Eurowizja 2024: Konkurs zorganizowany w tymczasowym obiekcie? Pomysł Sztokholmu może dać nadzieję Warszawie i innym miastom bez hali

Czy Sztokholm utraci szansę na organizację Eurowizji 2024? Zdaje się, że stolica Szwecji ma problemy ze swoim zgłoszeniem od samego początku. Miasto posiada trzy odpowiednie areny, jednak Globen (Avicii Arena) jest w remoncie, więc automatycznie odpadło z walki. Friends Arena i Tele2 Arena to miejsca, które mogłyby gościć konkurs, jednak protestują przeciwko temu kluby piłkarskie. Dodatkowo wczoraj oliwy do ognia dodała Taylor Swift, która ogłosiła swoją międzynarodową trasę koncertową i 17 maja zagra w stolicy Szwecji, na terenie Friends Arena. Oznacza to, że obiekt byłby zajęty w tygodniu, który jest najpewniejszą opcją na organizacje ESC 2024. Teraz okazuje się, że stolica proponuje alternatywę, chociaż dość ryzykowną. Media lokalne podają, że władze Sztokholmu zgłosiły do SVT pomysł zbudowania areny tymczasowej co ma być rozwiązaniem wobec zajętych obiektów, a także ma promować nową szwedzką ideę mobilnych konstrukcji tego typu. Tymczasowa hala miałaby stanąć na terenie portu Frihamnen i ma pomieścić aż 15 tys. widzów. Pomysłodawcy zapewniają, że będzie spełniała wszystkie wymogi dotyczące funkcjonalności. Staffan Ingvarsson, przewodniczący Stockholm Business Region uważa, że miasto ma świetnie przygotowaną ofertę organizacji konkursu, a także wielkie doświadczenie w takich imprezach. Zgłoszenie jest wspierane przez organizację turystyczną Visit Sweden.

Wielkie ambicje stolicy kontra budżet

Nie wiadomo jaki byłby koszt budowy takiego obiektu oraz czy Szwedom udałoby się stworzyć konstrukcję w odpowiednim czasie zwłaszcza, że SVT planowało już na początku lipca ogłosić miasto-organizatora Eurowizji, a także datę i obiekt. Doniesień medialnych w sprawie tymczasowej areny na razie nie chcą komentować autorzy zgłoszenia. Dziennik DN podaje, że obiekt miałby być centralną częścią aranżacji Frihamnen i możliwe, że pozostanie w tym miejscu na dłużej, także by obsłużyć inne eventy planowane na lato 2024. W dokumencie ma być argument o ambicji narodu szwedzkiego. „Sztokholm chce zaprezentować wysoki poziom ambicji demonstrując nową, zrównoważoną i elastyczną koncepcję mobilnych aren” – czytamy. „Aftonbladet” poprosił o komentarz nie tylko Caroline Strand z Visit Stockholm, ale także radną ds. finansowych Sztokholmu Karin Wanngard i producenta wykonawczego ESC 2024 – Ebby Adielsson. Póki co, bez odzewu. Sprzeciw pojawił się natomiast ze strony partii Moderaterna, która już teraz domaga się, by miasto przedstawiło kosztorys budowy obiektu i by już teraz podano ile cała organizacja ESC 2024 miałaby stolicę kosztować.

Sztokholm nie powinien być płatnikiem Eurowizji

To niedopuszczalne, że podatnicy Sztokholmu będą skazani na budowanie nowej areny” – mówi radny opozycyjnej partii Dennis Wedin. Podkreśla, że miasto ma znaczne większe potrzeby, a pomysł wygląda na oderwany od rzeczywistości. Obawiają się też sporych strat finansowych przypominając, że miasto za Eurowizję 2016 zapłaciło ponad 100 milionów szwedzkich koron, z czego większość przeznaczono na działania marketingowe i wynajem areny. Partia Umiarkowanych nie jest przeciwna idei, by to Sztokholm organizował Eurowizję, jednak chce zapewnienia, że inwestycja się w pełni opłaci oraz, że do przygotowań włączą się sponsorzy zewnętrzni tak, by nie nadwyrężyć budżetu miasta. Chociaż opozycja jest przeciwna, pomysł budowy takiego obiektu wspierają m.in. Sztokholmska Izba Handlowa, Sztokholmska Agencja Nieruchomości czy organizacje turystyczne. Nie wiadomo, jak do takiego pomysłu podchodzi Europejska Unia Nadawców, która zapewne wolałaby przed zatwierdzeniem decyzji SVT zobaczyć obiekt, w którym odbędzie się konkurs. Temat spotkał się z dużym zainteresowaniem nie tylko wśród fanów Eurowizyjnych, ale także mediów szwedzkich.

Od stadionów po mniejsze hale, z przerwą na zupełnie nowy obiekt

W swojej ponad 60-letniej historii Eurowizja odbywała się na wielu obiektach, nie wszystkie z nich były typowymi halami widowiskowo-sportowymi tak jak to było z Liverpool Areną, PalaOlimpico czy Rotterdam Ahoy. W 2017 czy 2019 roku Eurowizję rozegrano na terenie obiektów przeznaczonych do organizacji targów – Expo Tel Aviv czy International Exhibition Centre w Kijowie. Trawiały się też potężne hale sportowe czy nawet stadiony – dla przykładu Merkus Spiel-Arena w Dusseldorfie (na ponad 50 tys. widzów), 35-tysięczny Stadiom Olimpijski w Moskwie czy duński Parken Stadium, na którym w 1997 roku podczas HIStory World Tour zmieściła się rekordowa ilość 60 tys. widzów. W ostatnich latach zdecydowanie najciekawszy był pomysł Duńczyków, którzy w 2014 roku przerobili stare hale stoczniowe B&W Hallerne na pełnoprawny obiekt eurowizyjny. Chociaż minusem była odległość od centrum miasta i dość ograniczony dostęp do komunikacji miejskiej, hale pomieściły ponad 11 tys. widzów. W 2012 roku władze Baku powitały Eurowizję w zupełnie nowym obiekcie Baku Crystal Hall, którego budowa rozpoczęła się w sierpniu 2011 i zakończyła w kwietniu 2012 chociaż wiele „niedoróbek” widać było już w momencie pracy przy Eurowizji w maju, a dziennikarze zwracali uwagi na wciąż trwające prace. Pełen koszt ekspresowej budowy nigdy nie został podany, a sama budowa wiązała się z wieloma kontrowersjami, w tym z wyzyskiem pracowników.

Mobilna arena szansą dla Warszawy?

Po tym jak Azerowie zbudowali halę w rok i doprowadzili do organizacji najdroższej Eurowizji w historii (licząc w budżecie budowę obiektu) Europejska Unia Nadawców uznała, że wcale nie trzeba iść na ilość i postawiła na mniejsze obiekty – do 15 tysięcy widzów. Jest to z pewnością łatwiejsze do realizacji produkcji eurowizyjnej, jednak ogranicza grono fanów w obiekcie, a co za tym idzie powoduje, że dostępność biletów jest mniejsza, a ceny wyższe. Dodatkowo organizacja wymaga udostępnienia obiektu na wyłączność już na 4 do 6 tygodni przed rozpoczęciem prób w celu zbudowania sceny i przygotowania infrastruktury. Władzom Sztokholmu bardzo zależy nas organizacji Eurowizji, jednak ewidentnie mają problem ze znalezieniem odpowiedniej hali, a budowa obiektu wydaje się być ryzykiem. Czy EBU i SVT się na to zdecydują i pójdą w mniej utartym kierunku? Jeśli ryzyko się opłaci, być może Szwedzi zaoferują technologię pozwalającą każdemu państwu czy miastu organizować Eurowizję nawet, jeśli nie ma tam odpowiedniej hali. Byłoby to zbawienie chociażby dla Warszawy. Stolica Polski nie posiada aktualnie obiektu, gdzie EBU mogłoby przygotować Eurowizję. Pomijając największe obiekty takie jak Tauron Arena w Krakowie, Atlas Arena w Łodzi czy Gliwice Arena, Warszawę zawstydzają też Gdańsk z Sopotem. Nie licząc Stadionu Narodowego, największym obiektem w Warszawie jest Torwar, który pomieści niecałe 5 tys. osób i w ten sposób jest znacznie mniejszy niż podobne hale w Poznaniu, Gdyni, Szczecinie, Toruniu czy Płocku. Co gorsza, Torwar jest starszy od samej Eurowizji – budowę zaczęto w maju 1953 roku. Technologicznie obiekt nie nadaje się do organizacji konkursu. Gdyby pomysł z halami chwilowymi się sprawdził, Warszawa mogłaby liczyć się w walce o organizację Eurowizji jeśli kiedykolwiek Telewizja Polska zdoła na tyle profesjonalnie podejść do tematu, by nasz kraj przestał być czarną plamą na mapie eurowizyjnych triumfatorów.

Źródło: SVT, Sveriges Radio, DN, Aftonbladet, Wikipedia, ESCxtra, Wiwibloggs, Eurovoix, inf. własne, fot.: M. Błażewicz 2022