Eurowizja 2024: Joost, Raiven i Aiko dołączają do stawki. Kim są i jak zostali wybrani? • Niespodzianka w Holandii, teaser w Słowenii, konsternacja w Czechach

Autorzy artykułu: Emilia Chrabąszcz (Holandia, Słowenia), Maciej Błażewicz (Czechy)

Trzy nowe nazwiska w stawce

Ten tydzień dał nam aż trzech nowych uczestników Eurowizji 2024! Poznaliśmy reprezentantów Holandii, Słowenii oraz Czech. W poniedziałek rano nadawca AVROTROS podał do ogólnej wiadomości, że na konkurs z Holandii pojedzie raper Joost Klein. Było to niemałe zaskoczenie, gdyż na holenderskiej shortliście miały bowiem znajdować się dwie artystki. We wtorek natomiast swoją reprezentantkę oficjalnie wskazała telewizja słoweńska. Mimo że początkowo RTV SLO miało organizować publiczne preselekcje, ostatecznie z nich zrezygnowano. Zgodnie z przewidywaniami, poinformowano o wyborze weteranki formatu EMA – Raiven, o której w eurowizyjnym świecie spekulowało się już od dawna. W środę Czesi zaskoczyli nas wynikami selekcji, które wywołały kontrowersje. Co wiemy o Holendrze i Słowence oraz co dzieje się w Czechach?

Joost Klein – niespodzianka z Holandii! 🇳🇱

Joost Klein ma 26 lat i pochodzi z Leeuwarden. Jest popularnym w Holandii charakternym raperem, autorem tekstów oraz byłym twórcą treści na YouTube. Jego nieszablonowa muzyka opisywana jest jako połączenie mainstreamowego popu ze stylem happy hardcore oraz pop punk. Charakteryzuje się chwytliwym bitem i kreatywną grą słów. Muzyk na swoim koncie ma aż osiem albumów studyjnych i dodatkowo kilkanaście singli. Regularnie koncertuje dla holenderskiej publiczności wraz ze swoim zespołem, a ponadto pojawił się na festiwalach takich jak Lowlands czy Pinkpop. Joost odnosi sukcesy także poza granicami kraju. Powiększa grono swoich fanów w Belgii, gdzie ostatnio wyprzedał cały koncert. Jego letni hit „Friesenjung” ze 100 milionami streamów ogółem został natomiast numerem jeden w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. Oprócz tego, utwór osiągnął świetne wyniki także we Włoszech i w Ukrainie. Teraz, dzięki Eurowizji, muzyk ma szansę zaistnieć jeszcze w wielu innych krajach. Jak eurowizyjna społeczność zareagowała na wybór wyróżniającego się rapera na reprezentanta Holandii? Niezależnie od czyjejś sympatii do niego lub jej braku – z pewnością była to dla wszystkich niespodzianka. Zgodnie z ostatnimi spekulacjami, które pojawiały się tuż przed ogłoszeniem, mimo wcześniejszych deklaracji zgłoszenia, Joosta na ostatecznej liście potencjalnych nazwisk miało nie być. Jak się jednak okazało, to właśnie na niego postawiła holenderska telewizja. W jaki sposób artysta jeszcze przed decyzją nadawcy zaistniał w środowisku fanów?

Joost Klein na Eurowizję 2024, czyli TikToki i petycje

Aby zostać dostać szansę reprezentowania swojego kraju, Joost Klein zrobił naprawdę wiele. Odkąd po raz pierwszy publicznie wyraził swoją chęć uczestnictwa w konkursie, aby zostać zauważonym, przez miesiące działał w mediach społecznościowych. Zorganizował całą akcję Joost Klein for Eurovision 2024 i za jej pomocą zdobył aprobatę holenderskich fanów. Wielu z nich podpisało się pod licznymi petycjami dotyczącymi wybrania właśnie jego na reprezentanta Holandii. Dzięki tym działaniom, muzyk zaczął być również kojarzony przez międzynarodowy fandom Eurowizji. Co więc takiego właściwie zrobił? Na Instagramie opublikował specjalną promocyjną grafikę, a na TikToku stworzył serię filmików na temat swojego marzenia (przyniosły one milionowe liczby wyświetleń!). Co ciekawe, na jednym z krótkich nagrań artysta pojawił się w towarzystwie Kääriji, który na materiale bezpośrednio poparł jego kandydaturę. W eurowizyjnej społeczności pojawiły się ponadto różne głosy porównań Joosta do zdobywcy drugiego miejsca Eurowizji 2023. Trudno w tym momencie stwierdzić, czy przypięta etykietka następcy bardziej pomoże, czy może zaszkodzi Holendrowi, lecz zdecydowanie wzbudzi zainteresowanie. Szukanie podobieństw między raperami z pewnością nie jest jednak bezzasadne . Obu łączy przede wszystkim gatunek muzyczny, ale oprócz tego nietuzinkowy styl, ekstrawagancki wizerunek, czy wykonywanie piosenek w ojczystym języku. Oczywiście, wyboru swojego reprezentanta dokonała w tym przypadku wyłącznie komisja, lecz promocyjne działania Joosta z pewnością nie mogły być obojętne. Kluczowy był jednak utwór, a ten został wybrany spośród aż 600 zgłoszeń. Przy tak licznej konkurencji to właśnie ekscentryczny raper okazał się najlepszy i dostał szansę reprezentowania Holandii. Jak sam mówi – jest to spełnienie jego marzeń. Wiemy już, że jego propozycja na Eurowizję będzie po niderlandzku, ale niestety przyjdzie nam na nią trochę poczekać. Data premiery nie jest jeszcze znana, ale AVROTROS twierdzi, że piosenka ma potencjał, by zostać przebojem. Ma być w niej także słychać dobrze znane połączenie świętowania i nostalgii charakteryzujące muzykę Joosta.

Muzyczna alchemiczka Raiven 🇸🇮

Równie ciekawą postacią co Joost Klein jest nowa reprezentantka Słowenii. Raiven, czyli Sara Briški Cirman to dwudziestosiedmioletnia mezzosopranistka, autorka tekstów oraz harfistka. Co więcej, jedna z czołowych gwiazd obecnej słoweńskiej sceny muzycznej. Jej muzyka to głównie electropop, jednak od czasu uzyskania tytułu magistra śpiewu solowego – opery w 2021 łączy w swojej twórczości tę sztukę z popem, zgłębiając sferę electro-opery. Raiven działa także w teatrze, a obok dźwięków równie ważne są dla niej sztuki wizualne. Sama siebie określa muzyczną alchemiczką. Artystka fanom Eurowizji jest już znana, gdyż przez lata mówiło się o jej potencjalnym udziale w konkursie. O możliwość reprezentowania swojego kraju walczyła kilkukrotnie startując w selekcjach EMA, zawsze będąc dosłownie o krok od wygranej. W 2016 zajęła drugie miejsce z piosenką „Črno bel”, w 2017 z „Zažarim” skończyła jako trzecia, natomiast w 2019 prezentując utwór „Kaos” znowu uplasowała się na drugiej pozycji. Słowenka występowała w preselekcjach także gościnnie, a ponadto, na samej Eurowizji miała swój osobisty udział będąc przewodniczącą słoweńskiego jury w 2018. Raiven w swoim dorobku posiada album „Magenta” (2017) i EP-kę „REM” (2019) oraz kilka singli. Do jej sukcesów dodać można jeszcze udziały w licznych prestiżowych muzycznych wydarzeniach jako solistka w towarzystwie orkiestry, czy zwycięstwo w festiwalu Popevka w 2021 z piosenką „Volkovi”. Biorąc pod uwagę osiągnięcia w Słowenii i determinację artystki, wielu fanów twierdziło, że Raiven na Eurowizję prędzej czy później po prostu musi pojechać. W tym roku jej zgłoszenie do początkowo planowanego formatu okazało się tak dobre zdaniem jury, że aż zrezygnowano z publicznych preselekcji, by wewnętrznie wskazać artystkę i tym samym wrócić do zeszłorocznej taktyki wyboru. Słoweńska telewizja wierzy, że piosenkarka ma cały pakiet, jaki miał i Joker Out, dzięki czemu może zaistnieć na eurowizyjnej scenie. Co wiemy o planach Raiven na maj?

Ja jestem, ty jesteś… Kim jest tajemnicza Veronika?

Utwór Raiven nosi tytuł „Veronika” i jest w języku słoweńskim. Pojawi się na jej nadchodzącym albumie „Sirene”, który ma się opierać na odkrywaniu historii kultowych kobiet z różnych okresów historycznych. Za pomocą eurowizyjnej propozycji artystka opowie o Veronice z Deseniku, pierwszej kobiecie oskarżonej w Słowenii o czary. Jej zdaniem temat ten jest aktualny do dziś. W mistycznej zapowiedzi piosenki słyszymy: Ja jestem, ty jesteś Veroniką – jak mówi artystka, Veronika to swego rodzaju archetyp, z którym można się utożsamiać. Co ciekawe, Raiven jako muzyczna alchemiczka przygotowała już występ do utworu z udziałem tancerzy baletowych Słoweńskiej Opery Narodowej i Baletu Lublana, inspirując się losami historycznej bohaterki. Cały performance ma wymagać pewnej sprawności wokalnej, którą, jak twierdzi piosenkarka, udało jej się osiągnąć. Ponadto według Raiven, uczestniczenie w Eurowizji w dziesięciolecie kariery na słoweńskiej scenie muzycznej będzie dla niej odpowiednim momentem, by pokazać swoją muzykę szerzej Europie. Artystka nie może się już doczekać, aby twórczo wyrażać siebie na scenie, nie tylko poprzez muzykę, ale także poprzez sam występ. Zanim jednak zobaczymy wizualne efekty jej pracy, za nieco ponad miesiąc poznamy brzmienie Veroniki. Utwór zostanie zaprezentowany 20 stycznia podczas specjalnego programu telewizji RTV SLO.

Czeski film. Dziwaczny środowy poranek 🇨🇿

Niemałą konsternacją fanów zakończyły się internetowe preselekcje czeskie ESCZ w których o wynikach decydowali fani zagraniczni i lokalni, przy czym z uwagi na niskie zainteresowanie Eurowizją w kraju, dominować miał głos osób niemieszkających w Czechach co jest jedyną taką sytuacją w sezonie selekcyjnym. Fani stawiali na formację Mydy lub na Toma Seana, aczkolwiek wysoko typowana była też Elly. Prezentacja sceniczna piosenek pozostawiała wiele do życzenia – występy wypadały blado, były słabo nagłośnione i często po prostu źle wykonane. Wielką niespodzianką, dla większości niemiłą był środowy poranek, podczas którego telewizja czeska ogłosiła, że selekcje wygrała Aiko, urodzona w Moskwie wokalistka prezentująca piosenkę „Pedestal” – był to jedyny utwór, który był publicznie dostępny wcześniej i zebrał już sporo odtworzeń. Jeszcze bardziej zaskakujące jest, że Aiko, która we wszystkich fanowskich notowaniach zajmowała 4. miejsce, nagle zdobyła prawie 60% poparcia w głosowaniu międzynarodowym. Oddano na nią 33107 głosów, a laureatka drugiego miejsca – Elly – miała tych głosów już tylko mniej niż 8 tysięcy, co dało 14%. Na miejscu trzecim grupa Mydy (7283). W głosowaniu czeskim Aiko była … trzecia od końca. Zdobyła 2410 głosów co dało 56% poparcia! I znów – drugie miejsce było już daleko w tyle. Formacja Mydy miała tylko 6443 głosy czyli 15%. Na Aiko głos oddało niecałe 6% Czechów, a jednak to własnie ta wokalistka będzie śpiewać pod ich flagą w Malmo. Nierówne proporcje między fanami zagranicznymi a czeskimi spowodowała, że końcowy ranking był identyczny jak ten od głosujących zza granicy.

Skąd tak duża frekwencja w głosowaniu?

Szybko zaczęto doszukiwać się nieścisłości. Porównując do wyników internetowych z 2023 roku widać, że głosów było znacznie więcej. W ESC 2023 oddano łącznie 18,4 tysiące głosów, przy czym zwycięska formacja Vesna otrzymała odpowiednio 3,5 tysiąca od Czechów i ponad 7 tysięcy zza granicy. Tym razem oddano tych głosów ponad 97 tysięcy czyli ponad pięć razy więcej. Co dziwne, aż 70% głosów trafiło na konto Aiko i Elly – wokalistek, które zajęły dwa pierwsze miejsca w końcowym rankingu. Organizatorzy głosowania zapewniają, że wszystko przebiegło poprawnie, chociaż ciężko uwierzyć w tak duży wzrost zainteresowania konkursem i fakt, że fanom tak bardzo spodobały się utwory „Pedestal” i „The Angel’s Share” co nie miało przełożenia w fanowskich ankietach, typowaniach czy aplikacji MyEurovision Scoreboard. Portal iDnes.cz informując o Aiko zapytał czytelników, czy w ogóle śledzą Eurowizję. Aż 88% powiedziało, że nie, stąd tym bardziej podejrzana jest tak wielka frekwencja, także w czeskim głosowaniu. W głosowaniu na portalu ESCarena.cz aż 43% ankietowanych uznało, że wynik selekcji jest katastrofą, a jedynie 20% oceniło Aiko i „Pedestal” na 1. miejscu jako coś pozytywnego. Czescy fani doszukują się „ustawki” rodem z „Tu bije serce Europy” w Polsce, z kolei w Ukrainie zaczęto już mówić o moskiewskim pochodzeniu wokalistki, zresztą Czesi drugi rok z rzędu w swoim składzie eurowizyjnym mają kogoś powiązanego z Rosją. Ukraińcy zresztą krzywo patrzą też na Holendra Jooista, wyszukując na jego social mediach dowodów na bratanie się z obywatelami kraju-agresora czy nawet pozowanie przy rosyjskiej fladze.

Najpewniej do końca grudnia poznamy jeszcze jednego uczestnika Eurowizji 2024 i będzie to reprezentant Albanii. Festivali i Kenges rusza we wtorek, a w sobotę 22 grudnia dowiemy się, kogo Albańczycy wybiorą do Malmo. Więcej na temat festiwalu przeczytacie w niedzielę na łamach Dziennika Eurowizyjnego. Terminarz wydarzeń selekcyjnych znajdziecie TUTAJ.

Autorami artykułu są Emilia Chrabąszcz i Maciej Błażewicz, Źródło: Eurovision.tv, Eurovision World, Wikipedia, RTV SLO, AVROTROS, Ceska televize, iDnes.cz, ESCarena.cz, fot.: @joostklein