Mała Eurowizja w TVP – konkurs dla krajów z Europy Środkowej. Czy ma sens? • Sopot Festival i Interwizja – tak wcześniej Polacy poznawali muzykę Europy

Mała Eurowizja czyli „Serce Europy” w TVP2 🇵🇱

Portal „Wirtualne Media” informował niedawno, że Telewizja Polska zorganizuje 27 sierpnia koncert w Sandomierzu, który szybko nazwano „Małą Eurowizją”, gdyż wystąpić mają w nim wykonawcy z krajów nadbałtyckich (Litwy 🇱🇹, Łotwy 🇱🇻 i Estonii 🇪🇪) oraz grupy wyszehradzkiej (Polski 🇵🇱, Czech 🇨🇿, Słowacji 🇸🇰 i Węgier 🇭🇺). Całość ma być formą konkursu – zaproszeni piosenkarze zaśpiewają swoje wakacyjne hity, a polscy widzowie w głosowaniu sms-owym wybiorą zwycięzcę. Celem jest poznanie muzyki sąsiednich krajów, a inspiracją dobrze przyjęty koncert „Łączy nas Bałtyk”, podczas którego na początku sierpnia w Rydze (na koncercie TVP) zaśpiewali m.in. wykonawcy z Polski, Łotwy czy Estonii, w tym Tulia (ESC 2019) i Alika (Estonia 2023). Szczegółów koncertu w Sandomierzu jeszcze nie znamy, a przede wszystkim nie wiemy jacy wykonawcy się tam pojawią. Pewne jest, że show pokaże TVP2. Radio Zet sugeruje, że koncert ma podsycić apetyt widzów i zachęcić do oglądania przyszłorocznej Eurowizji czy tegorocznej Eurowizji Junior. Okazuje się jednak, że koncert o nazwie „Serce Europy” jest po prostu częścią serii „Roztańczona Polska”, a już wcześniej wiadomo było, że projekt letnich koncertów 27 sierpnia zawita właśnie do Sandomierza. Burmistrz miasta uważa, że będzie to duże wydarzenie, ogromna scena i przede wszystkim świetna okazja do promocji miasta. Koncert w TVP2 27 sierpnia od 20:00. Ma potrwać niecałe dwie godziny.

Warto iść w stronę promocji muzyki sąsiadów

Powiązania z Eurowizją pojawiły się w polskich mediach, jednak nie wiadomo czy i jak duży związek z międzynarodowym konkursem będzie mieć ten koncert. Wszystko zależy od składu wykonawców. Faktycznie przyznać trzeba, że polscy widzowie (którzy Eurowizji nie śledzą tak dokładnie jak fani) małe mają pojęcie o wykonawcach z krajów naszego regionu. Z Łotwy znamy Brainstorm, z Estonii formację Vanilla Ninja, a Czechy raczej cały czas kojarzą nam się z Heleną Vondrackovą, chociaż Mikolas Josef (fot.) wielokrotnie u nas koncertował. Kto z dotychczasowych reprezentantów mógłby spodobać się w Polsce? Z Czech z pewnością chrapkę na wiekszą popularność nad Wisłą miałaby formacje Lake Malawi czy Vesna, z Litwy The Roop, a z Łotwy Sudden Lights lub Citi Zeni. Słowacja i Węgry od lat nie uczestniczą już w Eurowizji. Rynki muzyczne krajów regionu Europy Środkowej nie przenikają między granicami, polscy wykonawcy raczej rzadko przebijają się do innych krajów, a i my słuchamy bardziej muzyki zachodniej, niż tej z krajów ościennych (pomijając Rumunię 🇷🇴). Zupełnie inaczej jest na Bałkanach czy w krajach b. ZSRR co ma przeniesienie na Eurowizję, bo jeśli z jednego kraju występuje wykonawca znany w innym państwie, to ma spore szanse na punkty od widzów. U nas też mogłoby mieć to zastosowanie – należy jednak zadbać o odpowiednią promocję.

Kiedyś była Interwizja

Okazją do pokazania swojej muzyki polskiej (i nie tylko) publiczności był Sopot Festival, który od 1961 roku organizowała Telewizja Polska. Była to odpowiedź na konkurs Eurowizji, jednak w krajach bloku wschodniego format był nieco inny i bardziej skupiony na przeglądzie festiwalowym niż na samym konkursie. Nie zabrakło jednak punktów, jurorów i wykonawców z różnych stron świata, nie tylko Europy. Przedsięwzięcie związane było z Międzynarodową Organizacją Radia i Telewizji (OIRT) zwaną potocznie Interwizją. Powstała w 1946 roku, czyli wcześniej niż Eurowizja, ale w momencie gdy narodziło się EBU skupiające nadawców z państw zachodnich, OIRT przesunęło się na wschód i utraciło kraje spoza ZSRR i bloku wschodniego (poza Finlandią, która była w dwóch organizacjach). Pierwsi zagraniczni wykonawcy wystąpili już podczas finału Sopot Festival 1961. Zwycięzcą został wtedy Jo Roland ze Szwajcarii, a drugie miejsce miała Nora Brockstedt z Norwegii. Na miejscu trzecim Barbel Wachholz z NRD. Rok później festiwal wygrała greczynka Yovanna, a w 1963 Will Brandes z RFN.

Szkoda, że upadło

Chociaż Interwizja była „radziecką” konkurencją Eurowizji, w Sopot Festival występowało wielu wykonawców z zachodniej Europy, a dodatkowo pojawiali się też uczestnicy Konkursu Piosenki Eurowizji czy preselekcji. Już w pierwszej edycji zaprezentowali się też artyści z krajów, które w ESC startować nie mogły, m.in. z Węgier, Rumunii czy Czechosłowacji. Było też sporo państw nieeuropejskich (m.in. Kanada, Japonia, Kuba czy Meksyk). Sopot Festival charakteryzował się istnym tłumem w stawce (często w finale było ponad 30 piosenek, czasem po parę z tego samego kraju), tradycją śpiewania polskich utworów przez zagranicznych wykonawców czy głosowaniem jurorów na swoich rodaków i w ogóle bardzo dziwnie rozkładające się punkty, a co za tym idzie, mnóstwo remisów. Polska Wikipedia dość dokładnie zarchiwizowała stawkę i wyniki poszczególnych festiwali, aż do lat 90., gdy Sopot Festival upadł, stracił swój międzynarodowy charakter i konsekwentny format.

Węgry sukces odniosły…po Eurowizji

Jak radziły sobie w Sopocie kraje z regionu, które pojawią się podczas koncertu „Serce Europy”? Węgry zadebiutowały już w 1961 roku i z małymi przerwami wysyłały swoich reprezentantów aż do 1995, zresztą dopiero wtedy osiągnęły swój największy sukces. Nie można stwierdzić, że węgierska muzyka święciła triumfy w Sopocie, bo na 25 startów tylko 12 piosenek znalazło się w czołowej dziesiątce, a jedynie pięć w najlepszej piątce. Najlepiej wypadła…Friderika Bayer, która w 1994 roku była pierwszą reprezentantką bratanków w Konkursie Piosenki Eurowizji i zajęła tam wysokie, 4. miejsce. Rok później trafiła do Sopotu z piosenką „I don’t know what love is” i zdobyła drugie miejsce z 70 punktami, przegrywając tylko z Kasią Kowalską i hitem „A to co mam„. Trzeba jednak zaznaczyć, że w finale brało wtedy udział tylko dziesięciu wykonawców. Węgry dwukrotnie zajmowały trzecie miejsce. Pierwszy raz stało się to w 1979 roku za sprawą nieżyjącej już Zsuzsy Cserhati. Wokalistka, która karierę muzyczną budowała w latach 70., zaśpiewała „Különös szilveszter” i zebrała 62 punkty. Niestety już w 1980 zniknęła z lokalnej sceny muzycznej twierdząc, że jest ofiarą zawiści osób ze świata show-biznesu. Drugi sukces Węgier to rok 1986 i Miklos Varga, muzyk rockowy, który za piosenkę „Europa” zgarnął 101 punktów i 3. miejsce. W Sopocie zaśpiewał ze swoim zespołem V.M. Band, którego utwór „Europa” był najpopularniejszym dziełem. Ciekawostką jest, że Węgry trzykrotnie prezentowały utwory angielskojęzyczne, a w 1966 i 1971 reprezentanci śpiewali po … niemiecku.

Czechosłowackie triumfy w Sopocie

Czechosłowacja wypadała lepiej, zresztą była częściej reprezentowana (w niektórych latach miała nawet po trzy utwory). Debiut także przypadł na rok 1961, a już w 1962 po raz pierwszy trafiło się podium – trzecie miejsce zajęła czeska aktorka i piosenkarka słowackiego pochodzenia – Hana Hegerova, która zresztą dwukrotnie występowała w Sopocie. Czechosłowacja aż trzy razy wygrała w Sopocie. Pierwszy triumf to rok 1977 i chyba najbardziej znany czeski hit czyli „Malovany dzbanku” Heleny Vondrackovej, której przedstawiać nikomu nie trzeba. Helena była już wtedy wielką gwiazdą, miała na koncie sporo utworów, albumów i koncertów. W głosowaniu jury zgarnęła 174 punkty i pokonała Farah Marię z Kuby oraz Czerwone Gitary z Polski. Czechosłowacja wygrała też rok później za sprawą Vaclava Neckaia i piosenki „Patrik„. Pochodzący z Pragi piosenkarz i aktor był razem z Heleną Vondrackovą członkiem zespołu Golden Kids. W Sopocie na 1. miejscu zremisował z ZSRR i Ałłą Pugaczową śpiewającą „Vse mogut koroli”. Trzeci Bursztynowy Słowik trafił do Czechosłowacji w 1980, a dokładniej do rąk Mariki Gombitovej, słowackiej wokalistki i kompozytorki. Angielski utwór „I want to share with you” podzielił 1. miejsce i dorobek 30 punktów z ZSRR oraz Marion Rung z Finlandii. Dodatkowo kraj był też drugi w 1984 i trzeci w 1962. Na 30 piosenek aż 20 znalazło się w czołowej dziesiątce. Ciekawostka językowa – w Sopocie Czechosłowacja nigdy nie…śpiewała po słowacku. Dominował język czeski, raz był angielski i trzykrotnie francuski.

Rozwód Czechosłowacji, niepodległość Litwy, Łotwy i Estonii

Wraz z rozpadem Czechosłowacji w 1992 roku rozeszły się drogi festiwalowe tych dwóch krajów. W 1993 Słowacy dołączyli do Eurowizji i o mały włos awansowaliby do finału. Zadebiutowali ostatecznie rok później, razem z Polską czy Rosją. Czesi do Eurowizji się nie pchali – pojawili się w niej dopiero w 2007 roku. W Sopocie reprezentacja Czech wystartowała trzykrotnie, z czego dwa razy w 1993. Jedną z nich była Helena Vondrackova z piosenką „Golden Kids” po angielsku za którą zajęła 5. miejsce. W 1994 Czech nie było, ale pojawiła się Słowacja z Marcelą Molnarovą i pierwszą słowacka piosenką w Sopocie czyli „Srdcova lupez” – zajęła 6. miejsce. Rok 1995 to brak Słowacji i powrót Czech. Potem te kraje przestały startować. Z racji faktu, że Litwa, Łotwa i Estonia w latach świetności Sopot Festival nie były niepodległymi krajami, nie mogły brać udziału w plebiscycie, a też wykonawcy z tych krajów mieli marne szanse by pojawić się jako reprezentanci Związku Radzieckiego. Ponad rok po uzyskaniu niepodległości Litwa zadebiutowała, a pierwszym reprezentantem w 1991 był Ovidijus Vysniauskas, którego zresztą w 1994 wysłano na Eurowizję gdzie załatwił swojemu państwu najgorszy możliwy debiut – ostatnie miejsce i zero punktów. W Sopocie za „Lopsine mylimai” (utwór, który zaśpiewał później na ESC) był trzynasty. Rok później formacja Aced of Paradise zajęła 4. miejsce, a w 1994 Arina z „Rain is coming down” zdobyła Bursztynowego Słowika pokonując piosenki „Liść” Kayah i „Białą flagę” Republiki. Łotwa niepodległość proklamowała w sierpniu 1991 więc w Sopocie pojawiła się pierwszy raz w 1992 z Olgą Rajecką. Wokalistkę kojarzyć można m.in. z preselekcji eurowizyjnych 2014 i utworu „Saule Riet”. W Sopocie za „Mes dejojam” była piąta. Rok później Odis z „The plans” zajął 7. miejsce i na tym przygoda z festiwalem się zakończyła. Litwa w 1994 pojawiła się na ESC, Łotwa dopiero w 2000. Estonia samodzielnie nie brała udziału w Sopot Festival (w latach 90.).

Reanimacja Sopotu w XXI wieku

Na początku XXI wieku próbowano na różne sposoby wskrzeszać europejskość Sopot Festival, ale zabrakło pomysłu. W 1999 w ramach koncertu „Muzyczne Drogi Europy” nie pojawił się nikt z krajów nadbałtyckich, Czech, Słowacji czy Węgier. W 2001 TVP przywróciła Konkurs Sopot Festival w którym Czesi zajęli trzecie miejsce (Vera Bila i „Lol’i Ruze), a Węgry czwarte (Ferenc Sebo). W latach 2002-2003 kraje z regionu nie były w konkursie obecne. Od 2005 Sopot Festival przejął TVN, a w 2006 w konkursie na Bursztynowego Słowika pojawiły się formacje z Łotwy i Estonii. Vanilla Ninja za „Dangerzone” zajęły dla Estonii 5. miejsce, z kolei Brainstorm za „Thunder without rain” byli na pozycji szóstej, czyli przedostatniej. Ponowne akcenty z omawianych krajów pojawiły się w 2009 roku. Czeski zespół Verona zdobył wtedy piąte (przedostatnie) miejsce za piosenkę „Do you really wanna know„. Rok 2012 to międzynarodowe Top of the Top Sopot Festival. Czwarte miejsce w konkursie zajął popularny do teraz Litwin Sel, z kolei duet łotewski Musiqq (rok wcześniej przepadli w półfinale ESC) zakończył rywalizację na ósmej pozycji. Estońskie Outloudz za „Horrors” zajęło…14. i ostatnie miejsce. W 2013 w konkursie pojawiła się Słowacja i znany z Carpathia Festival Peter Bic Project oraz Łotwa z duetem PeR (w tym samym roku zajęli na Eurowizji ostatnie miejsce). Nie wiemy jednak, które miejsca w Sopocie zdobyli. Na koniec warto dodać, że w Sopocie w 2019 o Słowika walczyło Lake Malawi (ESC 2019) z eurowizyjnym utworem „Friend of a Friend„. Przegrali z Fransem ze Szwecji.

Źródło: Wikipedia, TVP, Wirtualne Media, inf. własne, fot.: @mikolasjosef