Eurowizja 2024 z perspektywy Izraela • Sukces w televotingu, godna naśladowania postawa Eden Golan, walka z antysemityzmem • „October Rain” wybrzmiało na żywo. Co dalej z udziałem tego kraju?

Izrael zajmuje 5. miejsce w finale ESC. Nakaz aresztowania premiera kraju

Wczoraj światowe media obiegła informacja o wniosku Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydanie nakazów aresztowania premiera Izraela – Benjamina Netanjahu, a także ministra obrony tego kraju. Powodem mają być zbrodnie przeciwko ludzkości dokonywane przez Izrael w Strefie Gazy, „w tym używanie głodu jako metody prowadzenia wojny, umyślne powodowanie wielkiego cierpienia, zabójstwa, kierowanie ataków na ludność cywilną i prześladowanie” – podaje TVN24. To dokładnie z tego powodu tysiące ludzi w całej Europie protestowało przeciwko udziałowi tego kraju w Konkursie Piosenki Eurowizji 2024 jednak Europejska Unia Nadawców twierdziła, że konkurs jest grą dla nadawców telewizyjnych, a stacja KAN nie jest prorządowa. Ostatecznie Izrael wystąpił, wystawił piosenkę „Hurricane” z ugładzonym tekstem i wygrał półfinał z wynikiem 194 punktów. W finale był ostatecznie piąty z wynikiem 375 punktów, z czego 86% pochodziło z televotingu, możliwe, że zmanipulowanego. Tym samym Izrael jest nowym rekordzistą jeśli chodzi o różnicę punktową między rankingiem jurorskim a widzów. Eden Golan, reprezentantka kraju, została wielokrotnie wybuczana w Arenie, w Centrum Prasowym rozległy się wiwaty, gdy wiadomo było, że Izrael nie wygra konkursu, a cała tegoroczna Eurowizja przesiąknięta była kontrowersjami związanymi z delegacją izraelską, co bardzo negatywnie wpłynęło na atmosferę za kulisami czy poczucie bezpieczeństwa wszystkich zaangażowanych.

KAN oskarża inne delegacje

O ile praktycznie w całej eurowizyjnej Europie dominowały propalestyńskie poglądy, a delegacji Izraela nadal zarzuca się wiele przewinień, w samym Izraelu propaganda pokazuje konkurs w zupełnie innym świetle, a popularny portal Times of Israel przygotował mnóstwo artykułów na ten temat. Przede wszystkim telewizja KAN wystosowała oświadczenie, w którym niejako odpowiada na zarzuty stawiane Izraelczykom przez innych artystów, w tym m.in. reprezentantkę Polski – Lunę. Telewizja KAN uważa, że delegacja Izraela oraz fani czy dziennikarze z tego kraju spotkali się w Malmo z ogromną presją i nienawiścią ze strony innych ekip i artystów. „Jednakże przez cały czas delegacja zachowywała godne i pełne szacunku podejście do artystów i innych delegacji, starając się wspierać jedność wokół muzyki, przestrzegając jednocześnie zasad konkursu, w przeciwieństwie do niektórych innych delegacji” – podaje autor oświadczenia. W tekście chwali się też samą Eden, która pomimo niezwykle trudnych wyzwań i wielu przeszkód godnie reprezentowała swój kraj za co została „doceniona przez europejską widownię”. Chociaż telewizja KAN nie wymienia, które delegacje miały się źle zachowywać wobec Izraelczyków, portal Times of Israel wymienia artystów z Irlandii, Grecji, Holandii czy Portugalii, przy czym w przypadku Mariny Satti zarzuca się wokalistce ziewanie podczas konferencji, a Portugalce Iolandzie paznokcie w barwach Palestyny i suknię palestyńskiej projektantki mody.

Izrael wyizolowany

Największym „wrogiem” Izraela okazała się Irlandia. Telewizja KAN twierdziła, że na jej prośbę oraz na zapytania delegacji izraelskiej Europejska Unia Nadawców przeniosła garderobę Eden Golan do innej części budynku. Celem miało być oddzielenie ekipy izraelskiej od delegacji irlandzkiej, bo jak podaje portal, Bambie Thug było wściekłe na Izrael i na komentatorów telewizji KAN. Izraelski portal przypominał też, że Bambie musiało zmazać z twarzy ukryte przesłanie o zawieszeniu broni, a wcześniej w telewizji RTE wzywało do bojkotu Izraela. Oddzielenie izraelskiej ekipy od reszty uczestnikom chyba wszystkim wyszło na dobre, zresztą podobna atmosfera panowała w Centrum Prasowym, gdzie skromna grupa dziennikarzy siedziała „w kącie”, chociaż pojawiły się podejrzenia, że poszczególni jej członkowie nagrywali rozmowy innych przedstawicieli prasy czy robili im zdjęcia. Po finale izraelskie media spotkały się z Eden Golan, ale nie na terenie Centrum Prasowego jak zrobiły to ekipy z Irlandii, Francji czy Norwegii, a … w okolicach toalety, w przedsionku obiektu. Cały team izraelski był zresztą przez dwa tygodnie odseparowany od reszty, obstawiony silną ochroną. Delegacja miała nocować w Danii, ominęła wszystkie eurowizyjne aktywności, a zamiast pojawić się na turkusowym dywanie zorganizowano w Kopenhadze skromną ceremonię uczczenia Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.

Na przekór hejterom i antysemitom?

W Izraelu szeroko komentowano też antyizraelskie protesty, które odbyły się głównie w dniu drugiego półfinału Eurowizji. Zwracano uwagę na niebezpieczeństwo czyhające na 1,2-tysięczną społeczność żydowską w Malmo, której zagrażała znacznie liczniejsza grupa diaspor arabskich. Padały oskarżenia o antysemityzm, co w przypadku tego narodu jest dość często i stosowane na wyrost. Za sukces strony izraelskiej uznano jednak cenzurę materiałów z pierwszego półfinału, w którym podczas Opening Act Eric Saade miał na sobie arafatkę. Nagrania z jego występu nie udostępniono później osobno na kanale Eurovision, wycięto go także z social mediów, a EBU wyraziło żal z powodu upolityczniania konkursu przez wokalistkę o palestyńskich korzeniach. Komentarz Europejskiej Unii Nadawców pojawił się właśnie w odpowiedzi na pytanie portalu „Times of Israel”. Po drugim półfinale w Izraeli dominowały nagłówki, że Eden Golan awansowała do finału „na przekór hejterom”. Sporo uwagi poświęcono też pytaniu, jakie Eden otrzymała na konferencji prasowej od polskiego dziennikarza, Szymona znanego z profilu Let’s Talk about EBU, a na nagraniach z półfinału doszukiwano się…nielegalnie wniesionych flag palestyńskich. Premier Izraela przekazał Eden słowa gratulacji: „Startujesz Eurowizji nie tylko w dumny i imponujący sposób, ale z sukcesem rywalizujesz w obliczu okropnej fali antysemityzmu – i przeciwstawiasz się temu i z ogromnym honorem reprezentujesz Państwo Izrael” – powiedział na specjalnym nagraniu. Wielu fanów Eurowizji zauważyło, że we wszelkich tekstach i materiałach prasowych chwalących Eden podkreślano, że wokalistka ma jedynie 20 lat, co miało wywołać w czytelniku większą empatię.

Eden bohaterką narodową, aniołem w bieli

Atmosfera w Malmo gęstniała, media donosiły o kolejnych skandalach, pojawił się kontrowersyjny temat dyskwalifikacji Holandii, rzecznicy rezygnowali z podawania punktów, a buczenie podczas finałowego występu Eden było jeszcze głośniejsze. Mimo to wokalistka zajęła 5. miejsce w finale, z czego jest bardzo dumna. Po transmisji powiedziała prasie, że głównym celem całej delegacji było pokazanie silnego głosu Izraela i wie, że ten cel został osiągnięty. „Nie zapominam ani na chwilę o naszych zakładnikach i to im dedykuję swój udział w konkursie” – dodała. Postawa Eden jest w Izraelu chwalona, zwraca się uwagę na jej odwagę i dumę. „Za każdym razem gdy wychodziła na scenę wiedziała, że na arenie spotka się z wrogością i słusznie obawiała się, że spotka ją coś bardziej niebezpiecznego niż buczenie” – czytamy w tekście Davida Horovitza, który docenia wokalistkę za spokój ducha. Oskarżenia o ludobójstwo nazywał nikczemnym, a pytanie polskiego dziennikarza na konferencji prasowej „nieprzyjemnym przesłuchaniem”. Z kolei Avidian Freedman zestawia postać Eden z Bambie z Irlandii uznając to za metaforę walki dobra ze złem. „Jedno krzyczy, wściekłe, całe ubrane na czarno, drugie jest uśmiechnięte, łagodne i skąpane w bieli” – zaczyna swój artykuł. Reprezentację Irlandii uznaje za sfrustrowaną, która musi swoje przesłanie wręcz „przeliterować” widzom szokującymi obrazkami by ktokolwiek to zrozumiał, a samo Bambie określane jest jako „przestraszone i ukryte za fasadą brutalności mającą przykryć bezradność”. Eden z kolei opisana jest jako anielska i bezbronna bohaterka stawiająca czoło okrzykom nienawiści i „krytyce stronniczego jury” z czego ma czerpać miłość, a moc daje jej zdobycie serca milionów widzów. „Czy nie jest zbyt fantazyjnym sugerowanie, że większość świata zachowuje się jak Bambi Thug, ukrywając swoje własne egzystencjalne obawy o swoją tożsamość i przetrwanie, brutalnie znęcając się nad innymi, a następnie grając kartą ofiary?” – pyta bloger.

Televoting zdobyty strategią, a nie muzyką?

Sukces Izraela w televotingu, który dla większości jest „wątpliwym”, w Izraelu jest „niemiłą niespodzianką dla aktywistów, którzy od miesięcy bezskutecznie starali się o wykluczenie kraju z konkursu” – podaje Times of Israel i zastanawia się, jak to się stało, że tak „znienawidzony” kraj nagle staje się ulubieńcem publiczności. Autorzy artykułu sądzą, że krzykliwe nagłówki internetowe i tweety nie odzwierciedlają poglądów całego głosującego w Eurowizji społeczeństwa. „Miesiące szalonej histerii w mediach społecznościowych i na forach Reddit wyraźnie nie przekładają się na głosy w prawdziwym życiu” – twierdzą Izraelczycy. Portal podkreśla też, że Izraelczycy z całego świata zjednoczyli się w głosowaniu na swój kraj by pokazać siłę społeczności.O wiele łatwiej jest też głosować za jakimś krajem niż przeciwko niemu – jeśli działacze antyizraelscy nie skupili się wokół jednego konkretnego kandydata, a zwłaszcza jeśli zbojkotowali głosowanie, wówczas ich nastroje nie były liczone” – podaje portal, niejako sugerując, że głosowanie na „Hurricane” dotyczyło polityki, a nie muzyki. Zwrócono też uwagę na ogromny rozgłos, jaki Eden zdobyła w mediach na całym świecie w związku z kontrowersjami. Dopiero na końcu analizy stwierdzono, że „niektóre głosy nie miały w ogóle charakteru politycznego, a w rzeczywistości opierały się na muzyce„. Nachum Kaplan uważa, że „Izrael może sprawiać wrażenie odizolowanego na arenie międzynarodowej, ale kraj i jego obywatele cieszą się większym poparciem, niż sugerują nagłówki światowych mediów„.

„October Rain” wybrzmiało na żywo

Głosowanie jury Eurowizji – podobnie jak w przypadku UE – zawsze miało charakter polityczny i było w pewnym stopniu zabawne (…). Ale pomimo szaleństwa, które zarażało świat szybciej niż rozprzestrzenianie się Covida – masowej psychozy, której nigdy w życiu sobie nie wyobrażałem (jak bardzo się myliłem) – było kilku sędziów, kilka krajów, kilku bohaterów, którzy faktycznie przyznawali punkty Eden Golan. Mimo wszystko i buntowniczo wobec ryków i miauczenia stad owiec na arenie, kolejni jurorzy stanęli za muzyką, sztuką, światłem i miłością. Dziękujemy więc odważnym, kochającym i mądrym sędziom Malty, Norwegii, (…)” – wymienia bloger Jeremy Michels, który końcowy wynik Eden uznaje za wielki sukces i zwycięstwo odwagi nad psychozą. Samą Eden powitano w Izraelu z honorami, a ona sama mówiła, że czuła wsparcie swoich rodaków, co dało jej siłę. „Reprezentowałam kraj i byłam naszym głosem w imieniu wszystkich, których należy teraz sprowadzić do domu” – mówiła, dziękując też służbom bezpieczeństwa w Malmo. W minioną sobotę wokalistka pojawiła się na cotygodniowym wiecu w Tel-Awiwie dotyczącym uwolnienia zakładników Hamasu. Wykonała tam „October Rain”, czyli oryginalną wersję eurowizyjnej ballady, tym samym potwierdzając tekst utworu, który wcześniej wędrował po sieci w nieoficjalnej wersji czy w amatorskich coverach. „Chciałam dziś wieczorem zaśpiewać „October Rain” i modlę się, aby sprowadzić wszystkich do domu. Nie przestanę działać, aby nasz głos był słyszalny w Izraelu i na świecie, dopóki wszyscy nie wrócą do domu” – powiedziała wokalistka. „October Rain” od „Hurricane” różni się przesłaniem, w którym jasno wskazuje się, że tylko „izraelska wersja historii jest prawdziwa„. Pojawiają się tam też nawiązania do armii Izraela („flowers„), zakładników („take me home„) czy ataków z 7 października („October Rain„).

Los Izraela na Eurowizji może się zmienić?

Jaka będzie przyszłość Izraela w Eurowizji? Nie wiadomo i ciężko jest na ten moment wyrokować, czy telewizja KAN opuści rywalizację, czy będzie nadal zmuszana przez władze kraju do propagowania poglądów narodowych poprzez muzykę i wbrew protestom. Przypomnieć warto, że nadawca planował wystartować z „October Rain”, a w przypadku odrzucenia tekstu utworu przez EBU planowano się ceremonialnie wycofać. Władze kraju zmieniły jednak zdanie i uznały, że Izrael musi być widoczny na Eurowizji nawet za cenę modyfikacji i wykluczenia przekazu z oryginalnego tekstu piosenki. Możliwe, że podobny scenariusz będzie wykorzystany w przyszłym roku, jeśli oczywiście sytuacja geopolityczna nie ulegnie zmianie. A może KAN zmieni strategię i postawi na utwór czy wykonawcę, którego trudno będzie hejtować? Warto przypomnieć, że jeszcze rok temu Noa Kirel była uwielbiana przez widownię i fanów Eurowizji, a hity takie jak „Golden Boy” czy „Toy” chętnie były grane na eurowizyjnych imprezach. Podobny przypadek mieliśmy na Eurowizji 2016 w Sztokholmie. Chociaż reprezentantki Rosji z 2014 i 2015 roku spotkały się z wrogą reakcją publiczności, podczas występu Sergey’a Lazareva emocje były zupełnie inne, a piosenkarz cieszył się sporym poparciem w eurowizyjnej społeczności. W jakim świetle postawi to fanów Eurowizji?

Na podstawie artykułów portalu Times of Israel oraz informacji własnych, fot.: M. Błażewicz 2019 (Tel Awiw)