Ogromny skandal i atmosfera polityczna zniszczyły finał preselekcji ukraińskich 🇺🇦. Walkę o Tel Awiw wygrała, spodziewanie, 27-letnia Anna Korsun, znana jako Maruv – wokalistka, kompozytorka, poetka i producentka mieszkająca w Kijowie. Swojego pseudonimu używa od lutego 2017 roku, a w Polsce dość znany jest jej przebój „Drunk Groove” nagrany pod szyldem MARUV & BOOSIN. Piosenkę „Siren Song” napisali
Anna Borisovna Popeljukh i Mikhail Busin, a tekst przygotowała sama Maruv. Całość śpiewana jest po angielsku, z paroma słowami w języku niemieckim. W finałowym głosowaniu Korsun zdobyła maksymalną notę od widzów oraz II miejsce w rankingu jurorskim. Łącznie miała więc 11 punktów i przegoniła Freedom Jazz, faworytki jurorów, które od widzów dostały 4 punkty (3. miejsce). Na najniższym stopniu podium stanęła formacja Kazka, nisko oceniona przez jury, ale z drugim najwyższym wynikiem w televotingu. Najsłabiej wypadł duet Anna Maria – najniższa ocena od jurorów i drugi najgorszy wynik w głosowaniu widzów. Publiczność najmniej punktów przyznała projektowi Yuko. Jedynym jurorem, który dał maksymalną notę Maruv był Andryi Danylko (podobnie jak w półfinale). Filatov przyznał 5 punktów (II miejsce), Jamala 4 (III miejsce). Jedyna zgodność trzech osób z komisji to przydzielenie najniższych not duetowi Anna Maria z Krymu.
Fani i obserwatorzy preselekcji ukraińskich przyzwyczajeni są do długich wywodów jurorskich, dociekliwych pytań prowadzącego i poruszania wielu niewygodnych tematów, jednak wczorajsze zachowanie członków komisji, a zwłaszcza Jamali, przerosło najśmielsze oczekiwania. Praktycznie wszyscy uczestnicy byli pytani o związki z Rosją 🇷🇺 – dotyczyło to m.in. wokalistki zespołu Yuko, która nie ma jeszcze ukraińskiego obywatelstwa, duetu Anna Maria czy Maruv, która planuje koncertować w Rosji. Szczytem żenady i antyrosyjskiej paranoi była wypowiedź Jamali do Maruv. W pewnym momencie zwyciężczyni Eurowizji 2016 poprosiła, by Korsun wyobraziła sobie konferencję prasową w Tel Awiwie i pytanie jednego z dziennikarzy: „Czy Krym jest ukraiński?„. Maruv odpowiedziała twierdząco, za co otrzymała ogromne brawa, jednak cała sytuacja spotkała się z oburzeniem fanów niezadowolonych, że tak dobrze organizowane i produkowane preselekcje stają się areną politycznych dyskusji, a muzyka schodzi na dalszy plan. Najwięcej negatywnych komentarzy otrzymała oczywiście Jamala, która tego wieczoru wizerunkowo przegrała w oczach wielu fanów. Należy też podkreślić, że eurowizyjni moderatorzy konferencji prasowych mają za zadanie pilnować, by pytania do dziennikarzy nie miały podtekstu politycznego. Jamala uczestniczyła w takich konferencjach i dobrze wie, że pytanie o Krym nie mogłoby tam paść.
To jednak nie koniec! Po zwycięstwie Maruv przedstawiciele telewizji UA:Pershyj przygotowali dla niej obowiązkowy kontrakt, który musi podpisać by móc reprezentować Ukrainę na Eurowizji 2019. Okazało się, że w zapisach umowy jest wzmianka o zakazie koncertowania i promowania się na terenie Federacji Rosyjskiej. Najpewniej takich zapisów nie było w samym regulaminie preselekcji, gdyż zaskoczył on zarówno Maruv jak i jej management. Piosenkarka ma zaplanowane koncerty w Rosji i teraz postawiono jej ultimatum – aby pojechać na Eurowizję, musi z nich zrezygnować. Decyzję ma podjąć dzisiaj, a sama telewizja ukraińska ma dwukrotnie więcej czasu (czyli do jutra) by potwierdzić Maruv jako uczestniczkę ESC 2019 lub nominować kogoś innego.
Ukraińscy internauci są podzieleni w tej sprawie – podaje portal 24tv.ua. Z jednej strony chcą, by zwycięzca preselekcji miał prawo reprezentowania kraju na Eurowizji, jednak nie podoba im się fakt, że taka osoba występuje w kraju uznawanym za agresora. Sama Maruv już wcześniej tłumaczyła, że koncerty traktuje jako próbę wprowadzenia pokoju między krajami. O ile w rozmowie z jurorami dała radę stanowczo opowiedzieć się za „ukraińskim Krymem”, to jednak nie udzieliła jasnej politycznie odpowiedzi dotyczącej wojny w Donbasie. Jak przyznała, to dla niej bardzo złożone zagadnienie, gdyż wielu jej bliskich straciło domy w tym konflikcie. Podkreśliła jednak, że chce pokoju i by ta wojna wreszcie się zakończyła. W ankiecie dla portalu 24tv.ua 59% głosujących nie zgadza się z wynikami preselekcji, 27% uważa, że Maruv zasłużenie wygrała. Podobnie jest w ankiecie portalu Obozravatel – Ponad 40% nie chce, by Maruv reprezentowała Ukrainę. Zagraniczni fani Eurowizji stoją murem za Maruv, twierdząc, że wokalistka byłaby jedną z faworytek ESC w Tel Awiwie.
Radio Svoboda podaje, że tegoroczna sytuacja była najbardziej upolitycznionym finałem preselekcji do Eurowizji na Ukrainie. Zurab Alsania z UA:Pershyj napisał na swoim Facebooku, że to nadawca publiczny ma pełne prawo wybierać reprezentanta na ESC, nawet wbrew wynikom konkursu organizowanego wspólnie z prywatną stacją STB. Podkreślił, że problem na pewno nie zostanie rozwiązany poprzez zakończenie współpracy przy organizacji „Vidbiru”. Na ten moment wszystkim zaleca spokój, i opanowanie emocji by móc w najlepszy możliwy sposób rozwiązać problem. Tak naprawdę cały skandal powstał wokół dwóch, zaplanowanych na kwiecień, koncertów Maruv na terenie Rosji. 6 kwietnia ma wystąpić w Moskwie, a 12 kwietnia w Sankt Petesrsburgu. Jak wcześniej podawał management wokalistki, są to koncerty promujące jej solowy album, ale nie są to pierwsze występy w tym kraju. Nie wiadomo na razie, czy dla samej Maruv udział w Eurowizji 2019 będzie ważniejszy niż koncerty w Federacji. Poprzez ESC ma szansę zbudować karierę europejską, zresztą już od samego początku preselekcji dużo się o niej mówi. Z kolei jeszcze do niedawna każdy ukraiński wykonawca marzył o koncertowaniu dla rosyjskiej publiczności. O tym, jaka decyzja zostanie podjęta, dowiemy się najpewniej jeszcze dziś, a do poniedziałku telewizja ukraińska powinna potwierdzić nazwisko reprezentanta.
Źródło: STB, UA:Pershyj, 24tv.ua, Obozravatel, Radio Svoboda, Sherbrooktimes.com, Facebook, Wikipedia, Twitter, inf. własne, fot.: HB Style