedł też Belg, którego występ był najbardziej queerowym w historii Eurowizji. Awans spodziewanie uzyskała też Blanka z „Solo”. Miała prostą drogę do sobotniej części koncertu dzięki wycofaniu głosowania jury i sporej ilości krajów z silną polską diasporą. Na szczęście twórcy występu w końcu poszli po rozum do głowy i usunęli filtr nałożony na dance break Blanki. Tym samym wokalistka mogła w pełni pokazać swoje umiejętności taneczne, które na próbach zakryte były tanimi efektami z których słynie „art-director” TVP Mikołaj Dobrowolski. W sobotę usłyszymy także reprezentantkę Litwy, Monikę Linktye i klasyczną estońską balladę „Bridges” Aliki. Sukces także w Albanii, chociaż ten kraj nie był w top10 bukmacherów.

Jak wygląda układanie kolejności startowej?

Finaliści wylosowali już swoje połówki finału. Kolejność ustalona zostanie na podstawie losowania połówek – stworzą ją producenci show i opublikują w piątek rano. Podczas próby generalnej wszyscy wystąpią już zgodnie z nową kolejnością. W pierwszej połowie pojawią się reprezentanci Albanii, Cypru, Estonii, Austrii, a także Finlandii, Francji, Włoch, Portugalii, Serbii, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii. Do pierwszej połowy trafiła także Blanka, co oznacza, że może otrzymać miejsca od 1 do 13. Być może otworzy całe show? W drugiej połowie zaśpiewają reprezentanci Chorwacji, Czech, Niemiec, Izraela, Mołdawii, Norwegii oraz Belgii, Litwy, Australii, Armenii i Słowenii. Będą też Ukraińcy i Brytyjka – oni mają już wylosowane miejsca startowe. Tvorchi będą na pozycji 19., a Mae Muller zamknie całą stawkę. Kolejność startowa układana jest tak, by stawka 26 piosenek była atrakcyjna i różnorodna, ale bierze się również pod uwagę rekwizyty, które potrzebne są na scenie, rozstawienie przerw w scenariuszu oraz wyniki półfinałów czy notowania bukmacherskie tak, by faworytów ustawić raczej pod koniec połówek.

Żegnamy sześć krajów

Odpadło dziś sześć państw. Największym szokiem mogła być eliminacja Gruzji. Zwyciężczyni Eurowizji Junior nie dała rady awansować i tym samym Gruzja już siódmy rok pozostaje poza sobotnią częścią show. Po serii udanych startów, tym razem odpadła Islandia. Kraj miał serię awansów w latach 2019-2022, jednak tym razem Dilja nie dała rady zdobyć odpowiedniej ilości głosów. Z Eurowizji 2023 wyrzucono też znanego TikTokera z milionowymi zasięgami – Duńczyka Reiley’a, pierwszego reprezentanta Wysp Owczych. Wokalista miał spore problemy w trakcie występu. Nie udało mu się „zedrzeć” nakładki przyczepionej do kamery, przy siadaniu na scenie wybrał nieodpowiednie miejsce i tym samym popsuł efekt wizualizacji na podłodze. Był też słaby wokalnie. To już trzecia eliminacja Danii z rzędu – najdłuższa seria od momentu wprowadzenia półfinałów. Nie ma również najmłodszych wykonawców – z Grecji i Rumunii. Dla Grecji jest to trzecia w historii eliminacja, z kolei Rumunia w latach 2018-2023 awansowała tylko raz, rok temu. Najsłabsze San Marino także nie przeszło dalej. Do tej pory to mikropaństwo tylko trzykrotnie uzyskało awans – ostatni raz w 2021 roku.

Bukmacherzy prawie trafili komplet!

Dziewięć na dziesięć krajów z top10 notowania bukmacherskiego weszło do finału. Obstawiający pomylili się tylko w przypadku Albanii, której dawano 52% na awans i zajmowała 11. miejsce. Z konkursu wyeliminowano Gruzję, która w zestawieniu zajmowała 9. miejsce z 75% szans. W zaktualizowanych zakładach dotyczących tego, kto wygra finał prowadzi nadal Szwecja, która ma aż 50% szans na triumf. Druga jest Finlandia, a trzecia Ukraina. Pierwszy kraj z II półfinału to Austria, która jest tylko na ósmym miejscu co pokazuje słaby poziom czwartkowej grupy. Blanka zajmuje aktualnie 18. miejsce z mniej niż 1% szans na zdobycie Grand Prix. Nad nią są Niemcy, a pod nią Słowenia. Ostatnie miejsce zajmuje Albania, ale nisko typowane są też Litwa, Portugalia i Estonia. Użytkownicy aplikacji „My Eurovision Scoreboard” na 4. miejscu mieli Gruzję, a na 9. Islandię. Te kraje odpadły, a zamiast nich awansowali Blanka (12. miejsce) i rodzina Kelmendih (miejsce 13.). W plebiscycie „Nasz Faworyt” Dziennika Eurowizyjnego na Blankę nie można było głosować. Awans otrzymały tam Grecja i Gruzja, a czytelnicy nie wskazali do finału Albanii.

Świetne show z problemami za kulisami

Druga część Eurowizji w Liverpoolu trzymała poziom, jeśli chodzi o humor i luz w konferansjerce, a także zapierające dech w piersiach występy specjalne – zarówno ten ukraiński jak i ten w którym pojawiły się fascynujące drag queens. Było mnóstwo dobrej muzyki, tańca i wspaniałej zabawy oraz doskonale oświetlonej i pokazanej sceny, która nadal robi wielkie wrażenie. Świetnym pomysłem jest wplatanie „niespodzianek” do Green Roomu takich jak pojawienie się formacji Scooch (ESC 2007) czy… Świnki Peppy. Co prawda znów pojawiły się błędy kamerowe, jednak nie popsuły one dobrego wrażenia. Taką Eurowizję warto oglądać wielokrotnie i do niej wracać. Liczymy też na wiele emocji i cudownych momentów w finale, zwłaszcza podczas prezentacji wyników. Niestety, to co dobrze wygląda w trakcie transmisji nie idzie w parze z atmosferą za kulisami. W Centrum Prasowym pojawiły się kolejne obostrzenia, tym razem związane z całkowitym zakazem prowadzenia live streamów, co dla wielu dziennikarzy obecnych w Livepoolu jest absurdem. Okazuje się, że pracując poza budynkiem Centrum Prasowego można zrobić więcej niż w miejscu, które powinno być przeznaczone do pracy. EBU po raz kolejny przypomniało akredytowanym o zakazie i zwróciło uwagę na przestrzeganie reguł. Organizatorzy nie komentują na razie skandalicznych „wycieków”, które pozwalają wszystkim chętnych śledzić transmisję prób, które nie powinny być szeroko dostępne. Zdaje się, że Europejska Unia Nadawców nie potrafi zabezpieczyć swoich własnych materiałów. W kontekście tego, co dzieje się w Internecie, wszelkie zakazy wprowadzane w Centrum Prasowym zdają się być irracjonalne i niezrozumiałe.

Relacja i informacje własne, fot. G. Marczak

%d blogerów lubi to: