🇵🇱 Mikołaj Trybulec dla Dziennika Eurowizyjnego: „Będę za rok jeszcze ciężej pracował by zyskać kolejnego reprezentanta, w Polsce lub za granicą” • Wywiad z pierwszym polskim „eurowizyjnym” producentem!

Pierwszy polski „eurowizyjny” producent – Mikołaj Trybulec – rok temu pracował przy czeskim „Friend of a Friend” formacji Lake Malawi, a w tym roku stoi za „Universo” Blasa Canto z Hiszpanii. Kim jest, skąd u niego zamiłowanie do muzyki, jak ocenia Eurowizję i z kim chciałby współpracować oraz jaki potencjał widzi wśród młodych polskich wykonawców i w samej Eurowizji? Sprawdźcie w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego!

Przeczytałem w Internecie, że „z premedytacją nie ukończył żadnej szkoły muzycznej, za to od dziecka kształcił się od okiem prywatnych nauczycieli i od lat jest też pilnym uczniem YouTube”. Skąd u Ciebie zainteresowanie muzyką i jak zaczęła się Twoja przygoda z komponowaniem i produkcją?

Moja przygoda z muzyką zaczęła się w wieku 7 lat, od skrzypiec. Już wtedy moi rodzice, w porozumieniu ze mną zdecydowali, by nie wysyłać mnie do szkoły muzycznej ze względu na ilość zainteresowań wszelakich jakie mnie otaczały, m.in. sport – był jedną z moich rozterek i wyborów, które musiałem w przyszłości podjąć. Ostatecznie wygrała muzyka, chociaż do 16 roku życia grałem w siatkówkę, trenowałem cztery razy w tygodniu, byłem nawet  kadrze Mazowsza, mieliśmy 3. miejsce w Polsce i kilka innych sukcesów też osiągnęliśmy. Jednak w pewnym momencie stwierdziłem, że trochę odstaję i będzie mi ciężko, a muzyka zawsze była miejscem gdzie czułem się w 100% jak ryba w wodzie, dlatego właśnie ją wybrałem. Produkcja muzyczna to dopiero w wieku 17-18 lat, kiedy kończyłem liceum i zastanawiałem się jaki kierunek studiów wybrać. Dopiero wtedy zaświtało mi w głowie, że oprócz grania na instrumencie (grałem na gitarze basowej) można również tę muzykę tworzyć i produkować – jest to duże kompendium wiedzy jaką można posiąść. Ponieważ w Polsce nadal nie ma takiego kierunku jak „produkcja muzyczna” na YouTube uczyłem się jak produkować i komponować – na zasadzie prób i błędów, aż do tej pory. Do dziś się uczę.

(jeden z utworów produkowanych przez Mikołaja)

Kiedy pierwszy raz usłyszałeś o Eurowizji i czy interesowałeś się nią przed konkursem 2019 w którym uczestniczył Twój utwór „Friend of a Friend”?

Nigdy nie byłem wielkim fanem, nie obserwowałem co się tam dzieje. Szczerze mówiąc dopiero w tym roku sprawdzam kto jaką piosenkę wypuszcza i jak to wygląda ale do tego czasu nie wiedziałem że są producenci i songwriterzy, którzy regularnie piszą piosenki pod Eurowizję i często bardzo się na tym koncentrują by stworzyć utwór pod konkurs. Nie wiedziałem, że to jest taki rynek z którego można fajnie żyć i rozwijać się. Dowiedziałem się o tym dopiero podczas tworzenia „Friend of a Friend” i informacji, że Lake Malawi chce wystartować w preselekcjach czeskich. Eurowizję oglądałem pobieżnie, co roku sprawdzałem kto reprezentuje nasz kraj, a dopiero teraz zacząłem bacznie obserwować co się dzieje i jak wielką rzeszę fanów ten konkurs posiada.

W wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego Albert Cerny z Lake Malawi powiedział: „Spotkaliśmy się na czeskim campie songwritingowym Songwriting.cz. W pierwszym dniu rano ktoś ustalił, że mamy razem pracować w grupie i wieczorem już mieliśmy gotowe demo „Frienda”. Jak przebiegła współpraca przy tworzeniu „Friend of a Friend” i za co dokładnie byłeś odpowiedzialny przy pisaniu tej piosenki?

Tak, spotkaliśmy się na songwriting campie pod Pragą. Był to dla naszej trójki pierwszy taki camp w życiu, nie wiedzieliśmy dokładnie na czym ta formuła polega. Byliśmy tym zestresowani i podekscytowani przez to, że trójka losowych, nieznanych sobie ludzi spotyka się w jednym pokoju i stara się napisać piosenkę. Czułem dobry vibe z Albertem i Jankiem (Steinsdoerfer – przyp.red.). Zajmowałem się kompozycją i produkcją muzyczną. Różnie to wygląda w pokojach songwriting campowych, bo np. jeśli ktoś pisze tekst i jest jego głównym autorem, to jednak pozostałe osoby też mają wkład w to jak on będzie wyglądać. Mogą dawać rady, mówić co im się podoba lub nie podoba, mogą dodać dwa-trzy słówka. Tak samo w produkcji muzycznej – mimo że ja produkowałem, to Jan, który jest klawiszowcem  zagrał i wymyślił prawie wszystkie partie klawiszy. Jest to dość trudne do rozdzielenia i przekazania kto co robił. Oczywiście wszystko działo się na moim komputerze więc ja byłem odpowiedzialny za to by nie zgubić tego laptopa przed Eurowizją (śmiech), ale tak poza tym to każdy z nas był odpowiedzialny i za muzykę i za tekst. Koncept „Friend of a Friend” wymyślił Albert, uważam, że jest to temat bardzo bardzo chwytliwy. To Albert napisał praktycznie cały tekst. Wielki talent, wielki człowiek! 

Spodziewałeś się sukcesu Czechów na Eurowizji? Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas śledzenia konkursu w 2019 roku?

Nie spodziewałem się, zwłaszcza pierwszego dnia gdy spotkaliśmy się by napisać tę piosenkę. Nie sądziłem, że ten utwór dostanie wielkie życie i pozna go 250 milionów ludzi i zostanie wykonany w tak piękny sposób, w pięknej scenerii i okolicznościach. Byłem mega podekscytowany całą Eurowizję i etapem śledzenia drogi do reprezentacji, bo przecież brali udział w preselekcjach i od tego czasu bardzo się starali, by piosenka była narodowym utworem na Eurowizji. Byłem mega dumny w każdym momencie. Cudownie oglądało się Alberta w telewizji, gdy udzielał wywiadów – nie wiedziałem wcześniej jaką jest osobą w telewizji. Okazało się, że jest bardzo ciepły, charyzmatyczny i świetnie się go ogląda więc byłem bardzo dumny i zadowolony z całej sytuacji.

Albert Cerny w tym roku walczy o możliwość reprezentowania Polski na Eurowizji. Co sądzisz o tym pomyśle?

Kibicuję, trzymam kciuki za Alberta. Jak wspomniałem, jest to jeden z najbardziej utalentowanych songwriterów z jakim miałem okazję współpracować. Świetny wokalista i życzę mu jak najlepiej. Mam nadzieję, że wygra i będzie reprezentował Polskę. 

Jak powstawał utwór „Universo” Blasa Canto z Hiszpanii i czym dokładnie zajmowałeś się przy pracy nad tą piosenką?

Piosenka Blasa Canto powstawała w Szkocji, tam odbył się pierwszy etap jej tworzenia. Dan Hammond, utalentowany producent, zaprosił mnie i Ashleya Hicklina do współpracy. To on wyszedł z propozycją, byśmy spróbowali napisać dla Blasa piosenkę i chętnie się zgodziliśmy. Podobnie jak z czeską piosenką byłem odpowiedzialny głównie za produkcję i kompozycję, ale do tego był też producent Dan, który również świetnie sobie z tym poradził – można powiedzieć, że produkcję robiliśmy na pół, zresztą mamy w planach współpracować w przyszłości bo tak dobrze nam się razem działało. 

Planujesz jechać na konkurs w 2020 roku? Co sądzisz o Eurowizji teraz gdy jesteś ponownie jej częścią?

Chciałbym się w końcu wybrać na Eurowizję. Nie jestem pewien co się stanie, ale wiążę z tym duże nadzieje i chcę popatrzeć na żywo jak to wszystko wygląda. Na tę chwilę nie mam potwierdzonych informacji, ale ja i moi menadżerowie zrobimy wszystko co w naszej mocy by udało mi się tam dostać. Sądzę, że konkurs jest świetnie przygotowany w tym roku i na pewno będzie mega poziom. Cieszę się, że Eurowizja co roku zaskakuje i co roku jest to wielki festiwal, z tak dużą oglądalnością, chociaż w Polsce nadal nie jest odpowiednio doceniana. Świetnie, że jest takie miejsce gdzie można się podzielić swoją muzyką i, jak w przypadku Lake Malawi z małego Trzyńca wyjść na gigantyczną scenę. 

Z jakimi polskimi wykonawcami chciałbyś współpracować i kto wg Ciebie nadawałby się do roli polskiego reprezentanta w najbliższej przyszłości?

Już ktoś zadał mi to pytanie i odpowiedziałem, jak pewnie 90% polskiej branży – Dawid Podsiadło, ale dodam do tego również fakt, że pięknie jest współpracować z artystami, którzy mają wielki sukces, ale jeszcze piękniej jest stanąć z kimś od początku, gdy tego sukcesu jeszcze nie ma by razem na niego zapracować. Uczucie, że twoja piosenka miała takie znaczenie i sprawiła, że ktoś stał się popularny czy osiągnął sukces jest nie do opisania, dlatego zawsze będę wspierał debiutantów i jeśli jakiś kawałek mi się spodoba to mogę nawet za darmo go produkować – wspieram talent, młodzież, póki jeszcze do niej należę to dziwnie to brzmi, ale jak będę starszy to też będę ją wspierał – myślę, że to jest siła. Mamy całą kupę świetnych wokalistów. Widać to po każdej edycji „The Voice” – mamy rewelacyjnych wokalistów i jakbym zaczął ich wymieniać to ta lista by się nie kończyła. Na pewno i w tym roku w finałach będą same doskonałe głosy bo już widziałem kto się zgłosił więc na pewno będziemy mieli w przyszłości godnego reprezentanta. Mam nadzieję, że będzie budżet na organizację scenerii, żeby to było naprawdę na wysokim poziomie. 

 Jakie są Twoje plany muzyczne na ten rok i jakie cele sobie stawiasz w 2020?

Moje plany muzyczne bardzo szybko się zmieniają. Ja sobie postanowię jedno, a życie pokazuje mi najczęściej coś innego, tak jak w przypadku hiszpańskiej Eurowizji, czego zupełnie nie planowałem, a jakimś cudem to się pojawiło w moim życiu i jestem za to bardzo, bardzo wdzięczny. Będę pracował, mam tej pracy bardzo dużo dookoła. Zazwyczaj stawiam sobie cele, w momencie gdy widzę, że coś stoi w miejscu, ale teraz mam dużo rzeczy już ustalonych więc po prostu będę nadal tworzył muzykę. Planuję również wydać album z moim projektem, który tworzę z moją najlepszą przyjaciółką Moniką Wydrzyńską (którą pozdrawiam!) – Linia Nocna. Planujemy wydać dużo muzyki w tym roku i zagrać na wielu festiwalach także zapraszam na nasze social media, tam na pewno będzie dużo się działo.

Czy jako pierwsza w Polsce osoba która ma na koncie już dwa zagraniczne eurowizyjne utwory chciałbyś kontynuować takie działania w przyszłości i współpracować z kolejnymi reprezentantami? 

Jesteś drugą osobą, która mówi mi że jestem pierwszy w Polsce. Trzeba by to pewnie sprawdzić, bo konkurs ma już wiele lat (śmiech) i mógł się ktoś zdarzyć. Na pewno nie stawiam sobie tutaj mety. Będę za rok jeszcze ciężej pracował by zyskać jakiegoś reprezentanta, w Polsce lub za granicą. Na razie jak widać lepiej mi wychodzi za granicą więc będę prowadził rozmowy i starał się pisać jak najwięcej takich piosenek, które by się nadały. 

https://www.instagram.com/p/B6Q5IN4HZeo/?utm_source=ig_web_copy_link

Wywiad przeprowadzony dla Dziennika Eurowizyjnego. Serdecznie dziękuję Mikołajowi za poświęcony czas i życzę wielu kolejnych sukcesów oraz wyjazdu na Eurowizję do Rotterdamu!

%d blogerów lubi to: