Polacy pokazali wielkie serce do Eurowizji
Polish Eurovision Party 2023 za nami, a impreza, trwająca (razem z afterparty) ponad 10 godzin z pewnością na długo zostanie w pamięci fanów i artystów. W koncercie wzięło udział ponad 30 artystów, którzy spotkali się z niezwykle pozytywnym przyjęciem i sympatią publiczności. Tłum fanów skandował, wiwatował, śpiewał, bawił się razem z uczestnikami pomimo zmęczenia, zdartych gardeł i tłumu, jaki pojawił się w Praga Centrum. To właśnie reakcje publiczności są najczęściej komentowanym elementem Polish Eurovision Party i wielu wykonawców na swoich social mediach zwraca na to uwagę i dziękuje Polakom za tak ciepłe przyjęcie. Z niektórymi uczestnikami fani mogli spotkać się już wcześniej na organizowanych spontanicznie Meet & Greet w różnych miejscach Warszawy, natomiast najwięcej okazji do spotkań, rozmów i wspólnego selfie było przed imprezą, gdy uczestnicy pojawiali się na ściance czy nawet w momencie ich przyjazdu do Praga Centrum.
Byliście niesamowici! Kocham Cię Polska. To była niesamowita radość śpiewać razem z Wami
Reiley (Dania)
Nie zapomnimy tej nocy. Bardzo dziękujemy, Polsko! Kochamy Was!
Wild Youth (Irlandia)
Śpiewaliście wczoraj! Bardzo dziękuję!
Dilja (Islandia)
TAK, TAK, TAK i jeszcze raz TAK!
Piqued Jacks (San Marino)
Bardzo dziękujemy. Wczoraj było niesamowicie!
Sudden Lights (Łotwa)
To, jak ze mną śpiewaliście 😭💓
Alika (Estonia)
Spotkaliśmy wielu naprawdę super ludzi w Warszawie! Warsape Diem! Taak, kochamy Cię Polsko. Fani tutaj okazali ogromną miłość i wsparcie każdemu z nas, muzyków. Czuliśmy się prawie jak na prawdziwym koncercie na żywo i bardzo za tym tęsknimy
Joker Out (Słowenia)
Słyszeliśmy wiele o tym, jak wspierający jest fandom eurowizyjny, ale wczorajszy dzień przerósł nasze oczekiwania. Czujemy się, jakbyśmy cały tydzień przeżyły w jeden dzień. Dziękujemy Wam, że byliście z nami i chociaż od strony technicznej stawiałyśmy czoła dużym wyzwaniom, otoczyliście nas miłością i mamy nadzieję, że odwzajemniliście uścisk
Vesna (Czechy)
Kochamy Was!
The Busker (Malta)
To była absolutnie szalona noc, Eurowizja ma w Warszawie tak wspaniałą społeczność fanów. Czuliśmy błogosławieństwo, że możemy dla Was śpiewać
Pasha Parfeni (Mołdawia)
Polscy fani, jesteście szaleni! Będziemy Was chronić mocą miłości! ŠČ!
Let3 (Chorwacja)
Polska, Twoja energia jest niesamowita!
Mae Muller (Wielka Brytania)
Wyrazy uznania dla polskiej publiczności
O wielkim sercu i pasji polskich fanów sporo mówi się w social mediach, a reakcje na wszystkich występujących przyćmiły liczne (niestety) problemy techniczne, w tym niedziałające odsłuchy czy mikrofony. Wykonawcy, pomimo trudności, zyskali ogromne wsparcie, a gdy trzeba było, fani śpiewali utwory a-capella. Sami uczestnicy chętnie „sprawdzali” znajomość tekstu piosenek eurowizyjnych wśród miłośników konkursu i nie zawiedli się, a wspólne śpiewanie z pewnością było dla nich czymś niezwykle wzruszającym. O wsparciu ze sceny mówiła m.in. Poli Genova podkreślając, że to jest dla artystów najważniejsze. Bez względu na sympatię co do utworu czy nawet eurowizyjny rocznik, z którego wywodził się wykonawca, wszyscy mogli cieszyć się wielkimi owacjami. Anne-Marie David, która przyznała, że dla wielu widzów mogłaby być matką, a nawet babcią, zaprosiła wszystkich do swojej eurowizyjnej rodziny. Wspaniała reakcja Polaków trafiła już za granicę, a dziś jest jednym z głównych tematów chorwackiego portalu 24sata. „Atmosfera była niesamowita. W wyprzedanym Praga Centrum w Warszawie fani śpiewali razem z Letovcami, a po nich wystąpić miała tylko reprezentantka Wielkiej Brytanii Mae Muller, co znaczy, że w Polsce Let3 uważa się za jednych z faworytów. Już na soundchecku zespół po wykonaniu Mama ŠČ zebrał owacje od pozostałych wykonawców i delegacji” – podaje portal.
Potężna dawka eurowizyjnych hitów w Praga Centrum
Podczas bardzo długiego koncertu wybrzmiały nie tylko tegoroczne utwory eurowizyjne, ale też i te starsze. Pasha Parfeny z Mołdawii rozruszał widzów piosenką „Lăutar” z 2012 i chociaż wyraźnie zdyszany, musiał wrócić na scenę by jeszcze raz pokłonić się polskiej publiczności, która nie przestawała wiwatować. Grupa Piqued Jacks reprezentująca San Marino wykonała też inny swój utwór „Sunflowers” i chociaż nie jest on zbyt dobrze znany fanom, nie przeszkodziło im to świetnie się bawić. Dziewczyny z grupy Vesna wykonały a-capella fragment polskiego utworu „Lipka”. Poli Genova wspinała się na podesty i głośniki by jeszcze lepiej widzieć widzów śpiewających z nią „If love was a crime”, z kolei Lindsay Dracass zaskoczyła nie tylko coverami „Sound of Silence”, ale też „Oh, Ah, Just a little bit”. Na covery postawili też Senhit, Eye Cue, Inis Neziri czy Suzy, która na scenie zaśpiewała „Euphorię” z Basią Janygą. Krystian Ochman, który na początku nie mógł rozpocząć występu z powodu niedziałającego mikrofonu, oddał głos widzom, który odśpiewali dla niego „River”. Kuba Szmajkowski postawił na sprawdzone „Lovesick” i pomimo późnej pory bawił się z fanami podczas afterparty niemal do samego końca. Świetnie wypadł też Filip Sterniuk, młody wokalista, który zgłosił do preselekcji „Let Me Know”. Wczoraj miał okazję zaśpiewać piosenkę na żywo i objawić się jako prawdziwe zwierzę sceniczne. Nie zawiódł uwielbiany przez fanów Filip Balos, a Oceana zaserwowała widzom doskonale znane hity jak „Cry, Cry” czy „Endless Summer”. Ze względu na liczne przetasowania w kolejności występów (najpewniej z uwagi na wczesne loty powrotne), show zamknęła Justyna Dobroć z coverem „Fuego”.
Warto rozwijać event i usprawniać jego przebieg
Wnioski na przyszłość? Impreza ma ogromny potencjał, a fani nigdy nie zawiodą, dlatego warto, by inicjatywa trwała dalej, rozwijała się i przede wszystkim poprawiała to, co poprawy wymaga. Główną bolączką były problemy techniczne, wynikające być może z tego, że artyści zmieniali się praktycznie po jednej lub dwóch piosenkach, przez co odsłuchy czy mikrofony odmawiały posłuszeństwa. To spory test cierpliwości, ale też ogromna dawka stresu dla wykonawców, zwłaszcza, gdy są to tegoroczni uczestnicy. Chociaż nie jest udowodnione, że pre-parties mają duży wpływ na wynik podczas samej Eurowizji, nagrania z występów idą w świat, na ich podstawie wiele osób już teraz ocenia zdolności wokalne reprezentantów, a nikt nie chce być krytykowany za coś, na co nie miał wpływu. Zwracają na to uwagę też telewizje publiczne i menadżerowie odpowiedzialni za udział podopiecznych w pre-parties, dlatego istotne jest, by nie było powodu do obaw. Inaczej nie ma co liczyć na rozwój imprezy i jeszcze więcej krajów w przyszłym roku. Problemy techniczne wydłużały show, powodowały przerwy i wywoływały obawy, czy wszystko będzie trwać dalej. Najbardziej dramatyczny był moment, w którym Viki Gabor zrezygnowała z występu. Na szczęście wróciła parę minut później, jednak takich sytuacji zdecydowanie należy unikać. Na szczęście fani swoim wsparciem dopingowali każdego i mamy nadzieję, że te emocje będą dominować we wspomnieniach naszych gości.
Kreatywność fanów nie przestaje zadziwiać
Świetnym ruchem było zaangażowanie Poli Genovej we współprowadzenie Polish Eurovison Party. Doświadczona, także w roli prezenterki (była gospodynią Eurowizji Junior 2015) Bułgarka świetnie poradziła sobie w interakcji z fanami i artystami, a sama przyznała, że liczy na swój trzeci udział w Eurowizji i ma nadzieję, że widzowie będą jej w tym kibicować. Na przyszłe edycje Polish Eurovision Party warto przemyśleć zmianę lokalizacji, bo jak widać, frekwencja dopisała i sala Pragi Centrum pękała w szwach. A żeby świetnie się bawić i tańczyć do wszystkich występów, potrzeba miejsca i przestrzeni! Istotną kwestią jest też punktualność – w tym roku kolejka do wejścia wyrosła do ogromnych rozmiarów, a z uwagi na przeciągające się próby techniczne, bramki otwarte były znacznie później. Na szczęście, fani, pomimo chłodu, stworzyli przed wejściem świetną atmosferę i mieli okazję powitać przyjeżdzających artystów. Udało się zrealizować afterparty, które dzięki uprzejmości organizatorów rozkręcili…czytelnicy Dziennika Eurowizyjnego, bo to oni wybrali utworu, które trafiły na playlistę. Nie zabrakło pozycji obowiązkowych czyli m.in. „Slomo”, „Fuego”, „Euphorii” czy „Dancing Lasha Tumbai”, ale wybrzmiały też mniej oczywiste utwory, które chyba tylko na eurowizyjnych imprezach mogą się pojawić – „The Ride” Rafała Brzozowskiego czy „Never Hide” Mai Hyży. Fani bawili się do białego rana i nie brakowało im kreatywności! Na „Trenuletul” i „La Venda” stworzyli pociąg, a na „In corpore sano” odtworzyli charakterystyczne elementy choreografii Konstrakty. Nie zabrakło też utworów, o których ostatnio było w Polsce najgłośniej – „Gladiatora” Janna i „Solo” Blanki.
Podziękowania dla organizatorów! Trzymamy kciuki!
To już druga edycja Polish Eurovision Party, ale pierwsza w formie pre-party eurowizyjnego. Stworzenie tak wielkiego eventu, to niezwykle skomplikowany proces, ale Konrad Zemlik i jego ekipa podjęli się czegoś, co jeszcze parę lat temu zdawało się być dla nas tylko marzeniem. PeP23 to miesiące przygotowań, negocjacji z artystami, organizacja wielu elementów show i z pewnością wielki trud oraz stres czy mnóstwo pytań bez odpowiedzi. To także stawianie czoła krytycznym komentarzom, a takich nie brakowało. Oczywiście jest to też ogromny nakład finansowy, którego sprzedaż biletów może nie zrekompensować. Czy kolejne edycje Polish Eurovision Party się odbędą? Na razie nie wiemy, ale z perspektywy widzów z pewnością jest wola i chęć, by być częścią takiego święta eurowizyjnej muzyki także w przyszłości dlatego trzymamy bardzo mocno kciuki za wytrwałość organizatorów i liczymy, że uda im się przezwyciężyć problemy, które pojawiły się w tym roku. Dziennik Eurowizyjny był partnerem medialnym wydarzenia i wciąż deklaruje pomoc i wsparcie przy organizacji kolejnych takich eventów. Chętnych do udziału nie zabraknie, a wczorajsza noc udowodniła, że fanów w żaden sposób ignorować nie można, bo bez fanów Eurowizja po prostu nie istnieje! Serdecznie dziękuję Konradowi Zemlikowi i wszystkim zaangażowanym za organizację Polish Eurovision Party i możliwość poprowadzenia afterparty.
Materiały Dziennika Eurowizyjnego z Polish Eurovision Party znajdziecie na Instagramie w InstaStories i Highlights
Relacja własna i subiektywna. Fot.: M. Błażewicz 2023