Eurowizja: „Wycofajmy się” czyli obwinanie innych o brak sukcesu [FELIETON]

Daniel Franc – pierwszą Eurowizję oglądał w 1995, a od 2006 organizuje imprezy razem ze znajomymi i wspólne oglądanie. Od 2013 zawsze w mieście organizatora (z wyłączeniem Rotterdamu oraz Kopenhagi). W tym roku drugi raz jechał na Eurowizję z nowego domu w Berlinie

Czas po Eurowizji to czas podsumowań zarówno punktowych, czyli kto jakie miejsce zajął, jakie punkty od kogo otrzymaliśmy lub nie, kogo nimi obdarowaliśmy (tutaj polskimi mediami zawładnęły informacje o 12 punktach od Polski dla Izraela, a tak naprawdę to bardziej co powiedziała reprezentantka tego kraju). Do głosu czasami dochodzą eurowizyjni sceptycy lub decydujący o wyborze w danym kraju, a nawet sami reprezentanci mówiący, że nieważne kogo wyślemy to i tak nie wygramy, więc najlepiej się wycofać. Ten rok nie był inny i pojawiały się artykuły o spekulowanym wycofaniu Niemiec (o których mi nawet mówili moi znajomi, którzy z Eurowizją nie są związani, może to dlatego, że mieszkam w kraju, który zajął ostatnie miejsce). Tegoroczni reprezentanci Irlandii czy zeszłoroczni Francji też się nie popisali, nie tylko na Eurowizji. 

Zawsze pada jeden „ciekawy” argument: Nie lubią nas w Europie. Nie wygramy. Wycofajmy się. Czy to prawda?  Totalnie nie. Czyli o co chodzi? Spójrzmy na to z perspektywy kilku krajów. Dwóch z ostatnich miejsc z finału 2023 oraz dwóch, które w ogóle tam nie dotarły. 

Niemcy 🇩🇪

Zaczynam od mojego nowego domu. 27, 26,25, 4, 25, 25,25, 26. Te liczby to miejsca zajmowane przez Niemcy od 2015 roku. Co tam robi to czwarte miejsce? Czy Niemcy w 2018 roku zrobiły coś, dzięki czemu nagle ich kraj stał się lubiany? Nie wydaje mi się. Cofnijmy się jeszcze – 2010 rok to wygrana, rok później 10. miejsce a w 2012 w finale 8. miejsc. Nie spina się teoria o nielubieniu, czyli o co chodzi? Może o piosenkę? Oglądalność w tym roku to około 8 milionów co stanowi 67% udziału, jak na ostatnie wyniki to nie jest tak źle. Co jeszcze ciekawsze, nawet Malik, który reprezentował Niemcy rok temu i wiemy na jakiej pozycji zakończył, był jedną z najczęściej puszczanych piosenek w niemieckich rozgłośniach radiowych i został przez telewizję zaproszony jako jedna z kilku gwiazd główniej imprezy sylwestrowej w Berlinie (pod Bramą Branderburską), która była emitowana w telewizji. Nie zapomniano o nim. Miło!

Irlandia 🇮🇪

Szwecja wyrównała w tym roku ilość zwycięstw na Eurowizji z Irlandią. Co się wydarzyło, że lata dziewięćdziesiąte (cztery wygrane) były pełne sukcesów, a w 2023 mamy obrażanie się reprezentantów? Od 2014 roku (z przerwą w 2018) Irlandia wciąż zostaje w półfinałach. No właśnie, nie mamy już lat 90-tych i mam nadzieję, że to dotrze do Irlandii i zmieni sposób wyboru piosenki. Ich tegoroczne preselekcje były męczarnią dla uszu. Nie zdziwiłem się, że wygrało Wild Youth bo była to najlepsza opcja na tle konkurentów. Nie szukałbym przyczyn na zewnątrz, ale bliżej. Irlandia to świetny kraj i raczej nie należy do tych nielubianych. 

Rumunia 🇷🇴

Pamiętam, jak kilka lat temu Rumunia była w ekskluzywnej grupie krajów, które zawsze przechodziły do finału, aż przywędrował 2018 rok (poprzedni rok to jedyny wyjątek – „Llámame/ Hola mi bebebe”, znowu zaraz zacznę to śpiewać). Dużo kontrowersji przy wyborze, zmiany systemu wyboru piosenek, odrzucanie dobrych utworów. Może zamiast takich preselekcji (w tym roku nie byłem w stanie ich obejrzeć) to może lepszą opcją jest wybór wewnętrzny? Jestem bardzo ciekawy co by się stało, gdyby pojechała Serena z „Safari”, która startowała w selekcjach 2018? Koszt organizacji preselekcji można by przeznaczyć na dopieszczenie prezentacji tego utworu. Teledysk ma w tym momencie na Youtube 272 mln odtworzeń. 

Wielka Brytania 🇬🇧

Inna wyliczanka – 24,24, 15, 24, 26, 26, 2, 25. Bardzo podobnie do Niemiec. Często byli zresztą w rankingach obok siebie, jednak rok temu to się zmieniło. Sam Ryder był blisko wygranej i gdyby nie wojna w Ukrainie to pewnie tak by się skończyło. Tylko dlaczego w tym roku wrócili na 25. miejsce? Sam potrafi śpiewać, przed konkursem był znany – to też pomogło. Był pomysł na prezentacje, więc jednak się da. Może za rok będzie podobnie? 

Przykładów może być wiele co pokazuje nam, że trzeba po prostu wysłać dobrą piosenkę, którą wykonuje osoba, która potrafi śpiewać i jest to dobrze pokazane w obrazku, a co za dużo to niezdrowo, więc wrzucenie wszystkich efektów w maksymalnie trzyminutowym występie to nie to, co się sprawdza. Czy gdy osiągamy słaby wynik to powinniśmy się wycofać? Wręcz przeciwnie! Wyciągnijmy wnioski, zobaczmy jak inni to robią (tylko nie róbmy kalki za rok – spójrzmy, jak można coś lepiej przygotować). Jeśli trzeba (bo nie potrafimy inaczej), zapłaćmy za dobrą (słowo-klucz) choreografię, a podobnie można zrobić z piosenką. Jest mnóstwo ekspertów, którzy chętnie pomogą i warto ich słuchać, a nie nazywać hejterami.

Chcesz podyskutować na temat zawarty w felietonie? Dołącz do grupy Dziennika Eurowizyjnego na Facebooku, gdzie o Eurowizji rozmawiamy 24/7 i każdego dnia w roku!

Felieton Daniela Franca, fot.: Corinne Cumming / EBU