Agnieszka Bartosiewicz – ogląda Eurowizję od 2015 roku, a fanką jest od 2018 roku. Jej ulubione kraje eurowizyjne to Hiszpania, Ukraina i Cypr. Muzyka od zawsze stanowi ważną część jej życia.
Oryginalność to pożądana cecha każdego artysty, który chce wyróżnić się w świecie muzycznym. Dotyczy to również wokalistów, występujących na eurowizyjnej scenie. Biorą oni przecież udział w konkursie, a więc aby zdobyć jak najlepsze miejsce, muszą zostać zauważeni przez głosujących. Niekiedy artysta wyróżnia się dzięki swojej unikalnej osobowości, a czasem dzięki performance’owi. A co jeśli na scenie pojawią się żółte wilki z księżyca? Albo scena zamieni się w wioskę wikingów? W świecie eurowizyjnym nie tylko o takich występach słyszano!
Wilki i potwory na eurowizyjnej scenie, czyli kreacja wizerunku
Patentów na zostanie zapamiętanym jest wiele. Jednym z nich jest z pewnością wykreowanie wizerunku scenicznego artysty. W 2019 roku Islandię 🇮🇸 reprezentowała grupa Hatari. Ich niekonwencjonalny występ i utwór można zaliczyć do jednych z najbardziej szokujących w eurowizyjnej historii. Wokaliści zaprezentowali się na scenie w lateksowych ubraniach, które są nieodłącznym elementem ich image’u. Wizerunek artystów oraz tancerzy, będących z nimi na scenie, w połączeniu z utworem o kontrowersyjnym wydźwięku, wywołały wiele skrajnych emocji wśród widzów. Dużo osób uważało to, co przedstawiło Hatari, za nieodpowiednie na Eurowizję i zbyt mocne. Mimo to grupa znalazła wielu zwolenników i dotarła do top 10 konkursu. Równie szokujący, a w dodatku zwycięski występ, dała w 2006 roku grupa Lordi z Finlandii 🇫🇮. Heavy metalowy zespół wyróżnia się swoim scenicznym wizerunkiem. Artyści występują przebrani w stroje zainspirowane postaciami z horrorów. Co ciekawe, wokaliści nie pokazują się nawet w przestrzeni publicznej bez swoich kostiumów. Ich wyjazd na Eurowizję wzbudził niemałe poruszenie. Nawoływano nawet do zakazania zespołowi reprezentowania kraju. Te głosy nie przyniosły jednak oczekiwanego efektu i tym sposobem występ Lordi nie tylko doszedł do skutku, ale i przyniósł Finlandii pierwsze w historii zwycięstwo.
Jednak wizerunek artysty, aby był szokujący, nie musi budzić kontrowersji. Na bardziej zabawny niż mroczny wizerunek postawili reprezentanci Norwegii 🇳🇴 w 2022 roku. Subwoolfer, bo o nich tu mowa, to duet, w którego skład wchodzą Ben Adams i Gaute Ormasen. W Turynie zaprezentowali się jako żółte wilki o imionach Keith i Jim. Swoją prawdziwą tożsamość ukrywali dość skutecznie, choć fani już na początku zgadli kto kryje się pod maskami. Wilki z księżyca zdecydowanie wyróżniły się na tle stawki konkursowej. Znalazły się w top 10 konkursu i zyskały wielu wiernych fanów. To nie pierwszy przypadek, gdy kraj reprezentowały zwierzęta. W 2008 roku w barwach Irlandii 🇮🇪 pojawił się indyk. Maskotka, mimo nawoływania w swoim utworze do zagłosowania na nią, nie przyniosła krajowi żadnego douze pointe, pozostając w półfinale. W tegorocznej propozycji Chorwacji, niemal wszystkie jej części składowe można uznać za kontrowersyjne, od wizerunku zespołu Let 3 🇭🇷, po sam utwór. Piosenka, jak i stroje członków grupy, nawiązywały do totalitarnych przywódców pewnych narodów. Dodatkowo stroje te zostały zdjęte w trakcie występu w Liverpoolu, co mogło wywołać nawet oburzenie wśród publiczności. O ile w swoim kraju formacja jest znana z wulgarnych występów, o tyle dla widzów z innego państwa mogło być to dość szokujące. Pomimo to, Chorwacja zajęła w finale przyzwoite 13. miejsce.
Verka, mycie rąk i lewitowanie – sztuka performance’u
Nie raz Eurowizja pokazuje, że oprócz świetnej piosenki i wspaniałego wokalisty liczy się także staging. To, w jaki sposób dana propozycja zostanie zaprezentowana na scenie, wpływa na jej odbiór. Słabo dopracowany występ i zła koncepcja może sprawić, że nawet najlepszy utwór wypadnie blado. Czasem, szukając przepisu na sukces, wizjonerzy uciekają się do najbardziej niekonwencjonalnych sposobów. W świecie eurowizyjnym są występy, o których się nie zapomina. Jednym z nich jest ten Verki Serduchki w barwach Ukrainy w 2007 roku. Sama osobowość Verki 🇺🇦 i chwytliwy utwór kupiły serca fanów. A w połączeniu z niezwykle energetycznym performance’m zapewniły państwu 2. miejsce w konkursie. Na scenie działo się dosłownie wszystko, a prosty układ taneczny doskonale dopełnił całość. Występ ten zdecydowanie można określić mianem jednego z najbardziej unikalnych w historii Eurowizji. W 2018 roku kolejny reprezentant Ukrainy – Mélovin – wystąpił na eurowizyjnej scenie jako wampir. Występ rozpoczął leżąc w grobowcu, ukrytym w fortepianie. Do fortepianu zaś prowadziły schody, które w trakcie występu zaczęły płonąć. Był to oczywiście celowy zabieg i dawał spektakularny efekt. Mimo, bez wątpienia, unikalnego występu, Ukraina zajęła tylko 17. pozycję w finale.
Równie intrygujący i godny podziwu występ dała rok później reprezentacja Australii 🇦🇺. Zdobyła się na niezwykle nowoczesny i przemyślany staging. Kate Miller-Heidke, śpiewając o braku przyciągania ziemskiego, dosłownie unosiła się nad sceną. Zarówno ona, jak i tancerki, zostały przymocowane do słupów, dzięki którym mogły imitować lewitowanie. Razem z kosmicznymi wizualizacjami dało to zjawiskowy efekt i zaowocowało zwycięstwem w półfinale i 9. miejscem w finale. W tym samym roku Portugalia wybrała na swojego reprezentanta Conana Osírisa z oryginalną kompozycją „Telemóveis” 🇵🇹. Mimo że utwór przypadł fanom Eurowizji do gustu i typowany był do zajęcia miejsca w czołówce konkursu, nie awansował nawet do finału. Mogło to być spowodowane właśnie występem, który mógł się wydawać nieco nietypowy i specyficzny. Dodatkowo strój wokalisty został uznany za najgorszy w tej edycji konkursu i artysta otrzymał nagrodę im. Barbary Dex. W 2022 roku Serbia 🇷🇸 wysłała na Eurowizję Konstraktę i jej „In Corpore Sano”. Sama propozycja jest wystarczająco intrygująca, lecz na sukcesie zaważył tu występ. Z pewnością niedzielny widz nie spodziewał się tego, co przygotowała serbska delegacja. Wokalistka, śpiewając o tym, że artysta musi być zdrowy, siedziała nad miską z wodą i myła ręce. Wszystko to, w połączeniu z grą świateł i wizualizacjami, stworzyło tajemniczą, może nawet nieco mroczną atmosferę. Ten niecodzienny zamysł na występ zapunktował i Serbia zajęła bardzo wysokie 5. miejsce.
Pieczenie ciasta, napoje wysokoprocentowe i piosenki o wszystkim i o niczym, czyli przekaz utworów
Aby zaskoczyć widzów czasem nie potrzeba wizualnych zabiegów. Czasami sam utwór jest bardzo nietypowy, chociażby pod względem tekstu. Niektóre państwa nieraz uciekają się do tego typu rozwiązania, stawiając na piosenki z humorystycznym przekazem. Zazwyczaj są to tak zwane joke entries, które mają być zabawne i nieco dziwne z definicji. Nie jest to jednak pewny przepis na sukces, gdyż nierzadko takie propozycje zwyczajnie nie zyskują sympatii publiczności i ich humorystyczny wydźwięk zostaje niezrozumiany. Czy muzyczny przepis na upieczenie ciasta to także przepis na sukces? W przypadku Łotwy 🇱🇻 z 2014 roku okazało się, że niekoniecznie. Zespół Aarzemnieki wykonał na scenie w Kopenhadze piosenkę „Cake to bake”. Nie przekonał jednak do siebie publiki i pozostał w półfinale. Sam występ był dość ubogi. Być może bogatsze wizualizacje, czy większa charyzma zespołu zaważyłyby na awansie do finału. Z pewnością nietypowy był także utwór Grecji 🇬🇷 z 2013 roku. Zespół Koza Mostra zaprezentował na scenie w Malmö piosenkę „Alcohol is free”. Kompozycja ta, wraz z pogodnym występem, dała Grekom 6. miejsce. Skoro wszystkie chwyty dozwolone, to melorecytacja na temat kryzysu ekonomicznego także pojawiła się w stawce eurowizyjnej. Brzmi to nieco dziwnie, ale tak, taki utwór reprezentował Montenegro 🇲🇪 w 2012 roku. Rambo Amadeus nie zaśpiewał praktycznie ani jednego fragmentu piosenki. Jej tekst został przez niego wyrecytowany. Kraj zakończył zmagania w półfinale.
Czy jurorzy faktycznie nie gustują w niekonwencjonalnych propozycjach?
W środowisku fanów Eurowizji często mówi się o tak zwanych jury friendly piosenkach. Są to zazwyczaj ballady lub utwory o patetycznym wydźwięku. Jednak czy jury lubi także te bardziej nietypowe i niekonwencjonalne propozycje? W 2018 roku to dzięki publiczności awangardowy Mélovin poszybował w górę tabeli z ostatniego miejsca, na którym umieścili go jurorzy. Do dziś za małą liczbę punktów od jury obwinia się w tym przypadku pierwszą pozycję startową, jaka przypadła w finale Ukraińcowi. Rok później zespół Hatari zajął miejsce w pierwszej dziesiątce konkursu dzięki połączeniu 186 punktów od widzów i jedynie 46 od jury. Natomiast Conan Osíris w tym samym roku skończył na ostatnim miejscu u jurorów w półfinale. Konstrakta w 2022 roku także ze względu na televoting znalazła się w czołówce konkursu. W rangingu jurorskim zajęła lokatę tuż za top 10. Traktory z Chorwacji podczas tegorocznej edycji Eurowizji skończyły na przedostatnim miejscu w finale w zestawieniu not jury. Dzięki televotingowi wznieśli się aż o 12 miejsc wyżej. Widać więc, że w stwierdzeniach o jury friendly i televote friendly utworach jest sporo prawdy. Bardzo często rankingi jurorów i widzów różnią się od siebie diametralnie. Jedna i druga grupa rzadko kiedy są ze sobą zgodne także w kwestii piosenek oryginalnych pod względem muzycznym. W 2017 roku Węgry reprezentował Joci Pápai 🇭🇺. Jego utwór „Origo” to bez wątpienia kompozycja unikalna i wyróżniająca się. I tutaj także publiczność oceniła piosenkę wyżej niż jurorzy, umieszczając ją na 7. miejscu w swoim rankingu. Natomiast u jury, Joci uplasował się dopiero na 17. pozycji. Odwrotna sytuacja miała miejsce w tym roku, kiedy to równie oryginalny utwór z Hiszpanii 🇪🇸 wyżej oceniło jury. W ich rankingu Blanca Paloma znalazła się na 9. lokacie, podczas gdy w televotingu zajęła ostatnie miejsce. Jeszcze inna sytuacja zdarzyła się rok wcześniej. Niezwykle autentyczna kompozycja z Francji 🇫🇷 nie została doceniona przez obie głosujące grupy. „Fulenn” dostało od jury i publiki kolejno 9 i 8 punktów. Można zatem zauważyć, że mimo tego, że tendencje jury i televotingu co roku są podobne, nie można przekreślać szans żadnej piosenki na sukces w jednym czy drugim głosowaniu.
Autorką artykułu jest Agnieszka Bartosiewicz
Fot.: M. Błażewicz 2019
