Anna Witkowska – Eurowizję po raz pierwszy obejrzała w 2003 roku jako największa młodociana fanka Ich Troje. Do społeczności Dziennika Eurowizyjnego dołączyła dopiero rok temu, chociaż sam Dziennik czyta regularnie od lat. Miłośniczka kotów, kryminałów i kimchi.
Pod jednym względem Eurowizja nie różni się niczym od innych konkursów: by wyłonić zwycięzcę potrzebny jest przede wszystkim dobrze dopracowany system głosowania. Zasady wybierania najlepszych występów i przekazywania punktów zmieniały się na przestrzeni lat, praktycznie od samych początków konkursu, i pokonały całkiem długą drogę, zanim doszły do kształtu, który znamy dziś.
1956: Jak to się zaczęło?
Na początku był… juror. A raczej dwóch jurorów – po dwóch z każdego kraju uczestniczącego w Konkursie Piosenki Eurowizji 1956. Spośród 14 piosenek walczących o zwycięstwo, musieli oni wyłonić najlepsze i przyznać im punkty. Był to też pierwszy i zarówno ostatni rok, w którym można było oddać głos na własny kraj. I chociaż ta konkretna forma nie przetrwała nawet do kolejnego roku, jej elementy można znaleźć w kolejnych edycjach Eurowizji. Poszukiwania idealnego systemu punktacji trwały długo. Przez czternaście kolejnych lat komisje jurorskie składały się z dziesięciu jurorów (z małym wyjątkiem w roku 1963), zmieniała się natomiast liczba występów, które jurorzy mogli obdarować swoimi punktami. Początkowo każdy z jurorów mógł wybrać tylko jeden ulubiony utwór, później zwiększono tę liczbę do trzech (1962), a rok później – do pięciu. Ciekawym przypadkiem był rok 1964, w którym grono jury miało do dyspozycji 9 punktów i mogło albo przyznać je wszystkie jednej piosence, albo podzielić między dwie lub trzy propozycje. Żadna z komisji nie przyznała wówczas pełnej „dziewiątki” tylko jednemu uczestnikowi, i wcale nie powinno to dziwić, bowiem jurorzy zasiadający w komisjach rzadko bywają aż tak zgodni.
1975: And 12 points go to…
1975 rok to narodziny tzw. „skali eurowizyjnej”. Od tamtego momentu komisje jurorskie przyznawały swoje punkty dziesięciu najlepszym ich zdaniem piosenkom, zaczynając od 12 punktów dla pierwszego miejsca na ich liście, 10 punktów dla drugiego miejsca i 8 dla trzeciego. Pozostałe kraje z jurorskiego TOP10 otrzymywały punkty od 7 do 1. Skala ta okazała się być prawdziwym strzałem w dziesiątkę, bowiem korzystamy z niej aż do dziś. W tym samym roku wzrosła również liczba jurorów zasiadających w komisjach i od tego momentu miało ich być co najmniej 11, a od 1988 roku – aż 16! Kolejność podawania punktów również była początkowo odmienna od tej, którą znamy dzisiaj i dopiero w 1980 roku zaczęły być one podawane rosnąco, od 1 do 12. Do tego czasu punkty przekazywane były zgodnie z kolejnością występów.
1997: Europa ma głos!
Rok 1997 był rokiem przełomowym. To właśnie w 42. Konkursie Piosenki Eurowizji po raz pierwszy głosować mogli również widzowie. Głosowanie przez system audiotele zostało umożliwione testowo w pięciu krajach: w Austrii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwecji oraz Szwajcarii. Rok później tę możliwość uzyskały praktycznie wszystkie kraje uczestniczące w konkursie, z wyjątkiem czterech (Węgry, Irlandia, Turcja i Rumunia). Nie miały one wówczas zbyt dobrze rozwiniętego systemu telefonicznego. W ich przypadku brane pod uwagę były głosy komisji jurorskich. Czy to oznacza, że komisje z pozostałych krajów nie decydowały o ostatecznych wynikach? Jurorzy wprawdzie również przyznawali swoje punkty, lecz z zastrzeżeniem, że będą one brane pod uwagę wyłącznie w przypadku wystąpienia problemów technicznych i niemożności przekazania głosów od widzów. W praktyce, głosy jurorów nie miały większego znaczenia i z tego względu zwycięstwo Dany International w 1998 roku przeszło do historii jako pierwsze zwycięstwo, które zapewnili artystce prawie wyłącznie widzowie. Dość szybko zorientowano się, że oddanie „władzy” nad wynikami wyłącznie widzom nie jest dobrym pomysłem ze względu na ryzyko głosowania diasporowego oraz dość mocno politycznego. Kraje takie jak Grecja i Cypr, Wielka Brytania i Irlandia czy Szwecja i Norwegia głosowały na siebie nawzajem. W grę nie wchodził również powrót do poprzedniego, wyłącznie jurorskiego systemu. Właśnie dlatego w latach 2001-2002 każdy z krajowych nadawców biorących udział w konkursie mógł samodzielnie zadecydować o tym, czy chce pozostać przy głosach od telewidzów, czy może zastosować podział 50:50 – połowa głosów pochodziłaby od widzów, zaś druga połowa od komisji jurorskich. Nadal obowiązywała także zasada dotycząca uwzględnienia głosów jurorskich w krajach z niewystarczająco rozwiniętym systemem telefonicznym. Na nowatorski podział 50:50 początkowo zdecydowały się tylko trzy kraje: Grecja, Malta i Chorwacja, a rok później dołączyły do nich Litwa, Hiszpania, Chorwacja, Finlandia i Słowenia. Większość Europy zaufała widzom. Mimo, że łączone głosy wydawały się być idealnym kompromisem między głosem ludu a jurorskim profesjonalizmem, w 2003 władza została ponownie oddana wyłącznie w ręce widzów. Od tego momentu mogli oni również wysyłać głosy SMS.
2004: Droga do finału
Na kolejne nowości w systemie głosowania nie trzeba była długo czekać. W 2004 roku Eurowizja doczekała się podziału na półfinał (wówczas tylko jeden, a od 2008 roku – dwa) oraz finał. Do finału mogło się dostać 10 uczestników półfinału. Podział na półfinał i finał wymusił wprowadzenie zmiany, która pozwoliła na branie pod uwagę w finale głosów tych krajów, które się do niego nie zakwalifikowały. Wywołało to dość spore oburzenie eurofanów z Serbii i Czarnogóry, która wygrałaby wówczas 49. Konkurs Piosenki Eurowizji, gdyby zliczone zostały głosy wyłącznie krajów-finalistów. Zamiast tego, dzięki wprowadzonym zmianom, w 2004 roku wygrała Ruslana, zyskując przewagę nad Željko Joksimovićem głównie dzięki głosom krajów niezakwalifikowanych do finału. Od 2008 roku w każdym z półfinałów dziewiątka finalistów była wybierana przez widzów, a ostatniego finalistę wybierały komisje jurorskie, przyznając mu tzw. „dziką kartę”. Pierwszą w historii dziką kartę od jurorów otrzymała… Polska, którą reprezentowała wówczas Isis Gee z utworem „For Life”. Zasada brania pod uwagę głosów wszystkich państw uczestniczących w danym roku w Eurowizji obowiązuje do dziś i to właśnie jej zawdzięczamy aż godzinną rozrywkę podczas przekazywania głosów w koncercie finałowym, co stanowi prawdziwą gratkę dla wielu fanów. W półfinałach natomiast prawo głosu mają jedynie kraje uczestniczące w danym półfinale oraz kraje tzw. Wielkiej Piątki wraz z ubiegłorocznym zwycięzcą.
2009: Po połowie
Odkąd widownia otrzymała od Europejskiej Unii Nadawców w 100% decydujący głos w sprawie wyników, wielokrotnie pojawiały się zarzuty kierowane w stronę konkursu dotyczące faworyzowania utworów niskiej jakości i przewidywalności głosowania w poszczególnych krajach. EBU, biorąc pod uwagę stawiane jej zarzuty, zaczęła zastanawiać się nad usprawnieniem systemu głosowania. W tym celu zaproszono do dialogu krajowych nadawców, którym został udostępniony specjalny kwestionariusz. Nadawcy mogli w ten sposób wyrazić swoją opinię i zaproponować konkretne zmiany, które były istotne z ich punktu widzenia. W wyniku tej inicjatywy jurorzy na stałe wrócili do łask EBU. Od tego momentu głosy jurorskie były tak samo ważne, jak głosy widzów. Oba rankingi były sumowane w proporcji 50:50, dokładnie tak jak w 2001 roku. Zasada ta dotyczyła zarówno głosowania w półfinałach (od 2010 roku), jak i w finale.
2016: Rozbieżności
Aż do 2016 roku głosy widzów oraz jury były sumowane i przekazywane łącznie. Opinia widzów zazwyczaj bywa jednak odmienna od opinii komisji jurorskich. Podczas gdy jurorzy podczas oceniania skupiają się na mocno profesjonalnych aspektach, takich jak czystość wokalu i walory estetyczne samego występu, widzom oprócz tego zależy na piosenkach, które zwyczajnie porwą ich serca. Z tego względu łączenie głosów widzów oraz jurorów nie oddawało w 100% tego, co tak naprawdę podoba się każdej z tych grup. Żeby wyjść naprzeciw fanom konkursu i uczynić moment przekazywania głosów jeszcze bardziej emocjonującym, począwszy od 2016 roku oba rankingi są przedstawiane osobno. Najpierw dowiadujemy się, co podobało się komisjom jurorskim, czyli pięciu osobom z każdego kraju uczestniczącego, które są muzykami i osobami związanymi z branżą muzyczną. Kiedy ostatni kraj przekaże swoje głosy, prowadzący przedstawiają głosów telewidzów, które są kolejno dodawane do głosów jurorskich. Punkty od widzów początkowo były przekazywane rosnąco, a od 2019 roku przekazywane są w kolejności od kraju, który otrzymał najmniejszą liczbę punktów od jurorów, do kraju, który otrzymał tych punktów najwięcej. Dzięki temu do samego końca nie można przewidzieć, jak dokładnie ułożą się głosy i kto ostatecznie zgarnie statuetkę zwycięzcy.
2023: Eurowizja na świecie
2023 rok przyniósł nam kolejne, i póki co ostatnie, zmiany w systemie głosowania. W półfinałach decydujący głos mają widzowie, dlatego do finału mają szansę wejść piosenki, który były głównymi faworytami fanów. Głosy jurorów mają natomiast znaczenie w finale konkursu, w którym, tak jak w poprzednich latach, są prezentowane oddzielnie wraz z głosami widzów. Głosowanie zostało również umożliwione krajom, które nie uczestniczą w konkursie – i nie chodzi tu wyłącznie o kraje europejskie. Państwa te wprawdzie nie powołują swoich komisji jurorskich, lecz widzowie mogą wybrać ulubione piosenki i oddać na nie głosy za pomocą dedykowanej temu strony internetowej. Głosy są następnie zliczane i prezentowane zbiorczo jako punkty od „reszty świata”.
Remisy
Zasady dotyczące remisów na Eurowizji zostały wprowadzone dopiero w 1970 roku, tuż po tym, jak rok wcześniej pierwsze miejsce zajęły aż cztery kraje. System ten również wielokrotnie przechodził transformacje: początkowo w przypadku remisu piosenki miały być wykonane jeszcze raz i ponownie poddane głosowaniu. Od 1989 decydowała ilość wystawionych „dwunastek”, czyli not 12 punktów. Jeśli kraje miały tyle samo dwunastek, decydowały wówczas „dziesiątki”. Obecnie w przypadku remisu brane są pod uwagę głosy telewidzów, a wyższe miejsce przypada temu uczestnikowi, który uzyskał ich więcej. Remisy nie są jednak powszechne w Konkursie Piosenki Eurowizji. Poza najsłynniejszym z 1969 roku, doszło do niego jeszcze tylko raz – 22 lata później, kiedy zremisowały ze sobą Szwecja i Francja.
Co dalej?
Każda dokonana zmiana w eurowizyjnym systemie głosowania miała ogromny wpływ na to, jak obecnie wygląda ten proces. Niewątpliwie najważniejszym momentem było wprowadzenie skali eurowizyjnej, bo czym byłaby Eurowizja bez „douze points„? Ciężko sobie również wyobrazić brak możliwości głosowania widzów. Branie pod uwagę ich głosów na równi z głosami jurorskimi zapewnia dreszczyk emocji i jest ogromnym ukłonem w stronę fanów, bez których Eurowizja nie byłaby tym, czym jest dzisiaj. Czy nadchodzące lata przyniosą nam kolejne zmiany – tego możemy być wręcz pewni (niedawno pojawiły się plotki, że EBU analizuje możliwość wprowadzenia modyfikacji w głosowaniu jury na ESC 2024). Konkurs Piosenki Eurowizji ma się dobrze, stale się rozwija, a zmiany są nieodłączną częścią rozwoju. Czy będą to zmiany na lepsze, czy na gorsze? O tym przekonamy się w przyszłości.
Artykuł Anny Witkowskiej na podstawie Eurovison.tv i innych źródeł, fot.: M. Błażewicz 2022
