„Dla każdego reżysera telewizyjnego, który zajmuje się w dużej mierze rozrywką Eurowizja jest tym wydarzeniem, którego poznanie jest marzeniem” – mówią zgodnie Marcin Migdalski i Tomasz Motyl, którzy będą pełnić rolę realizatorów wizji podczas Eurowizji Junior 2022 w Armenii z ramienia ATM Grupa. Panowie swoją przygodę z Eurowizją Junior rozpoczęli w 2019 roku w Gliwicach i działali też prężnie przy zdalnym konkursie realizowanym rok później w Warszawie, a specjalnie dla Dziennika Eurowizyjnego zgodzili się opowiedzieć o kulisach swojej pracy.
„Wiadomo, że śledziliśmy co roku obie Eurowizje. Po zwycięstwie Roksany Węgiel czekaliśmy na decyzję czy EBU zdecyduje się na to by kolejny finał odbył się w Polsce co w przypadku Eurowizji Junior nie jest tak oczywiste jak w „dorosłej”, że zwycięzca jest gospodarzem kolejnej” – mówi Tomasz. W momencie, gdy TVP została producentem konkursu na Śląsku, Migdalski i Motyl otrzymali zaproszenie od art directora Konrada Smugi oraz szefowej polskiej edycji konkursu – Marty Piekarskiej. Oczywiście zgodę na ich zaangażowanie w konkurs wyrazić musiała też Europejska Unia Nadawców, ale organizacja zaufała doświadczeniu telewizyjnemu Marcina i Tomasza. „Ostateczna decyzja zapadła w czerwcu 2019 roku. Ekipa zaczęła się rozrastać. Udało się zrobić to w polskim składzie co bardzo nas cieszyło” – wspomina Migdalski. Co ciekawe, początki wcale nie były trudne, a całej ekipie szybko udało się stworzyć jeden organizm. Wszyscy byli świadomi oczekiwań EBU i wyzwań artystycznych, którym trzeba było podołać, a każdy wiedział też co ma robić stąd od przygotowań do działań prowadziła krótka droga. „Sama współpraca odbywa się na kilku płaszczyznach. Nasza dotyczyła tylko artystycznej części. Wiadomo, że nie jest ona oderwana od realiów samej imprezy, ale to nas pochłaniało najbardziej. Na kilka miesięcy przed uczestniczyliśmy w kilku wspólnych spotkaniach. A później pracowaliśmy już w swoich zespołach. EBU ma wypracowany system, przygotowań do takich imprez, ale pozostawia też sporo miejsca na pracę kreatywną” – mówią realizatorzy.
Zmiany możliwe aż do próby prasowej
Jak wyglądają przygotowania do realizacji występów w trakcie konkursu? To już zależy od konkretnej delegacji. Czasami ekipy przekazują produkcji bardzo dokładne wytyczne dotyczące pracy kamer, ich ruchu, szerokości ujęć i ich zawartości, a innym razem jest to tylko ogólna idea i ewentualne sugestie nakreślone przez reprezentantów i reżyserów ich występów. Oczywiście do zmian może dochodzić także w trakcie prób, bo pewne rozwiązania pojawiają się dopiero podczas pracy na scenie. Tak naprawdę dopiero pierwsza próba generalna (prasowa) kończy definitywnie „dopieszczanie” samych prezentacji scenicznych i od tego momentu nic już nie ulega zmianie. Jak takie próby przebiegają? Mówi się, że „im więcej tym lepiej”, ale Marcin i Tomasz są świadomi, że w pewnym momencie już należy się zatrzymać by zostawić mały niedosyt na samo show. „Próbujemy najpierw ze statystami, każdy numer po kilka razy, układamy całą opowieść, następnie wprowadzamy korekty zgodnie z sugestiami reprezentantów. Z tak przygotowaną formą czekamy na ich przyjazd. Same próby kamerowe z uczestnikami odbywają się w bardzo dużym reżimie czasowym i zgodnie z procedurami jakie panują także na „dużej Eurowizji”. Kilka powtórzeń z drobnymi korektami a na koniec dnia otrzymujemy specjalny dokument z ewentualnymi uwagami dotyczącymi zmian w wizji, fonii i światle. Wprowadzamy je, aby na następnej próbie, mieć już wersję po korektach. Takie próby kamerowe w kostiumach dla wszystkich są dwie, oczywiście podczas nich sam utwór gramy dwa trzy razy. Dzień przed emisją są dwie próby generalne. W dniu samego konkursu jest tylko emisja live” – opowiada Tomasz Motyl. Czy przy tak ułożonej pracy pojawiają się trudności? Zazwyczaj wywołane są one organiczeniami technicznymi, o których artyści przekonują się dopiero podczas swojego pobytu już na miejscu. Niestety czasem trzeba czegoś odmówić, ale najczęściej poszukiwany jest kompromis między oczekiwaniami a możliwościami. Nigdy nie jest to podyktowane złą wolą organizatorów.
20 kamer w Gliwicach
Pierwsza Eurowizja Junior, przy której pracowali Marcin Migdalski i Tomasz Motyl miała 20 kamer, w tym kilka urządzeń ruchu. W arenie gliwickiej pojawiły się lina, technocrane, jazdy zdalnie sterowane, a na nich towercamy i steadycamy. To wszystko ma służyć jak najlepszemu pokazaniu występów, a ostateczny kształt realizacji jest wspólnie wypracowany z artystą i delegacją. „Zawsze mamy wpływ, większy lub mniejszy, ale w każdej piosence jest cząstka talentu całej ekipy realizacyjnej” – mówi Migdalski. W Gliwicach można było sobie pozwolić na wiele, natomiast już rok później konkurs odbył się w wersji zdalnej i w studiu TVP więc warunki były zupełnie inne. W związku z tym, że na świecie zapanowała pandemia, a konkurs musiał być ratowany zdalną formą, zaangażowanie sprzętowe bardzo różniło się od tego w Gliwicach. Eurowizja Junior 2020 nie wymagała takiej ilości kamer, natomiast nowym wyzwaniem była wirtualna rzeczywistość, która w takich rozmiarach pojawiła się na konkursie EBU po raz pierwszy w historii. Plan rozstawienia kamer także był zupełnie inny, bo zależy on od przestrzeni, którą realizatorzy mają do dyspozycji, a także od scenografii, scenariusza i jego konkretnych założeń. I chociaż wszystko jest precyzyjnie zaplanowane, samo show realizowane jest na żywo, a właśnie tego typu widowiska Marcin i Tomasz lubią najbardziej. „Z naszego punktu widzenia to samo show eurowizyjne na żywo jest już swoistą „egzekucją” tego co spróbowane i precyzyjnie zaprogramowane. Najważniejsze by wszyscy byli skoncentrowani i dobrze się bawili. Praca całej naszej ekipy jest odzwierciedleniem naszej pasji więc ta radość tym większa jak wszystko uda się zrobić najlepiej jak umiemy” – twierdzą. Co potrzebne jest przy takiej pracy? Przede wszystkim pokora, bo wciąż istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Istotna jest też wyobraźnia by umieć odpowiednio zareagować i determinacja, by nie odpuszczać. Zdecydowanie istotna jest też współpraca, wzajemne zaufanie i wsparcie. Jednym z trudniejszych momentów konkursu jest głosowanie, bo do ostatniej chwili nie są znane wyniki, więc w pracę wplatają się emocje więc potrzebna jest zimna krew.
Ponowne spotkanie z Viki Gabor
„Eurowizja Junior 2019 w Gliwicach była przez EBU bardzo wysoko oceniona. Nie tylko sprostaliśmy oczekiwaniom, ale mamy wrażenie, że efekt końcowy przerósł oczekiwania. Dostaliśmy szansę, której nie zmarnowaliśmy. Cała bardzo liczna, w całości polska ekipa, pokazała jak bardzo profesjonalnie potrafimy pracować. Doceniono pracę wszystkich. Włożyliśmy w to przedsięwzięcie całe serce” – mówią polscy specjaliści, którzy już niedługo udadzą się do Erywania by pracować z Ormianami przy realizacji jubileuszowej edycji Konkursu Piosenki Eurowizji. Jakie delegacje tam spotkają i czy będzie im łatwo z nimi współpracować? „Nie ma łatwych i trudnych ekip. Każdy dba o najmniejszy detal. Wszyscy przygotowują się najlepiej jak potrafią. Lubimy, kiedy jest przestrzeń na to byśmy mogli „podkręcić” numer po swojemu” – twierdzi Tomasz. W stolicy Armenii panowie zapewne znów spotkają się z Viki Gabor, zwyciężczynią Eurowizji Junior 2019. Wokalistka ma wystąpić podczas jubileuszowego medley’u zwycięzców w Erywaniu. W Gliwicach piosenkarka zaprezentowała swoją oryginalną barwę głosu i dobrą piosenkę, którą Marcin i Tomasz odpowiednio opakowali, z czego wyszedł super produkt na miarę Grand Prix. Pomysł na występ przygotował Konrad Smuga, choreografię zrobił Agustin Egurola, a wizualizacje Piotr Szabliński, natomiast światło zaprojektował Adam Tyszka. Oczywiście Migdalski i Motyl dołożyli do tego swoją pracę. Czy zmieniliby coś w występie? „Nigdy nie wiemy czy inaczej znaczy lepiej. Czasami chwila w naszej pracy decyduje o tym jak coś wyglądać będzie. W innych niż Eurowizja produkcjach „tu, teraz i w tej chwili” to cała prawda. My przenosimy emocje ze sceny domów widzów tak jak sami to czujemy” – mówią.
Erywań jak Gliwice. Czym będą różniły się te konkursy?
Eurowizja Junior 2022 to bardzo duże przedsięwzięcie szczególnie dla tak małego kraju, jakim jest Armenia. Migdalski i Motyl wiedzą, że Ormianom bardzo zależy by pokazać się na arenie europejskiej z jak najlepszej strony. „My jesteśmy tam po to by dołożyć do tego wydarzenia to co umiemy robić, ale też wesprzeć ich doświadczeniem” – twierdzą dodając, że praca przy Eurowizji to wspólne przedsięwzięcie gospodarzy i EBU, a zespoły cały czas się wspierają. Sama współpraca z ekipą ARMTV przebiega bez zarzutu, a Ormianie są bardzo mili, chociaż różnią się od Polaków mentalnością. Nasi rodacy mają jednak nadzieję, że ta mieszanka twórców z kilku krajów pozwoli na zrobienie czegoś wyjątkowego. „Co do sprzętu zaangażowanego do realizacji telewizyjnej to niewiele różnić się będziemy od gliwickiego wydania. Wiadomo, że inaczej będzie wyglądało samo ustawienie i inaczej ten sprzęt wykorzystamy. Na dziś będzie to 19-20 kamer. Kilka ruchomych kamer umieszczonych na urządzeniach typu: lina, technokran, jazdy zdalnie sterowane, głowice i steadycamy. To przy takiej skali wydarzenia standard” – zdradzili nam realizatorzy. Czy przy pracy podczas Eurowizji Junior jest w ogóle czas na przeżywanie konkursu jako widz czy fan i ustalenie kto jest osobistym faworytem? „Zawsze pojawiają się jakieś nasze wewnętrzne typy. To oczywiści kwestia gustu. Pracujemy dla wszystkich z takim samym zaangażowaniem. Jury i widzowie decydują my im tylko pomagamy przeżyć fajny czas przed ekranem telewizora. Jeśli i u nich pojawią się emocje to nas to tylko cieszy” – mówi Marcin, który razem z Tomaszem marzy by Polska w końcu wygrała dorosłą Eurowizję, bo panowie zdecydowanie chcieliby podjąć się pracy przy realizacji dużego konkursu. „Organizacyjnie i telewizyjnie jesteśmy gotowi. Czas na naszych artystów” – twierdzą.
Polska jest gotowa na organizację Eurowizji
O zwycięstwie na dorosłej Eurowizji marzą oczywiście wszyscy polscy fani konkursu, zwłaszcza, ze wiemy już jak to jest być gospodarzem Juniora, a polska ekipa pokazała, że jest gotowa na organizację tak dużego przedsięwzięcia. W naszym kraju znajduje się też kilka obiektów, które zdecydowanie spełniają wymagania Europejskiej Unii Nadawców. „Gliwice, Kraków, Gdańsk, Łódź, Katowice dysponują takimi obiektami” – twierdzą Marcin i Tomasz. Mowa m.in. o Tauron Arenie w Krakowie, największym tego typu obiekcie w naszym kraju. To właśnie tam planowano realizować Konkurs Piosenki Eurowizji Junior 2019 czy później 2020 jednak ostatecznie w 2019 zdecydowano się na nieco mniejszą arenę w Gliwicach, z kolei w 2020 Kraków nie miał szans być gospodarzem imprezy ze względu na pandemię i zmianę formatu realizacji. Pozostaje też Ergo Arena w Trójmieście, gdzie z powodzeniem można by przeprowadzić konkurs. Ostatnia dorosła Eurowizja nad Bałtykiem odbyła się w 2016 roku (Sztokholm), a wcześniej były to konkursy w 2014 (Kopenhaga), 2013 (Malmo), czy 2007 (Helsinki). Katowice mają do dyspozycji charakterystyczny Spodek, który z powodzeniem swoim kształtem mógłby wpasować się nawet w logo Eurowizji w Polsce. Również Łódź miałaby szansę przejąć konkurs i przygotować go w Atlas Arenie, chociaż nazwa miasta (wymowa i zapis) z pewnością przysporzyłyby kłopotu osobom zza granicy. Czekamy w takim razie na maj 2023 i trzymamy mocno kciuki za polskiego reprezentanta by w końcu móc powitać dorosły konkurs Eurowizji w naszym kraju.
Kim są i co już zrobili?
Marcin Migdalski poza Eurowizją Junior pracował też przy takich wydarzeniach jak „Speedway of Nation”, Ekstraklasa Football Awards 2017-2022, „Mam Talent”, Dawid Podsiadło on Tour, „French Touch 2021”, „The Voice of Poland”, „The Voice Kids”, „The Voice Senior”, „You Can Dance”, „Dance Dance Dance”, „Taniec z Gwiazdami”, „All together now”, „Mister Supranational 2017-2018”, „World of Dance”, Polandrock Festival 2018, „Top Chef”, „Twoja twarz brzmi znajomo”, „Take me out”, „Miss Poland 2017”, MTV Ridiculous, koncert Stinga w Toruniu (2017), „Wings for Life” w Poznaniu czy nawet podczas „Diva Show” Ani Lorak (Ukraina na ESC 2008) w Moskwie. Tomasz Motyl realizował takie koncerty i festiwale jak „Powstanie Wielkopolskie” (2021), „7 x Westerplatte” (2021), „Anioły Grudnia” (2020), a poza Eurowizją Junior 2019 i 2020 pracował też przy popularnych programach takich jak „Czar Par”, „Koło Fortuny”, „Made in Polska”, a także przy Eurowizji Dla Młodych Tancerzy 2013 w Gdańsku. Reżyserował koncerty takich gwiazd jak Hey, Łąki Łan, Organek, O.S.T.R., Julia Marcel czy Bokka. Zajmował też też „The Voice”, festiwalami w Opolu, Sylwestrem z Dwójką, Festiwalem Muzyki Tanecznej w Kielcach czy koncertem „25 lat fundacji Jana Pawła II” w Watykanie w 2006. Współpracował z polską reprezentantką na Eurowizji 1997 – Anną Marią Jopek podczas koncertu „Farat”, który wydały został na DVD.



Artykuł na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Dziennik Eurowizyjny. Zdjęcia z archiwum Marcina Migdalskiego.