Azerbejdżan na Eurowizji 2024. Kim są kandydaci w preselekcjach wewnętrznych? Powraca Aysel, po raz kolejny próbuje Tofig Hajiyev 🇦🇿

Azerbejdżan odkrywa kulisy selekcji

Krytykowany za brak demokratycznych standardów, także w preselekcjach czy na Eurowizji, Azerbejdżan zaczyna powoli zmieniać swoją strategię wyboru reprezentanta, częściej słuchając opinii fanów ze środowisk eurowizyjnych i otwierać się na ich potrzeby. A któż nie potrzebuje emocji i napięcia oraz radości z … kolejnej listy artystów zakwalifikowanych do preselekcji. Telewizja Ictimai, która do tej pory robiła praktycznie wszystko za zamkniętymi drzwiami, od jakiegoś czasu zaczęła zdradzać więcej zza kulis, pokazywać zdjęcia czy materiały z przesłuchań. Tym razem opublikowano listę 15 wykonawców, którzy weszli do ścisłej czołówki. Ktoś z nich zostanie nowym reprezentantem kraju. Kogo mają do wyboru jurorzy? Warto podkreślić, że sam skład komisji też jest bardzo eurowizyjny – o tym, kto pojedzie do Malmo zdecydują m.in. Aysel Teymurzade (ESC 2009) czy zwycięzcy konkursu z 2011 roku – Eldar Qasimov i Nigar Camal.

Aysel powróci na Eurowizję?

Pierwotnie shortlista miała zawierać szesnaście nazwisk, jednak jeden z wykonawców zrezygnował z walki o Eurowizję i nie wprowadzono żadnego zastępstwa. W spisie fanom Eurowizji na pewno rzuca się w oczy Aysel Məmmədova, wokalistka jazzowa, która reprezentowała Azerbejdżan w Lizbonie z zaproponowaną przez stację popową piosenką „X my heart”, w której 34-letnia teraz piosenkarka nie czuła się sobą. Efektem była pierwsza w historii tego kraju eliminacja w półfinale. „X my heart” zgarnęło 94 punkty, a Aysel zabrakło 15 punktów, by przegonić dziesiątą Finlandię. Ostatecznie Azerbejdżan pierwszy raz znalazł się pod kreską co było niespodzianką, szokiem i porażką dla Ictimai. Na osłodę przydał się fakt, że Armenia w tym samym półfinale wypadła jeszcze gorzej. Sama wokalistka nie poddała się i od Eurowizji w Portugalii wydała ponad 20 singli, zarówno po angielsku, jak i rosyjsku czy azersku. Stworzyła też 13 teledysków i nadal jest jednym z „gorących” nazwisk na rynku. Nie jest już też tą najgorszą – w tym roku bracia TuralTuranX również nie wprowadzili Azerbejdżanu do finału, zajmując w swojej rundzie tylko 14. miejsce.

Muzyczne kolaboracje w walce o ESC 2024

Eurowizyjne doświadczenie nie wystarczy, by wygrać wewnętrzne preselekcje, a konkurencja nie śpi. Jednym z najistotniejszych nazwisk w stawce jest 31-letni Tofiq Hacıyev (fot.), który już ponad dekadę stara się o wyjazd na Eurowizję – uczestniczył w preselekcjach 2011 i 2012, jednak bez większych sukcesów. Po tym, jak brał udział w paru festiwalach zagranicznych, z których przywiózł kilka nagród, wystartował w pierwszej edycji azerskiego „The Voice” gdzie dotarł do finału. Poza tym, że wielokrotnie był kwalifikowany do finałowych etapów eurowizyjnych selekcji wewnętrznych, współpracował też z Ministerstwem Kultury i stacją Ictimai nad projektem „Solğun çiçəklər” z okazji 120. rocznicy urodzin poety i dramaturga Jafara Jabbarly’ego, przygotował hymn wolontariuszy Azerbejdżanu, brał udział w wielu akcjach społecznych, zajął 3. miejsce w „Słowiańskim Bazarze”, był nawet jurorem „Azerbaijan K-pop Festival”. Na Eurowizję 2024 nie zgłosił się jednak sam – przygotował projekt duetu z kompozytorem i producentem Camalem Qurbanovem. Takich duetów jest zresztą w stawce więcej – muzyk Tofiq Yadigar połączył siły z młodym wokalistą Rahibem Mirzoevem, z kolei wąsaty finalista najnowszej edycji „The Voice” – İlkin Dövlətov, przygotował utwór razem z kompozytorem i producentem Etibarem Asadli oraz wokalistką Milą Miles.

Londyn, Boston, Baku

Akcentów związanych z „The Voice of Azerbaijan” jest więcej, bowiem w stawce mamy zwyciężczynię tego talent-show z 2016 roku – Emy Lię czyli Emiliyę Yaqubovą. To właśnie ona pokonała w „The Voice” Efendi (2. miejsce) i Samrę (3. miejsce), chociaż to one wcześniej pojawiły się na Eurowizji. Emy ma 37 lat i mnóstwo jazzowych projektów na koncie, m.in. występ podczas Montreux Jazz Festival w Szwajcarii czy zaangażowanie w ukraińsko-azerską kolaborację DJazz Radioband. W 2018 reprezentowała swój kraj na festiwalu w Gruzji, gdzie wygrała. Od 2019 roku mieszka w Londynie, a swój ostatni album wydała dwa lata temu. Po raz kolejny do Eurowizji przymierza się Valeri Hüseynzadə, znana jako Rilaya. W 2013 roku dotarła do finału preselekcji, które wtedy miały formę talent-show. Na swoim kanale ma sporo oryginalnych utworów (po angielsku czy rosyjsku), występów w wielu programach telewizyjnych i koncertach oraz mnóstwo akcentów narodowych. Kolejnym istotnym nazwiskiem w stawce jest mieszkająca w Bostonie (Stany Zjednoczone) Sabina Beyli, która nagrywa po angielsku, a jej EP-ka „Good Intentions” świetnie radzi sobie na streamingach. Chociaż w Azerbejdżanie pewnie nie jest zbyt popularna, jako mieszkanka USA może mieć zupełnie nowe i świeże spojrzenie na Eurowizję.

Mniej znani, ale nie bez szans

O Malmo walczy Sabina Guluzadeh, wokalistka, aktorka, choreografka i półfinalistka „The Voice” oraz reprezentantka kraju na „Słowiańskim Bazarze” w Witebsku. Pojawi się też Məryəm Vəliyev czyli Mari, która ma już na koncie kilka swoich utworów jak i covery – zmierzyła się m.in. z albańskim „Suus” z Eurowizji 2012. Short-lista zawiera również nazwisko Lexy Aliyevy, która od lat marzy o Eurowizji i wymyśliła nawet hashtag #lexavision. Z pewnością o reprezentowaniu Azerbejdżanu marzą też uczestnik „The Voice of Azerbaijan 2021” Əmrah Musayev, muzyk synth-pop i electro-pop Edgar Ravin czy Fahree, który do tej pory wydał trzy piosenki, w tym jeden z Milą Miles. Innym debiutantem w stawce jest Alesker, który pół roku temu pokazał na YouTube swój pierwszy utwór. Pod pseudonimem Qorqud kryje się Elvin Novruzov, który co prawda wystartował w „The Voice”, ale szybko zaczął nagrywać swoje własne utwory. W tym roku reprezentował Azerbejdżan w „Słowiańskim Bazarze” w Witebsku.

Strategia czy polityka?

O tym, kto ostatecznie wygra wewnętrzne preselekcje i kto wypadł najlepiej podczas niedawnego castingu dowiemy się za parę miesięcy. Zwycięzca będzie mieć też odpowiedni czas na przygotowanie eurowizyjnego utworu. Telewizja Ictimai może, ale nie musi ingerować w kreatywność reprezentanta. Wszystko zależy od tego, jaką strategię obiorą Azerowie. Przypomnę, że kraj spotkał się ostatnio ze sporą krytyką z powodu nagłego ataku na Górski Karabach, który w efekcie zakończył się kapitulacją nieuznawanej republiki i exodusem mieszkających tam Ormian. Tym samym zakończono 30-letni konflikt między Armenią a Azerbejdżanem. Azerowie wyszli z tej wojny zwycięsko korzystając z osłabionej rozproszonej Rosji. Czy będą chcieli wykorzystać Eurowizję do przekazu politycznego i poprawienia swojego wizerunku?

źródło: 12xal, ITV, Ictimai, Eurovision.Azerbaijan, YouTube, Instagram, fot.: @tofihhajiyev