Aga Bagińska – śpiewa, gra na instrumentach, dużo pisze a na co dzień studiuje polonistykę-komparatystykę na UJ w Krakowie. Eurowizja już od 8 lat stanowi ważną część jej życia i nie wyobraża sobie, żeby kiedykolwiek miało się to zmienić. Pasjonuje się również szeroko pojętym sportem, psychologią oraz uwielbia podróżować.
Każda dziedzina ma swojego przedstawiciela, którego znają wszyscy. Z pływaniem kojarzy się Michael Phelps, lekkoatletyka szczyci się Usainem Boltem, a Eurowizja… spośród wielu gwiazd, które zaświeciły na eurowizyjnym niebie, Loreen zdaje się być jedną z tych, które świecą najjaśniej. Kiedy zdawało się, że po wygranej w 2012 roku, gdzie „Euphoria” okazała się najlepszą piosenką z 26 uczestniczących w wielkim finale w Baku, wokalistka skończyła pisanie wspaniałej historii, nadszedł rok 2023 i kolejny wielki moment w jej karierze – ponowne zwycięstwo w największym konkursie muzycznym na świecie. Stała się pierwszą kobietą w historii, która wygrała Eurowizję dwa razy i zdaje się, że wielu niedowiarkom udowodniła, że wszystko jest możliwe, jeśli jest się tak utalentowaną i charyzmatyczną osobą jak ona. Jej życie, wbrew pozorom, nie wiąże się tylko z naszym ulubionym wydarzeniem. Jak wyglądała droga Loreen na szczyt i czemu jest teraz tak chętnie określana „legendą”?
No to od początku…
Pod pseudonimem „Loreen” ukrywa się 39-letnia Lorine Zineb Nora Talhauoi urodzona 16 października 1983 roku w Åkserberdze. Jej rodzice sprowadzili się do Szwecji z Maroka – większość czasu spędzała w Västerås, gdzie chodziła do szkoły. Jej muzyczna przygoda rozpoczęła się w 2004 roku, kiedy to wzięła udział w pierwszej edycji szwedzkiej wersji programu „Idol”. Tam zajęła czwarte miejsce, docierając tym samym do ósmego tygodnia zmagań. Co ciekawe, na samym początku, więc w rundzie eliminacyjnej, zajęła trzecie miejsce w głosowaniu publiczności – podlegałaby eliminacji, ale dostała tzw. „dziką kartę” od jurorów, co sprawiło, że mogła dalej brać udział w programie. Po jego zakończeniu nie zatrzymywała się – już rok później wydała swój pierwszy utwór „The Snake” stworzony z duetem Rob’n’Jaz oraz rozpoczęła karierę w telewizji – pracowała w stacjach jako producentka i reżyserka programów typu reality show takich jak Värsta pojkvänsakademin na TV3 czy emitowany przez SVT Frufritt. Prowadziła także program Lyssna, który można było obejrzeć, włączając TV400. Oprócz śpiewania, Loreen wykorzystywała swój talent także do dubbingu! Użyczyła głosu m.in. Śpiącej Królewnie czy Smerfetce w szwedzkich wersjach kolejno trzeciej części Shreka i Smerfów.
Pierwsze kroki w kierunku Eurowizji
Kolejny większy rozgłos od czasów „Idola” Loreen zyskała przez udział w Melodifestivalen w 2011 roku. Utwór „My Heart Is Refusing Me” nie okazał się wówczas zwycięski, ale, mimo wszystko, nie przeszkodziło mu to w osiąganiu późniejszych sukcesów! Uplasował się wysoko na szwedzkich listach przebojów i do dziś jawi się jako jeden z największych hitów artystki, który często odkrywany jest przez nowych słuchaczy, zainteresowanych osobą Loreen po jej ostatnich osiągnięciach. Wracając do Melodifestivalen – tam wokalistka znalazła się na czwartym miejscu w półfinale, a później walczyła o wejście do finału w koncercie „drugiej szansy”. Niestety, nie udało jej się wówczas zakwalifikować, ale w pamięci widzów została na długo. Ci sami widzowie nie musieli w końcu długo czekać na kolejny udział Loreen w preselekcjach i, jak się później okazało, wielkie sukcesy…
Triumf w Baku
2012 rok był dla artystki przełomowy. Postanowiła ponownie wystartować w Melodifestivalen – tym razem ze stworzonym z Thomasem G:sonem i Peterem Boströmem utworem o tytule „Euphoria”. Wówczas nie miała żadnych problemów z awansem do finału ani nawet ze zwyciężeniem całej rywalizacji – uzyskała 268 punktów i tym samym została reprezentantką Szwecji podczas 57. Konkursu Piosenki Eurowizji w Baku oraz faworytką fanów do majowego triumfu. Nie pomylili się oni w swoich przewidywaniach – Loreen triumfowała w wielkim finale, zdobywając 372 punkty z 40 (na 42) głosujących krajów (w tym osiemnaście „dwunastek”). Wyjątkiem okazały się Włochy, a sama Szwecja na siebie głosować nie mogła, więc jest to wynik doprawdy imponujący. „Euphoria” okazała się wielkim przebojem – 3 czerwca tego samego roku uplasowała się na trzecim miejscu w UK Singles Charts, w innych krajach skandynawskich, takich jak np. Norwegia czy Finlandia, królowała na samym szczycie – nie wspominając już oczywiście o ogarniętej tytułową euforią Szwecji. Singiel sprzedawał się na świecie bardzo dobrze, bo w liczbie ponad dwóch milionów egzemplarzy. W wielu krajach otrzymywał wyróżnienia za imponujące wyniki sprzedaży, a w swojej ojczyźnie Loreen zdobyła aż dziewięć platynowych płyt! Kilka miesięcy po Eurowizji artystka wydała debiutancki album pt. „Heal”, który również świetnie sobie radził, jeśli chodzi o zainteresowanie publiczności – pokrył się platyną w Szwecji i zadebiutował na tamtejszych listach. Wokalistka otrzymała również dużo nominacji i nagród – wręczono jej m.in. nagrodę MTV dla najlepszego szwedzkiego wykonawcy, a nominowana była również w kategorii najlepszego europejskiego wykonawcy oraz najlepszego koncertu. Pochwalić się może także Nagrodą Rockbjörnena dla najlepszej piosenkarki na żywo i za najlepszy singiel. Po samym konkursie otrzymała też dwie nagrody (kompozytorów i artystyczną) im. Marcela Bezençona, które przyznaje się po majowych zmaganiach. Jak widać, „Euphoria” naprawdę zawładnęła Europą!
Powroty z przytupem
Kolejny punkt na eurowizyjnej mapie Loreen to rok 2017, gdzie ponownie wraca na Melodifestivalen. Nie oznacza to jednak, że przez wszystkie minione lata pozostawała bierna. Artystka brała udział w wielu programach, inicjatywach i promowała swoją twórczość poprzez wizyty w różnych krajach, gdzie najczęściej występowała w programach telewizyjnych, np. w rumuńskim „X-Factorze” czy polskim „Must Be The Music”. W międzyczasie, z biegiem swojej kariery, otrzymywała kolejne nagrody, kolejne nominacje i była zapraszana na coraz więcej wydarzeń. Pojawiła się także gościnnie na Eurowizji 2013 w Malmö, gdzie przypomniała wszystkim, że to dzięki niej konkurs wrócił do Szwecji. W 2014 roku wyruszyła w trasę koncertową „Tour XIV”. Wydawała kolejne utwory, nowy album, tworzyła dalej, aż w końcu przyszedł 2017 rok i następny powrót na Melodifestivalen. Tym razem Loreen chciała poruszyć serca słuchaczy utworem „Statements”. Był on swego rodzaju manifestem, zachętą, aby zdecydować się na pomoc innym, a nie pozostawać biernym. Niestety, wbrew woli wielu fanów, wokalistka nie zdołała bezpośrednio awansować do finału i odpadła na etapie dogrywki.
Powrót z „Tattoo”
Loreen kontynuowała tworzenie i zdaje się, że trudno było uwierzyć, że jeszcze w najbliższym czasie powróci do tematu Eurowizji. Sama opowiadała zresztą, iż kwestia ta nie była do końca oczywista, ale stało się… W 2023 roku nasza legenda zawitała już po raz czwarty na scenę Melodifestivalen, by zaśpiewać „Tattoo” i zachwycić publiczność. To się z pewnością udało, bo niekwestionowana faworytka nie zawiodła fanów i pewnie wygrała finał preselekcji, a potem także finał Eurowizji. Spektakularny występ, wokal, porywająca piosenka, a przede wszystkim charyzmatyczna ponad skalę osoba Loreen sprawiły, że, zdaniem wielu, nie miała sobie równych. Jej konkursowy utwór stał się hitem już na długo przed zwycięstwem, a po nim wszystko przybrało na sile. Kompozycja świetnie radziła sobie na najróżniejszych listach przebojów w wielu państwach – oszalała Skandynawia, gdzie „Tattoo” dobrze prezentowało się w tamtejszych notowaniach oraz było śpiewane w programach typu talent show, ale nie tylko.
Oszalała również pozostała część Europy, tam owa kompozycja trafiła na viralowe listy na Spotify czy chętnie była grana w radiach – mówimy tu między innymi o Austrii, Belgii, Grecji, Luksemburgu, Serbii czy Szwajcarii, gdzie „Tattoo” królowało we wszelkich zestawieniach. Zadebiutowało także na liście Billboard Global 200 – dokładnie na ósmym miejscu, co jest najlepszym wynikiem utworu eurowizyjnego w tym rankingu. Wspomniana lista nie brała pod uwagę Stanów Zjednoczonych – na tej, która to robi, Loreen znajduje się na piętnastym miejscu! Nawet teraz, jeśli spojrzeć na poszczególne playlisty na Spotify, „Tattoo” znajduje się na piątym miejscu na liście „Top 50 – Polska”, gdzie w czołówce utrzymuje się już bardzo długo. Podobnie utwór nie znika z listy „Top 50 – Świat”. Loreen udało się także wkroczyć do Top 500 najpopularniejszych artystów na świecie według serwisu Spotify – obecnie znajduje się na 454. miejscu, a jej eurowizyjny singiel przekroczył już 100 milionów odsłuchań na wspomnianej platformie. To jej pierwsza kompozycja, która osiągnęła tę liczbę tak szybko i tym samym pokonała „Brividi”, jeśli chodzi o eurowizyjne utwory otrzymujące taką liczbę odtworzeń – w przypadku włoskiej piosenki potrzeba było do tego 153 dni, tutaj tylko 91!. Zwycięska propozycja radzi sobie równie świetnie, jeśli chodzi o Apple Music – zajmuje pierwsze miejsce w aż siedmiu krajach (i w sześciu, jeśli spojrzymy na serwis Shazam)! Sporo także drugich (w tym w Polsce) i trzecich, co, jak na taki odstęp czasowy od konkursu, wciąż jest świetnym wynikiem! Nie zawodzi również YouTube, gdzie występ Loreen znajduje się w czołówce w wielu państwach. Warto również wspomnieć, że „Tattoo” pokazało się na każdej liście Spotify Viral na świecie. Pojawiało się nawet w takich państwach jak Tajlandia, Pakistan czy Indie. Jeśli ktoś dalej nie jest pod wrażeniem – nie jest to koniec sukcesów! Opisywany utwór jest też pierwszą eurowizyjną propozycją od 27 lat, która spędziła dwa tygodnie pod rząd w UK Singles Top 5! Nie da się zaprzeczyć, że na naszych oczach rodzi się historia.
A co po Eurowizji? Loreen rusza w trasę!
Zwycięstwo Loreen wiązało się z wieloma emocjami – dla jednych były one pozytywne, dla innych nie. Dyskusje, czy zwycięzcy powinni wracać i ponownie starać się o triumf, zdają się rozbrzmiewać jeszcze głośno, ale chyba każdy przyzna, że Loreen dokonała czegoś niezwykłego – stała się pierwszą kobietą w historii, która dwukrotnie wygrała Eurowizję i ponownie przypomniała o swoim fenomenalnym warsztacie artystycznym. Naturalnym jest, że zostaje zapraszana na wiele wydarzeń, festiwali zagranicznych (m.in. w Wielkiej Brytanii), aby cieszyć muzyką również fanów spoza Szwecji. Przede wszystkim, artystka zdecydowała się na zorganizowanie europejskiej trasy koncertowej, aby spotkać się ze swoimi sympatykami, korzystając przy okazji ze swoich ponownych „pięciu minut” na arenie międzynarodowej. Loreen wystąpi w szesnastu miastach w całej Europie – zacznie od Dublina a zakończy w Paryżu. Na trasie, oprócz m.in. Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemiec czy krajów skandynawskich, znajduje się również Polska! To będzie już kolejna wizyta w naszym kraju – lata wcześniej piosenkarka występowała chociażby na Festiwalu w Sopocie. Zwyciężczyni tegorocznej Eurowizji zaśpiewa dla swoich polskich fanów 16 listopada w Klubie Stodoła w Warszawie. Bilety trafiły do oficjalnej sprzedaży, ale wygląda na to, że większość z nich zniknęła już w przedsprzedaży! To kolejny ogromny sukces artystki – zainteresowanie wydarzeniem jest naprawdę duże. Wszyscy z pewnością oczekują wspaniałego widowiska!
Postać Loreen budzi wiele emocji, ale nie można jej odmówić, że napisała piękną historię i dla wielu stała się eurowizyjną legendą – po prostu tą, która to środowisko bardzo dobrze reprezentuje. Wokalistka działa także na polu społecznym, korzystając ze swojej pozycji, porusza wiele ważnych tematów – pamiętamy przecież jej wypowiedzi na temat praw człowieka w Azerbejdżanie czy wizytę na Białorusi. Zdaniem wielu ma potencjał na bycie jeszcze większą międzynarodową gwiazdą niż jest obecnie. Osiągnęła już bardzo wiele, a czy da się więcej? Zdaje się, że dla Loreen limity nie istnieją i wkrótce do jej biografii będzie można dopisywać kolejne piękne fakty!
Idziesz na koncert Loreen w Warszawie? Dołącz do naszego eventu na grupie Dziennika Eurowizyjnego na Facebooku! Do zobaczenia w Stodole!
Autorką artykułu jest Aga Bagińska, fot.: Corinne Cumming / EBU
