Ile kobiet i mężczyzn startowało w polskich preselekcjach? Ile razy Artur Orzech prowadził konkurs? Ile mieliśmy utworów po angielsku? Która pozycja startowa jest najszczęśliwsza, a od której lepiej trzymać się z daleka? Dziennik Eurowizyjny aktualizuje preselekcyjne statystyki!
Rok temu Dziennik Eurowizyjny prezentował specjalne statystyki z okazji 10. edycji polskich preselekcji narodowych. Dziś pora je nieco zaktualizować o to, co już wiemy. Telewizja Polska mówiła o rekordzie zgłoszeń i faktycznie to prawda. W tym roku przyszło 260 propozycji, a do tej pory najwyższą frekwencją cieszyły się lata 2011 i 2017, które miały ok. 200 utworów. Najsłabiej nadal wypada rok 2003 – jedynie 43 zgłoszenia, z czego wybrano jednak aż 15 finalistów, a 14 zaprezentowało się na preselekcyjnej scenie. W 2018 po raz szósty w finale wystąpi 10 kandydatów. Do tej pory nie wiemy, kto zasiadał w komisji i wybierał piosenki do Krajowych Eliminacji. Mówi się, że jedną z osób był Konrad Smuga, który pełnił tę rolę także rok temu. Być może był też szef delegacji – Mateusz Grzesiński. Wiadomo, że do komisji nie zaproszono Artura Orzecha (który zasiadał w jury nieprzerwanie od 2010 roku), ale prezenter najprawdopodobniej poprowadzi finał narodowy – byłby to jego ósmy konkurs. W 2005 roku to on ogłosił zwycięzcę wewnętrznych preselekcji.
W tym roku wśród 10 finalistów mamy sześć solistek, o jedną mniej niż w latach 2016-2017. Wszyscy panowie, którzy walczą w tym roku o Eurowizję tworzą tak naprawdę zespoły. Mamy trio Future Folk, duet Happy Prince oraz dwa projekty polsko-szwedzkie, które w statystykach również zaliczam do zespołów – Gromee ft. Lukas Meijer oraz Pablosson. Tym samym pierwszy raz od 2011 roku żaden mężczyzna samodzielnie nie walczy o Eurowizję, z kolei mamy cztery zespoły, chociaż rok temu nie było żadnego, a w 2016 tylko jeden. Łącznie w jedenastu edycjach preselekcji mieliśmy jedynie 16 solistów, 40 solistek i aż 59 zespołów/duetów/projektów. 77 piosenek preselekcyjnych śpiewanych po angielsku, 31 po polsku i 7 w wersji wielojęzycznej lub w innym języku obcym niż angielski. W tym roku mamy 2 polskojęzyczne kompozycje, więcej niż w 2016-2017.
Przypomnę, że pierwsze cztery preselekcje wygrywały zespoły, a od 2009 roku zwycięzca jest naprzemienny – raz kobieta, raz mężczyzna. W tym roku powinien być to mężczyzna (solista) – czy padnie na jednego z faworytów fanów – Lukasa Meijera z utworem przygotowanym przez Gromee? Nie znamy jeszcze kolejności startowej, ale wiemy, które miejsca są najszczęśliwsze. Mowa o pozycjach numer 7 (wygrana Isis Gee i Michała Szpaka, drugie miejsce Anny Gogoli, trzecie miejsce Nataszy Urbańskiej i Renton), 9 (wygrana Blue Cafe, drugie miejsce Kasi Cerekwickiej i Oli Szwed, trzecie miejsce Edyty Górniak i Carmell) oraz 10. (zwycięstwo Lidii Kopanii, drugie miejsce Łez). Zdecydowanie najsłabszą pozycją jest (tak jak na Eurowizji) miejsce drugie – najlepszym rezultat osiągnięty startując z tym numerem to 5. miejsce SheMoans. Czterokrotnie piosenki z „dwójką” zajmowały w rankingu miejsce 10. lub niższe.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie gościem specjalnym preselekcji, ale fani Eurowizji nie wyobrażają sobie tego wieczoru bez ubiegłorocznej reprezentantki – Kasi Moś. Byłaby to kontynuacja nowej tradycji zapoczątkowanej w 2016 roku, w której TVP zaprasza do preselekcji reprezentanta z ubiegłego roku. Po raz drugi w historii Krajowe Eliminacje odbywają się w marcu i jest to drugi najpóźniejszy termin. W 2016 roku konkurs odbywał się dwa dni później – 5 marca. Tegoroczny finał odbędzie się już w przyszłą sobotę, a w najbliższy piątek usłyszymy ostatni, nieznany nam jeszcze, utwór – „Skin” Mai Hyży. Najpewniej w weekend ruszy głosowanie fanów Eurowizji i czytelników Dziennika Eurowizyjnego. Opierać będziemy się na aktualnej wersji „Krakowiacy i Górale” oraz na polskojęzycznej wersji utworu Marty Gałuszewskiej.