Eurowizja 2024: IV dzień prób – od Łotwy po Holandię. Będzie też Izrael… • Austria z najlepszą próbą – sprawdź wyniki głosowania • Znamy koncepcję tegorocznych pocztówek. Nowatorskie i ekologiczne

Dziś 30-lecie debiutu Polski na Eurowizji

Dziś druga część prób technicznych drugiego półfinału. Pierwszy rozpocznie przedstawiciel Łotwy – Dons (od 10:30), a następnie kolejno San Marino, Gruzja, Belgia, Estonia, Izrael, Norwegia oraz Holandia. Podobnie jak w poprzednich dniach, także dziś relacje pisemne obserwatorów prób w Malmo Arena udostępnione będą na Reddit, z kolei pierwsze zdjęcia oficjalne publikowane będą na Instagramie Eurovision. Następnie więcej zdjęć trafi do galerii na stronie Eurovision.tv – znajdziecie je np. klikając na poszczególne strony uczestników TUTAJZwieńczeniem będzie ekskluzywny materiał zakulisowy w formie krótkiego video publikowanego na oficjalnym TikToku. Dziennik Eurowizyjny zaprezentuje pisemne podsumowanie dnia w wieczornym artykule, a o 19:00 live na Facebooku grupy DE w którym omówimy sobie poszczególne zdjęcia i próby. Dodatkowo po wszystkich próbach (i po publikacji zdjęć) odbędzie się krótkie głosowanie dla członków grupy, w ramach którego wybiorą występy, które (bazując na dostępnych materiałach) zrobiły na nich największe wrażenie. To nie koniec, ponieważ dziś (30 kwietnia) obchodzimy 30-lecie naszego eurowizyjnego debiutu, bo to właśnie 30 kwietnia 1994 artystka z Polski 🇵🇱 stanęła na konkursowej scenie. Z tej okazji Eurowizja.org przygotowuje specjalny live stream na kanale YouTube, w którym wspólnie z innymi przedstawicielami mediów i fanów będziemy wspominać historię Polski podczas ESC. Live dostępny będzie TUTAJ od 20:00.

Austria wywalczyła najlepszą próbę

Wczorajszy, bardzo gorący dzień prób zakończył się zwycięstwem Austrii 🇦🇹 w naszym głosowaniu! Materiały dot. występu do „We will rave” zebrały aż 21,5% punktów, jednak walka o wygraną była ekscytująca. Drugie miejsce, z wynikiem 20% ma Nemo 🇨🇭 z „The Code”, a trzecie „Zari” Mariny z Grecji 🇬🇷 (19,8%). Zaraz za podium maltańskie „Loop” 🇲🇹 z poparciem na poziomie 18,6%. Powstała ogromna przepaść pomiędzy top4, a pozostałymi krajami. Piąte miejsce mają Czechy 🇨🇿, którym członkowie grupy DE na Facebooku przyznali już tylko 6,9% głosów. Na miejscu szóstym zremisowały Armenia 🇦🇲 z Danią 🇩🇰 – po 6,1% punktów, a na ostatnim miejscu z fatalnym wynikiem 1% głosów znalazła się Albania 🇦🇱. Nie wszystkie z tym krajów są typowane do awansu, patrząc na statystyki bukmacherów. Szwajcaria ma aż 93% szans na awans, Grecja 89%, Armenia aż 87%, a Austria 76%. Po drugiej stronie barykady mamy Czechy, które w notowaniu są ostatnie (19%), nieco wyżej Maltę (21%). Albania ma 38% szans na przejście do finału, a Dania 40%. Nemo z „The Code” to nadal faworyt do wygrania całej Eurowizji – Szwajcaria ma 24% szans.

Mapa, archiwum ESC, selfie, glamour – takie będą pocztówki!

Telewizja SVT podała już jak wyglądać będą tegoroczne pocztówki. O ile wiemy już, że Szwedzi nie popisali się przy grafikach belek startowych (napisy z nazwami krajów już wyciekły do sieci i nie są zbyt dobrze oceniane), a sama scena zbiera coraz większe „baty”, tak koncepcja pocztówek ma być czymś nowatorskim, kreatywnym i … ekologicznym. O co chodzi z ekologią? Każdy reprezentant pocztówkę nagrywał sobie sam, w związku z tym ekipa telewizji szwedzkiej nie musiała podróżować po całej Europie, ani też reprezentanci krajów nie musieli jechać do Szwecji, jak to bywało wcześniej np. w przypadku Eurowizji w Izraelu. Mniejszy ślad węglowy w zamian za większe spersonalizowanie i lepsze poznanie wykonawców. Uczestnicy konkursu mieli za zadanie w tym roku chwycić telefon w dłoń i nagrać siebie, pozdrowić widzów, ale też pokazać coś, co ma związek z historią danego kraju na Eurowizji. W polskiej pocztówce wspomniane będzie „To nie ja” Edyty Górniak 🇵🇱, które dokładnie 30 lat temu wybrzmiało podczas konkursu w Dublinie. Materiał nagrany w trybie selfie przez wykonawców poddany został obróbce, dodano grafikę z mapą Europy wskazującą na dane państwo, by widzom łatwiej było przypasować twarz do flagi. „Chcieliśmy uczcić bogatą i niesamowitą historię Eurowizji” – tłumaczą Szwedzi. Gratką ma być też końcowe zdjęcie artysty – każdy reprezentant wziął udział w sesji przy wykorzystaniu najmodniejszych kreacji. Ma być to przeciwwaga do luźnego i „spontanicznego” selfie-video. W skrócie pocztówki wyglądać będą więc tak: „mapa, archiwum Eurowizji, selfie i zdjęcie glamour” – tłumaczy SVT. Co z tego wyjdzie? Dziennikarze zobaczą to już 6 maja podczas obserwacji pierwszej próby generalnej pierwszego półfinału.

Bez pieniędzy z zewnątrz Eurowizja umrze

W ostatnim wywiadzie dla „Dagens Industri” Martin Osterdahl, supervisor EBU, nieco ponarzekał na swój los oraz los samego konkursu. Stwierdził m.in., że Eurowizja już od dawna jest zbyt droga, by jej realizację opłacać jedynie ze składek krajów w niej uczestniczących. Bez wsparcia partnerów zewnętrznych nie ma mozliwości organizacji tak wielkiego widowiska telewizyjnego, ale ryzykiem jest zależność, jaka może wytworzyć się między sponsorem a produkcją, na co Osterdahl ma zwracać baczną uwagę i ostrożnie dobierać firmy, które wesprą Eurowizję finansowo. Twierdzi też, że Eurowizja ma ostatnio pecha, a kumulacja następuje w tym roku, gdy dochodzi do zagrożenia spowodowanego protestami przeciwko uczestnictwu Izraela. „Jeśli chodzi o środki bezpieczeństwa, od wielu lat jesteśmy na absolutnym szczycie, publiczność i ekipa mogą czuć się bezpiecznie” – mówi, nie ukrywając, że spodziewa się demonstracji w okolicach Malmo Areny i sytuacja ta może być niekomfortowa dla producentów show. Zakłada, że policja ze wszystkim sobie poradzi. Osterdahl zapowiedział też konsekwentną walkę z mową nienawiści, która w tym roku nasiliła się poprzez hejtowanie w sieci artystów, którzy nie bojkotują Izraela lub którzy biorą udział w Eurowizji. „Artyści nie powinni bać się wyrażania swojej formy artystycznej ponieważ gdzieś na świecie toczy się konflikt, z którym nie mają nic wspólnego” – uznał.

Dziś próba Izraela. Co się wydarzy?

Co ciekawe, Osterdahl zwraca też uwagę, że istnieją przesłanki ku temu, by baczniej przyglądać się nadawcy azerskiemu. Głównym problemem jest tu telewizja AZTV 🇦🇿, która nie jest nadawcą uczestniczącym w Eurowizji (jest to Ictimai) jednak powody do obserwacji działań telewizji się pojawiły. „To nie jest do końca demokracja i czasami można kwestionować niezależność AZTV. Nie przekroczyli jednak tej granicy, tak jak zrobiła to Rosja” – tłumaczy Osterdahl. Temat wypłynął w kontekście zapytania o to, dlaczego w Eurowizji 2024 startuje Izrael, a Rosja nie może. Supervisor EBU po raz kolejny przypomniał, że ESC to konkurs nadawców, a o ile rosyjskie telewizje były (i są nadal) tubą propagandową Kremla, tak stacja KAN często jest przeciwna działaniom rządu Izraela. Dyskusje polityczne i napięcie wokół konkursu jest dla niego frustrujące i może się w przyszłości przełożyć na spadek wiarygodności konkursu jako miejsca otwartego, tolerancyjnego i wolnego od polityki. Dziś będziemy świadkami pierwszej próby technicznej delegacji Izraela. Z plotek wynika, że nadawca KAN będzie usilnie próbował przeforsować swoją wizję występu tak, by jak najbardziej udowodnić widzom kto w konflikcie z Palestyną jest ofiarą i kto ma rację. O tym też była pierwotnie piosenka „October Rain”, której przekaz zmieniono na wyraźne żądanie EBU. Wszelkie materiały dotyczące próby Eden w Malmo Arena z pewnością spotkają się z burzliwą reakcją internautów.

źródło: Eurovision.tv, Eurovision Odds, SVT, Eurovoix, Dagens Industri, inf. własne, fot.: E.Parlak 2024