Kto napisał utwór Justyny Steczkowskiej na Eurowizję?
Dziś o północy na platformach streamingowych pojawił się wyczekiwany „Witch-ER Tarohoro” czyli eurowizyjna propozycja Justyny Steczkowskiej (ESC 1995). Piosenkę przygotowali Justyna Steczkowska, Carla Fernandes (wokalistka pracowała też przy „I just need a friend” Mai Krzyżewskiej i nagrała demo tego utworu), Dominic Buczkowski-Wojtaszek (znany jako Minu muzyk współtworzył m.in. preselekcyjne „Nie mów mi nie” Marty Gałuszewskiej, zwycięskie „Superhero” Viki Gabor z JESC, „Empires” Alicji Szemplińskiej czy „Somebody” dla Sary James), Emilian Waluchowski (łódzki producent i kompozytor współpracował już m.in. z Lidią Kopanią, Piotrem Cugowskim, Anią Wyszkoni, Krzysztofem Kiljańskim, Anią Szarmach, Tatianą Okupnik, Edi Ann, Alexandrem Rybakiem, Martą Gałuszewską czy Stashką), Maria Dzięcielak (wokalistka Marissa wydała w tym roku album „Fatamorgana” i jest jedną z autorem piosenki Polski na JESC 2023) i Patryk Kumór (wokalista z Będzina ma na koncie trzy albumy oraz pracę z Minu przy eurowizyjnych piosenkach Polski). „Witch-ER” na YouTube (oficjalna premiera) ma już 19 tys. wyświetleń, a o piosence Steczkowskiej dziś znowu rozpisują się polskie media, cytując komentarze internautów. O Justynie znów będzie głośno w niedzielę, gdy wokalistka po raz pierwszy wykona piosenkę na żywo podczas „Sylwestra z Dwójką”.
Różne metody wyboru reprezentanta TVP
W ankiecie na grupie Dziennika Eurowizyjnego na Facebooku aż 84% głosujących chce, by Telewizja Polska wysłała Justynę Steczkowską na Eurowizję 2024 bez żadnych preselekcji. 13% jest zdania, że powinny odbyć się preselekcje wewnętrzne, bo mogą pojawić się tam piosenki lepsze od „Witch-ER Tarohoro”. Nadal nie wiemy, w jaki sposób TVP zdecyduje o przedstawicielu do Malmo, ale czarny scenariusz związany z wycofaniem się kraju raczej nie ma szans spełnienia. Najbezpieczniej będzie napisać, że o sposobie wyboru dowiemy się…w przyszłym roku, chociaż dziś na stronie TVP.pl pojawiła się sugestia, że odbędą się preselekcje, jednak redaktorzy portalu często w swoich artykułach udowadniali, że przekazują informacje na bazie zewnętrznych danych, bez korzystania z wewnętrznych źródeł do których mają przecież pełen dostęp (lub powinni mieć). Na przestrzeni lat TVP nie była stała w sposobie selekcji. Trzy pierwsze starty były wyborem wewnętrznym poprzez nominację, później pojawiały się otwarte konkursy ale bez publicznego głosowania. Takowe zadebiutowało w 2003 roku, jednak już w 2005 powrócono do preselekcji bez udziału widzów. Następnie od 2006 do 2011 znów mieliśmy koncerty-finały narodowe, chociaż ich format ulegał zmianom. W latach 2014-2015 wybierano poprzez nominację i miało być tak też w 2016 („Cool me down” Margaret) jednak z uwagi na zmianę władz TVP zorganizowano preselekcje narodowe. W 2019 znów wewnętrznie, a w 2020 powstała osobliwa hybryda preselekcji połączonych z „Szansą na Sukces”. Ostatni raz wewnętrznie (poprzez nominację) wskazano w 2021 Rafała Brzozowskiego, a 2021 i 2022 to preselekcje publiczne, chociaż wpływ wyników głosowania widzów na finał 2023 jest kwestionowany.
Kto mógłby zgłosić się do selekcji wewnętrznych?
Aktualnie najbardziej prawdopodobne opcje to wybór poprzez nominację lub selekcje wewnętrzne, bez udziału publiczności. W przypadku tej pierwszej opcji naturalnym zdaje się być wskazanie Justyny Steczkowskiej, która na wszelkie możliwe sposoby udowadnia, że jest gotowa. Być może występ podczas „Sylwestra z Dwójką” i kolejny pozytywny odzew opinii publicznej przekona decydentów. Warto jednak zauważyć, że strategicznie lepsze jest rozpisanie konkursu otwartego i przeprowadzenie selekcji wewnętrznych. Dlaczego? Pozwoli to budować poczucie, że co roku artyści i kompozytorzy powinni myśleć o Eurowizji, komponować swoje propozycje i mieć świadomość, że będą mogli je do TVP wysłać i być ocenionym przez jury (czy też przez widzów). Idealnie pokazał to ten rok, bo chociaż polski nadawca uparcie milczy, to mamy już pokaźną listę wykonawców, którzy Eurowizją są zainteresowani. Mowa tu nie tylko o Steczkowskiej, ale też o Lunie (zgłosiłaby utwór „The Tower”), Marcinie Maciejczaku, Izabeli Zabielskiej, Nataszy Urbańskiej, Dominice Kwiatkowskiej („To ja?„), grupie Spleenn („Omen„), Mr. Narcussus („Warrior„), Sonii Maselik („A Warrior”) czy Annie Jurksztowicz („Varsovie„). Możliwe, że do selekcji wewnętrznych przystąpiliby też Edyta Górniak (może z synem?), Dominik Dudek, Janek Górka czy Michał Szpak („Bondage„) lub ktoś, kogo byśmy się nie spodziewali, a kto zawsze obawiał się wyboru publicznego (może Sylwia Grzeszczak?). Warto wspomnieć, że w 2022 roku TVP ogłosiła najpierw nabór do selekcji wewnętrznych, a do konkursu zgłosili się m.in. Daria czy Unmute. Mówi się, że to oni byli głównymi faworytami do wygrania, jednak ostatecznie TVP zdecydowała się na selekcje publiczne (bez ogłaszania dodatkowego naboru), które wygrał Krystian Ochman.
28 osób wybierało reprezentanta do Kijowa
Na czym polegają preselekcje wewnętrzne? Pierwszy taki konkurs miał się odbyć w TVP przed Eurowizją 1997, a wiemy m.in., że zwycięskie zgłoszenie piosenki „Ale jestem” Anny Marii Jopek dostarczyła do TVP Gina Komasa, ówczesna szefowa nagrań w Polskim Radiu. Propozycję udziału w konkursie miała natomiast odrzucić Natalia Kukulska. Rok później takie eliminacje również się odbyły, a nadesłano do nich 45 piosenek od 38 wykonawców, w tym m.in. od De Su, Kasi Stankiewicz czy Mietka Szcześniaka. Wyboru dokonywała pięcioosobowa komisja. Zbyt wielu szczegółów dotyczących konkursów wewnętrznych z lat 1997 i 1998 nie znamy, ale kolejne takie przedsięwzięcie zorganizowano w 2005 roku, gdy istniał już Dziennik Eurowizyjny. Tym razem wyboru dokonywało aż 28 osób i o ile w wielu krajach selekcje wewnętrzne pozwalają „anonimowo” zgłosić się bardzo dużym nazwiskom, tak tutaj zmiana formatu zniechęciła, bo np. grupa Virgin wolała poddać się głosowaniu widzów. Ostatecznie wysłano 62 utwory, a wśród chętnych zabrakło tych popularnych. Byli m.in. Offside, Patrycja Markowska, Agata Torzewska z „Ma Vie„, Ewa Kowalska i Przyjaciele, Krzysztof Antkowiak czy Lady Tullo czyli Magdalena Tul oraz bracia Molęda. Zwycięzcę podano w programie „Stratosfera” Artura Orzecha. 15 z 28 członków jury oddało głosy na piosenkę „Czarna Dziewczyna” Ivana i Delfina. Z nieoficjalnych doniesień wiemy, że drugie miejsce zajął duet Moniki Jarosińskiej i Zenona Boczara, a trzecie formacja Abra Iwony Węgrowskiej.
Czego potrzeba dobrym selekcjom wewnętrznym?
Drugi taki konkurs wewnętrzny odbył się przed Eurowizją 2019 w Tel-Awiwie, a regulamin ogłoszono bardzo późno, bo dopiero pod koniec stycznia 2019. Zgłosili się m.in. Clodie, Lidia Kopania, Szymon Wydra z zespołem Carpe Diem, Magda Tul, Isabell Otrębus czy Saszan. Po jednorazowym przesunięciu terminu podawania wyników ostatecznie ogłoszono, że do Izraela pojedzie grupa Tulia (fot.), która w czerwcu 2018 wygrała Festiwal w Opolu. Nie poznaliśmy składu komisji decydującej o wyborze, co z pewnością było błędem TVP, gdyż nie sprzyjało transparentności. Preselekcje wewnętrzne cechują się tym, że wyniki szczegółowe nie muszą i nie powinny nawet być podawane, chociażby dlatego, że wielu artystów może nie chcieć jawnie informować o tym, że startowali i te selekcje przegrali. Często też piosenki wysyłane na konkursy wewnętrzne trafiały z powrotem do szafy by wyciągnąć je przy innej okazji i zachować ich świeżość czy premierowy charakter. Należy jednak zaznaczyć, że nazwiska członków komisji muszą być podane przy ogłoszeniu zwycięzcy. Ważne jest też, by konkurs wewnętrzny cechował się przejrzystością reguł, określoną formą głosowania jurorów, zaplanowanym i przestrzeganym harmonogramem oraz brakiem nagłych zmian, co w TVP było codziennością, także przy organizacji finałów narodowych z głosowaniem publiki. Skandal z wynikami TBSE 2023 z pewnością nie pozwoli opinii publicznej nabrać zaufania do działań polskiego nadawcy, nawet jeśli Eurowizją dowodzić już będzie nowa ekipa.
Jak wybierają inne kraje?
Preselekcje wewnętrzne od lat stosowane są m.in. w Holandii, gdzie nadawca nigdy nie podaje nazwisk innych kandydatów czy rankingu głosowania jury. Podobnie jest w Austrii i Szwajcarii, przy czym w tym drugim kraju o wyborze decydują dwie komisje – jedna narodowa, a druga międzynarodowa. Z kolei w Azerbejdżanie podawana jest short-lista kandydatów, a nadawca Ictimai prosi o opinię zaprzyjaźnionych dziennikarzy czy producentów z innych krajów. W 2023 na wybór wewnętrzny poprzez nominację (bez konkursu) zdecydowały się telewizje z Francji, Cypru, Australii, Armenii, Izraela, Słowenii czy Wielkiej Brytanii. W 2024 roku preselekcje z udziałem publiczności (głosowanie widzów) dostępne są w Albanii, Chorwacji, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Hiszpanii, Islandii, Irlandii, Litwie, Łotwie, Izraelu, Luksemburgu, Malcie, Mołdawii Niemczech, Norwegii, Portugalii, Serbii, Szwecji, Ukrainie i Włoszech czyli w znacznej większości uczestniczących państw. Na wybór wewnętrzny bez otwartego konkursu zdecydowały się Armenia, Australia, Belgia, Cypr, Francja, Gruzja, Grecja i Wielka Brytania, a selekcje wewnętrzne przeprowadzane są w Azerbejdżanie, Holandii, San Marino (forma koncertów, ale wciąż bez udziału widzów), Słowenii i Szwajcarii. Zakładając, że TVP zdecyduje się na wskazanie lub selekcje wewnętrzne, nasz nadawca trafi do tego mniejszego grona telewizji czyli do 41% krajów, gdzie widzowie nie będą mieć żadnego wpływu na wybór reprezentanta.
Źródło: Wikipedia, Spotify, OGAE Polska – Eurowizja.org, TVP, inf. własne, fot.: Tulia (zdj. Paweł Mrowiec)
