EUROWIZJA OD MALMÖ DO MALMÖ. GRUZJA W OSTATNIEJ DEKADZIE – Kochają Noc Sylwestrową, ale Eurowizja już ich nie kocha. Dlaczego? • Kto mógłby reprezentować Gruzję w 2024? 🇬🇪

Jak wybiorą Gruzini?

Gruzja, chociaż zadebiutowała jako drugi kraj Zakaukazia, szybko dała się zepchnąć na bok przez silniejsze i bardziej wyraziste podczas konkursu kraje – Armenię i Azerbejdżan. W momencie gdy Ormianie zaczęli zajmować czołowe pozycje w konkursie, a Azerbejdżan nawet wygrał show, Gruzja pozostała w tyle, zajmując swoją najwyższą pozycję – dziewiąte miejsce – w latach 2010-2011. Ostatnia dekada była pasmem porażek, które spowodowały, że fani zaczęli się nawet obawiać o przyszłość tego kraju w Eurowizji. Na szczęście telewizja GPB się nie poddaje, a jedynie znów zmienia strategię. Pojawiły się spekulacje jakoby nadawca miał wskazać reprezentanta całkowicie wewnętrznie, bez żadnego talent-show czy preselekcji publicznych. Kto może być kandydatem i kim powinien być nowy reprezentant Gruzji? Sprawdźmy, jak Sakartwelo radziło sobie w okresie od Malmo do Malmo.

Eurowizyjna klasyka kontra ryzyko

Rok 2013 był okresem wyzwań dla Gruzinów – na minionej Eurowizji w Baku ten kraj pierwszy raz nie awansował do finału. Trzeba było zmienić strategię i pierwszy raz całkowicie zrezygnowano z jakichkolwiek preselekcji. W noc sylwestrową 2012/2013 ogłoszono, że do Szwecji pojadą Nodi Tatishvili i Sophie Gelovani, a gdy już noworoczny kac minął, dodano, że piosenkę stworzy Thomas G:son, który w Baku wygrał Eurowizję dzięki napisaniu „Euphorii”. Miało być z klasą, jakościowo (Nodi i Sopho to świetni wokaliści), ale przede wszystkim bardzo bezpiecznie. Ballada „Waterfall” była tak eurowizyjna, że zaczęła świetnie radzić sobie w zestawieniach fanów, a po tym, gdy na próbach uruchomiono „złoty deszcz” stała się niemal pewniakiem do wygranej. Niewiele jednak z tego wyszło. Gruzini ledwo awansowali do finału – zajęli 10. miejsce. W finale zakończyli rywalizację na 15. pozycji z 50 punktami, z czego 20 dostali od kaukaskich sąsiadów. Możliwe, że oczekiwania były wyższe, ale powrót do finału mógł już być sukcesem. GPB postanowiła więc kontynuować wybór wewnętrzny, jednak postawić już na coś mniej oklepanego. Ryzyko się nie opłaciło. Wskazanie wokalistki Mariko Ebralidze i towarzyszącej jej grupy The Shin z piosenką „Three Music to Earth” było błędem? Ciężko powiedzieć, bo przecież piosenka mogła się komuś podobać. Faktem jest, że Gruzja drugi raz w historii odpadła w półfinale, a dodatkowo zajęła w grupie 15., czyli ostatnie miejsce. Co więcej, głosy gruzińskiego jury zostały zdyskwalifikowane z uwagi na podejrzenie manipulacji. Wszyscy członkowie komisji przydzielili punkty od 3 do 12 tym samym piosenkom.

Dwa ostatnie finały Gruzinów

Dotknięcie dna musiało chyba mocno wstrząsnąć stacją, bo na początku grudnia 2014 ogłoszono powrót preselekcji pod nową nazwą „Erovnuli Shesarcevi konkursi”. Zgłoszeń nie było za wiele, ale najlepszą piątkę wybierało jury międzynarodowe. Premiera utworów odbyła się…w Sylwestra i potem rozpoczęło się dwutygodniowe głosowanie. Zdecydowaną faworytką jury i widzów była Nina Sublatti, która dwa lata wcześniej wygrała gruzińskiego „Idola”. Utwór „Warrior” miał potencjał, jednak trzeba było doprowadzić go do porządku i to się udało. Nowa wersja zyskała uznanie i w półfinale ESC w Wiedniu Nina wywalczyła czwarte miejsce co dało awans. W finale pojawił się problem ze znacznym zadymieniem występu, ale ostatecznie Sublatti wyszła z tego obronną ręką i uzbierała 51 punktów co pozwoliło zająć 11. miejsce i pokonać Azerbejdżan praz Armenię co stało się pierwszy raz odkąd Zakaukazie startuje w komplecie. W grudniu 2015 telewizja gruzińska ogłosiła wybór wewnętrzny formacji Niki Kocharova i the Young Georgian Lolitaz, ale też podano, że piosenkę na Eurowizję wskażą jurorzy oraz publika. Mocnym faworytem została piosenka „Midnight Gold” i znów, podobnie jak z „Warrior” konieczny był revamp, bo oryginalna wersja zbierała cięgi. Na pomoc przyszedł Thomas G:son, który wyciągnął produkcyjnie tyle ile mógł. Dodatkowo okazało się, że Gruzini przygotowali do Sztokholmu niebanalny występ i chyba tym sporo zyskali. Awansowali z 9. pozycji zgarniając 123 punkty. W finale zebrali ich 104 co dało jedynie 20. miejsce, ale dostali 12 punktów od jury z Wielkiej Brytanii co było ogromnym wyróżnieniem. Nikt nie spodziewał się, że bijące światłami po oczach „Midnight Gold” będzie ostatnim gruzińskim utworem w finale Eurowizji.

Trzeba udowodnić EBU, że damy radę

Na Eurowizję w bratnim Kijowie postanowiono zorganizować preselekcje „Evroviizis erovnuli konkursi”. W trakcie etapu przyjmowania zgłoszeń Gruzja wygrała Eurowizję Junior i GPB zamarzyło o tym, by konkurs w końcu zorganizować. Potrzebowano jednak wsparcia i takowe przyszło. Gruzini uznali, że najlepiej jest pokazać Europejskiej Unii Nadawców że mogą zrobić świetne show muzyczne. Z 28 zgłoszeń nadesłanych do preselekcji odrzucili tylko trzy, a z reszty stworzono potężną stawkę 25 finalistów selekcji do ESC 2017. Niestety show okazało się fiaskiem – było słabo zorganizowane pod względem technicznym, a i poziom piosenek czy wokalny nie zadowoliły widzów. Wygrała Tako Gachechiladze z klasyczną balladą „Keep the Faith” zdobywając najwięcej punktów u jurorów, a w televotingu była druga po Oto Nemsadze i grupie Limbo, który w 2010 wygrał program „Geostar”, a trzy lata później zajął 2. miejsce w ukraińskim „The Voice”. Po zliczeniu punktów Tamara zdobyła pierwsze miejsce, a druga była Nutsa Buzaladze. Oto zajął dopiero 10. miejsce z powodu niskiego poparcia jurorów. Tamara na Eurowizji starała się jak mogła, a zdjęcia z prób gdzie wokół niej wzbijały się ogromne płomienie ognia robiły wrażenie. To nie wystarczyło. Gruzja zajęła 11. miejsce w półfinale, chociaż sama Tamara na Eurowizji znalazła miłość. Rok później wyszła za bułgarskiego kompozytora Borislava Milanova. Para ma dwójkę dzieci i mieszka w Austrii.

Sylwestrowe decyzje Gruzinów

Gruzini kochają łączyć Sylwestra z Eurowizją i 31 grudnia 2017 ogłoszono, że na Eurowizję do Lizbony pojedzie formacja Iriao z utworem „For You”. Tym samym postawiono już nie na klasykę eurowizyjną, ale swoje dobro narodowe jakim jest śpiew polifoniczny oraz utwór w całości zaśpiewany po gruzińsku co było pierwszym takim przypadkiem w historii. Piosenka wyróżniała się na tle stawki, ale etno-jazz band nie osiągnął sukcesu. Poniósł porażkę zajmując w Lizbonie ostatnie, osiemnaste miejsce w półfinale. To druga taka klęska Gruzinów w historii. Przed Tel-Awiwem znów zmieniono strategię i pierwszy raz preselekcje połączono z talent-show wybierając lubiany w Gruzji format „Idola”. 3 marca zwycięzcą programu został Oto Nemsadze – był to jego trzeci talent-show w karierze. Piosenka „Keep On Going” została napisana specjalnie na Eurowizję i także tutaj postawiono na narodowe brzmienia, dodając nawet do występu niektórych członków Iriao. Podobnie jak w Lizbonie, występ był pełen dramaturgii, niektórzy doszukiwali się też nawet politycznego przesłania. Mocna prezentacja sceniczna robiła wrażenie, ale nie zrobiła wyniku. 14. miejsce w półfinale dało trzecią z rzędu eliminację Gruzji.

Niewypał z Tornike i wpadka z Circus Mircus

Pomimo tak słabego wyniku kontynuowano eurowizyjnego „Idola”, a tym razem finał odbył się…w Sylwestra! Zwyciężył Tornike Kipiani, dla którego piosenkę na konkurs wskazała pięcioosobowa komisja. Było toTake me as I am„, które zostało wręcz zmiażdżone przez opinię fanów i internautów. Eurowizja została anulowana więc nie wiemy jaki wynik Tornike osiągnąłby w Rotterdamie. Gruzini uznali jednak, że wykonawcy należy się druga szansa i wybrano go wewnętrznie na rok 2021. Kipiani wykonał utwór „You”, który sam napisał. I znów piosenka zgarnęła bardzo niskie oceny. Uznano ją za nudną, dziwnie zaśpiewaną i totalnie niepasującą na winning-material. Próbowano ratować się występem, jednak próby zakończyły się niepowodzeniem. Tornike zakończył rywalizację na 16. miejscu w półfinale z 16 punktami. Przed Turynem GPB wróciła do wyboru wewnętrznego. Chęć reprezentowania kraju zgłosiła im wtedy Nutsa, laureatka 2. miejsca w selekcjach 2017. Stacja gruzińska miała jednak inny pomysł. Dość szalony. Wybrano formację Circus Mircus z „Lock Me In”. Pomysł był teoretycznie dobry i PR-owo mógł być świetnie sprzedany. Nikt nie wiedział kim są zamaskowani członkowie grupy, pojawiały się różne spekulacje. Pech chciał, że Norwegia postawiła na podobny, ale bardziej przystępny pomysł i ich wilczki zjadły cyrkowców, nie tylko z uwagi na lepszy utwór, ale też ciekawszą koncepcję. Circus Mircus uznani zostali za dziwaków i półfinał zakończyli na 18. miejscu czyli ostatnim. Trzeci raz w historii Gruzja dosięgnęła dna, a dodatkowo dostała burę za ugadywanie się na punkty z San Marino, Polską, Azerbejdżanem, Czarnogórą i Rumunią.

To nie tak miało być

Rok 2023 miał być rokiem przełomu. Postawiono na mariaż Eurowizji z „The Voice”, a od początku faworytką była Iru Khechanovi, która w 2011 roku wygrała Eurowizję Junior w grupie Candy. W finale „The Voice” dostała 21,88% głosów, ale szybko posądzono telewizję o manipulację wynikami. Z uwagi na te oskarżenia oraz na wewnętrzne kłótnie w delegacji atmosfera w ekipie była napięta. Piosenka „Echo” została jednak ciepło przyjęta przez fanów, nawet pomimo dość banalnego tekstu. Podobnie jak w przypadku Tamary z 2017, także tutaj próby i publikacja zdjęć z ćwiczeń dały nadzieję na awans bo wszystko prezentowało się monumentalnie. Okazało się jednak, że to, co świetnie wypada na fotografiach, w ruchu jest trudne do uchwycenia, a sam występ zdawał się być pusty. Gruzinom sprawy nie ułatwiała zmiana zasad głosowania bo nie mieli szans na wysoki wynik w televotingu z uwagi na brak aktywnej diaspory. Efekt? 12. miejsce w grupie, co było mimo wszystko dużą niespodzianką i powodem, dla którego wielu fanów zaczęło krytykować wprowadzone w półfinałach zmiany. Iru została pierwszą zwyciężczynią Eurowizji Junior która wypadła w dorosłym konkursie tak słabo, a także pierwszą laureatką „The Voice”, która nie awansowała do finału. Była to szósta eliminacja Gruzji z rzędu.

Amerykańskie gwiazdy talent-shows uratują Gruzję?

Potwierdzenie startu w Eurowizji 2024 dało fanom nadzieję, że Gruzini jeszcze się nie poddali, a wybór wewnętrzny reprezentanta daje nadzieję na wskazanie dobrego wykonawcy. Najpewniej piosenka zostanie wskazana przez widzów i jurorów w ramach preselekcji tak jak to się zadziało w 2007, 2010 czy 2016 roku. Kto mógłby reprezentować kraj? Wskazuje się na dwie popularne za granicą artystki. Pierwsza to Nutsa Buzaladze, która w 21. edycji „American Idol” dotarła do czołowej dwunastki, a jej przygodę z programem śledziła cała Gruzja. Mieszkająca na stałe w Los Angeles wokalistka może się pochwalić aż 450 tysiącami followersów na Instagramie i sporymi sukcesami muzycznymi. Drugą pretendentką do reprezentowania Gruzji może być Nini Iris, która aktualnie bierze udział w 24. sezonie amerykańskiego „The Voice”. Trafiła do teamu Nialla Horana, a 7 listopada wygrała knockout więc jest szansa, że dotrze do finału. Gruzini znów z zapartym tchem śledzą jej drogę do american dream. Obie wokalistki mogłyby zyskać uznanie swojego narodu, chociaż nie mieszkają już w Gruzji. Pokazanie się na amerykańskiej scenie jest jednak sporym powodem do dumy i otwiera wiele drzwi, także do uznanych producentów. Telewizja gruzińska nadal jednak zastanawia się, czy chce inwestować w osoby, które już tak wiele osiągnęły, bo GPB woli stawiać na „nowe talenty”. Gruzini nie mają ambicji by wygrywać Eurowizję, bo wiedzą, że nie poradziliby sobie z organizacją. Chcieliby jednak znów wrócić do finału konkursu, zwłaszcza, że razem z Łotyszami czekają na taki sukces najdłużej.

Źródło: Wikipedia, inf. własne, fot.: M. Błażewicz 2017