Eurowizja 2024: Justyna Steczkowska powinna reprezentować Polskę. Dlaczego? Sprawdzamy powody dla których TVP powinna się z nią już skontaktować! [OPINIA]

Autor artykułu: Maciej Błażewicz

TVP w tarapatach. Czekają na 15 grudnia

Możliwe, że dopiero pod koniec stycznia dowiemy się w jaki sposób wybrany zostanie (lub został) reprezentant Polski na Eurowizję 2024, a wszystko wynika z planowanych i dość drastycznych zmian personalnych, które mają dotknąć całe TVP po przejęciu władzy przez opozycję, na co czekają miliony Polaków. Według spekulacji, z pracą pożegnają się liczne twarze kojarzone z reżimem politycznym ostatnich lat, ale też np. popularni prezenterzy tacy jak Ida Nowakowska (współprowadząca dwóch Eurowizji Junior w Polsce oraz prezenterka głosów jury na Eurowizji) czy Anna Popek (podawała punkty m.in. na Eurowizji Tańca czy podczas Eurowizji 2016). A co z reżyserami, którzy pracowali przy popularnych koncertach i programach stacji (jak np. „Jaka to melodia?”)? Ich działania w TVP też mogą być ograniczone do minimum. Polskiego nadawcę czekają ogromne zmiany, także w kwestiach finansowych. Nikt nic nie wie, nikt nie chce podjąć decyzji, wszyscy czekają na 15 grudnia, bo opozycja zapowiadała iż TVP zajmie się w pierwszej kolejności. Kwestia Eurowizji zepchnięta została na boczny tor. Wielu fanów ma jednak pomysł na to, jak zaoszczędzić, a zyskać! Wybawieniem dla TVP może być Justyna Steczkowska i wybranie jej wewnętrznie. Nie ma potrzeby przygotowania koncertu finałowego, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogą być wykorzystane na występ i promocję. Justyna ma przygotowany utwór, wkrótce planuje go zaprezentować słuchaczom i w wielu wywiadach deklaruje chęć reprezentowania Polski, a sporo miłośników ESC już teraz jest za! Nawet, gdy nie znają jeszcze utworu, który jest kluczowym elementem sukcesu. Dlaczego więc Justyna Steczkowska jest tak dobrym wyborem?

Na Eurowizji 1995 była za wcześnie. „Samej” nie zrozumiano

Urodzona w 1972 roku wokalistka byłaby jedną z najbardziej popularnych i doświadczonych artystek pod polską flagą w konkursie. W ostatnich latach nie stawialiśmy na tak znaczące nazwiska – decydowaliśmy się na zwycięzców „The Voice”, debiutantów czy osoby już rozpoznawalne (np. Michał Szpak) ale bez wieloletniego doświadczenia scenicznego. W latach 90. TVP delegowała na Eurowizję wokalistów, którzy teraz cieszą się ogromną popularnością, jednak wtedy większość z nich była jeszcze niedoświadczona – dotyczyło to też Justyny Steczkowskiej, która na Eurowizję 1995 trafiła na początku swojej kariery. Nie tylko ona sama pojawiła się w konkursie zbyt wcześnie, także jej piosenka „Sama” została niezrozumiana – wielu fanów twierdzi, że była wtedy zbyt oryginalna jak na standardy jurorskie panujące na Eurowizjach organizowanych w Irlandii i możliwe, że lepiej poradziłaby sobie kilka lub kilkanaście lat później. Stąd poczucie niesprawiedliwości i chęć pokazania się tam jeszcze raz. Nawet, jeśli Justyna nie mówi o tym głośno, na pewno chciałaby znów stanąć na eurowizyjnej scenie już jako dojrzała artystka – taka, której Eurowizja nie jest do niczego potrzebna, ale taka, która po prostu na Eurowizję jechać chce.

Rekordowy powrót i historyczna sytuacja

Doświadczenie i wieloletnia kariera pomogą Justynie doskonale odnaleźć się na Eurowizji, nawet gdy wokalistka wróci tam po rekordowo długiej (jak na historię konkursu) przerwie. Miłośnicy ESC kochają statystyki i fakt, że Justyna pojawi się w konkursie po raz drugi po aż 29 latach z pewnością im nie umknie i Polska w ten sposób już się wyróżni, a Justyna z pewnością zostanie zalana pytaniami i wspomnieniami z Eurowizji 1995. Zachęci to wielu do odświeżenia sobie pamięci i obejrzenia finału z 1995. To nie jedyny PR-owy krok. Jeśli Leonowi Myszkowskiemu uda się wygrać preselekcje „Supernova” na Łotwie, dojdzie do sytuacji, jakiej z pewnością w historii Eurowizji nigdy nie było! Oto na jednej scenie zmierzą się matka i syn – Justyna w barwach Polski, Leon w barwach Łotwy, kraju, z którego pochodzi wokalista, z którym Myszkowski współpracuje. Zdarzało się już, że w zespołach na Eurowizji pojawiali się członkowie rodzin, że młodsze pokolenie szło za głosem starszego i też pojawiało się w konkursie, jednak chyba nie było rywalizacji bliskiej rodziny pod dwiema banderami. To na pewno napędzi zainteresowania, a tak utworzone story nieźle się będzie klikać i każdy będzie chętnie obserwował nieoficjalną rywalizację Polski i Łotwy, nawet jeśli za kulisami Justyna i Leon będą się mocno wspierać.

Bogate doświadczenie, dyskografia i duety

Justyna, chociaż współczesnej Eurowizji aż tak dobrze nie zna, na pewno wykorzysta swoje ogromne doświadczenie sceniczne by odnaleźć się w realiach i technikaliach jak najlepiej. Wokalistka ma za sobą niezliczoną pulę odbytych koncertów, tras, projektów w ramach których występowała na wielu polskich (i nie tylko) scenach, często w otoczeniu orkiestr, tancerzy, muzyków czy innych wokalistów. W ostatnich latach odbywała trasy „Alkimja”, „Kolędy i pastorałki”, „Grzegorz Ciechowski – Spotkanie z Legendą” czy „25 lat”, a teraz jest w trakcie realizacji koncertów „Steczkowska/Demarczyk & Royal Symphony Orchestra”. Koncertuje zarówno ze swoim repertuarem jak i coverami, które dzięki temu prezentuje kolejnym pokoleniom. Własny repertuar też ma bogaty, a jej całej dyskografii znajdziemy 17 albumów studyjnych czy 41 singli. Te najbardziej znane utwory to oczywiście „Dziewczyna Szamana”, „Grawitacja”, „To tylko złudzenie”, a teraz wokalistka promuje najnowszy singiel „Carpe Diem”. Chętnie współpracuje też z innymi artystami, którzy z pewnością wspieraliby ją w eurowizyjnej przygodzie. Ma nagrane utwory z Beatą Kozidrak, Marcinem Maciejczakiem, Arkiem Kłusowskim, Luną, Pati Yang, Marzeną Ryt czy Bobanem Markovićem.

Przyciąga wokalem, wyglądem i … konfliktami?

Nie musielibyśmy bać się o wokal, bo Justyna Steczkowska to gwarancja porządnie wykonanego utworu na żywo, a na Eurowizji z tym bywało u nas różnie, patrząc m.in. na ostatnie starty. Kultura.onet.pl podaje, że skala głosu Justyny wynosi cztery oktawy, podobnie jak Edyty Górniak. Oczywiście, nawet najlepszym zdarzają się wpadki, jednak mając Justynę w roli reprezentantki bylibyśmy spokojni o próby i to, jak wypadniemy pod kątem wokalnym. Wokalistka udziela się zresztą jako juror w „The Voice of Poland” – zarówno w tych pierwszych edycjach jak i najnowszych sezonach. Do zwycięstwa doprowadziła dwie uczestniczki – Aleksandrę Nizio i Martę Burdynowicz. Jej pojawienie się, kreacje, ale też wypowiadane opinie (zwłaszcza w ostatniej edycji dość ostre) przyciągały widzów, podobnie zresztą jak wiele lat temu, gdy Steczkowska zdecydowała się poprowadzić program „Gwiazdy tańczą na lodzie” gdzie nieoczekiwanie musiała mierzyć się z niechętną jej wtedy Dodą. Konflikt artystek elektryzował opinię społeczną przez wiele lat. Nie był to zresztą jedyny skandal, w którym Justyna brała udział. Portale plotkarskie chętnie śledziły jej przepychankę słowną z Edytą Górniak o pieniądze za koncert dla Ukrainy, przed laty wypominano jej sesję na cmentarzu czy nawet to, że była „twarzą rajstop”. Nie każdemu jest też po drodze z poglądami, jakie Steczkowska prywatnie posiada, jednak w tej dziedzinie od paru lat triumf święci Edyta Górniak, która regularnie wystawia się na krytykę czy nawet wyśmiewanie, pozostawiając Justynę w cieniu.

Finał i wysoka oglądalność zapewnione

Justyna Steczkowska się (brzydko mówiąc) klika – jej wypowiedzi na temat Eurowizji 2024 szybko trafiły do mediów eurowizyjnych i ogólnopolskich i wiemy iż zbierają bardzo duże zasięgi – najwyższe spośród wszystkich nazwisk, jakie są teraz wymieniane w kontekście przyszłorocznego konkursu. Popularnością cieszy się też wątek związany z jej synem Leonem. Justyna jest o Eurowizję pytana, chętnie się wypowiada, w każdej rozmowie zdradzając coś więcej. Udziela się też w social mediach, bo jednej z internautek odpisała zdradzając szczegóły dotyczące eurowizyjnego utworu. „Na Eurowizję jest prawdziwa bomba. Mocny i wielowymiarowy utwór. Z orkiestrą, chórami i mocnym bitem” – podała, a wiemy też, że nad piosenką pracowała z Hotelem Torino, którzy mają już eurowizyjne doświadczenie oraz sukcesy w tym konkursie. Na ten moment utwór słyszała tylko garstka osób, ale już wkrótce ocenić będzie to mógł każdy. Premiera z pewnością rozgrzeje media oraz eurowizyjne fora, a fani podzielą się na zwolenników i przeciwników, bo tak jest zawsze i jest to w świecie eurowizyjnym całkowicie normalne. Możliwe, że to z powodu Justyny fani będą śledzić tegoroczny „Sylwester Marzeń” w TVP2 bo artystka ma się tam pojawić. Duże zainteresowanie Steczkowską przełożyłoby się na więcej artykułów, więcej obecności Justyny w mediach społecznościowych, radiu czy telewizji, a to z kolei da wyższą oglądalność półfinału i finału z jej udziałem. Brak głosowania jury w półfinale, silne wsparcie diasporowe na Polskę pobudzone jeszcze hitowym nazwiskiem da nam niemal gwarancję awansu, a może nawet nadzieję na wysokie miejsce. Będą emocje, o Eurowizji znów będzie się mówić – tym razem nie w kontekście memów jak w przypadku Bejby, tylko w kontekście osoby powszechnie znanej, popularnej i takiej, która nie bała się konkursu. Może to zachęci kolejnych? Może uda się przy okazji znaleźć dodatkowych sponsorów co TVP może się przydać? Jedno jest pewne, „silna” Steczkowska, nie da sobie wcisnąć byle czego – zarówno jeśli chodzi o piosenkę jak i pomysły na eurowizyjny występ. Na szczęście, nielubiany art director raczej już na Eurowizję nie wróci, więc masy nakładek i niezrozumianych wizji nie musimy się już bać.

Kto jeszcze chce na Eurowizję?

Poza Justyną Steczkowską o udziale w Eurowizji mówią też głośno Luna, Natasza Urbańska, Marcin Maciejczak, Dominik Dudek, Dominika Kwiatkowska, formacja Spleen, Izabela Zabielska, Mariusz Wawrzyńczyk, Anna Jurksztowicz, Assembled, Jan Majewski, a pozytywnie na temat eurowizyjnej przygody w przyszłości wypowiadają się Lanberry, Janek Górka, Edyta Górniak czy nawet Michał Szpak. Ostatnie sukcesy uczestników konkursu z różnych krajów pokazuje, że ESC jest istotną platformą dla wykonawców, bez względu na ich staż. Świetnie widać to chociażby w Polsce, gdzie już odbył się szereg koncertów tegorocznych kandydatów do Grand Prix (ze Szwecji, Łotwy czy Słowenii), a wiele utworów z Eurowizji 2023 trafiło do radia czy na viralowe playlisty Spotify. Eurowizja się sprawdza i zachęca! Justyna Steczkowska chętnie to wyzwanie podejmie – oby TVP swoim zwlekaniem nie spowodowało, że osoby chętne uznają, że nie ma sensu dłużej czekać …

Tekst stanowi subiektywną opinię autora artykułu – Macieja Błażewicza, w oparciu o artykuły prasowe, Wikipedię, stronę oficjalną i informacje własne, fot.: JustynaSteczkowska.pl