Emilia Chrabąszcz – Jej pierwsze eurowizjne wspomnienie sięga 2014 roku, a już dwa lata później poczuła iskierkę miłości do konkursu, która trwa do dziś! W Eurowizji najbardziej lubi różnorodność, wielowymiarowość oraz atmosferę jednoczenia Europy.
Prawie miesiąc temu Eurowizja 2023 zakończyła się wygraną niepokonanej Loreen dla Szwecji. Prawdziwa legenda powróciła do rywalizacji po 11 latach od zwycięstwa w Baku i w wielkim stylu ponownie sięgnęła po złoto. Stała się pierwszą kobietą w historii, która dwukrotnie triumfowała w konkursie. Rekord Loreen odbił się szerokim echem w mediach, jednak równie głośno komentowano wynik reprezentanta Finlandii – rapera Käärijä, który wygrał głosowanie widzów i znalazł się na podium zaraz za Szwedką. Mimo rozbieżności opinii wśród widzów na temat wyników, oboje artyści uzyskali tak samo wielką sławę i rozgłos. Biorąc pod uwagę tendencje, które są teraz widoczne, wydawać by się mogło, że w tym roku Eurowizja przyniosła wyjątkowe uznanie aż… dwojgu reprezentantom. Oczywiście, zwyciężczyni konkursu jest jedna, lecz srebrny medalista zdecydowanie nie powinien czuć się przegrany. Okazał się godnym przeciwnikiem dla Loreen, a mimo że w wyścigu nie pokonał triumfatorki, nadal goni jej sukcesy. Jak więc do tego doszło i dlaczego Käärijä również wyszedł zwycięsko, mimo zajęcia drugiego miejsca?
Käärijä: drugi zwycięzca Eurowizji 2023? Uwielbiany przez fanów i doceniony przez jury
Analizując wyniki nietrudno dojść do wniosku, że Käärijä okazał się być faworytem przede wszystkim widzów. Zajmując pierwszą lokatę w ich głosowaniu, zebrał aż 376 punktów z puli. Ponadto znalazł się w czołowej piątce televotingu wszystkich głosujących krajów, a w 18 z nich wygrał i uzyskał najwyższe noty! Poza tym, bez wątpliwości można nazwać Fina także ulubieńcem publiczności w Liverpoolu. Świadczyła o tym nadzwyczajna wrzawa, która wybrzmiewała w arenie na samo wspomnienie artysty. W wielu momentach każdego show z udziałem Finlandii widownia skandowała pseudonim reprezentanta, a także fragment tekstu piosenki – słynne „Cha Cha Cha”. Te pełne entuzjazmu reakcje jednoznacznie potwierdzają zasadność mistrzowskiego wyniku Fina u widzów. Jak natomiast było z jurorami? W głosowaniu profesjonalistów Käärijä zajął 4. miejsce, co także zdaje się być niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę liczne wątpliwości co do brzmienia artysty na żywo. Wiele obserwujących konkurs osób spodziewało się bowiem gorszych not u jury przez niepewny wokal, który wydawał się być przytłumiony, wybrzmiewając razem z chórkami w śpiewanych momentach piosenki. Niektórzy fani tłumaczyli wokalne niepewności faktem, że reprezentant jest raperem i nie powinno się od niego wymagać bezbłędności w śpiewie. Trzeba jednak podkreślić, że nagrane chórki były metodą dozwoloną i nie tylko Käärijä, lecz każdy uczestnik mógł z nich korzystać. Pomimo kontrowersji, wydaje się, że jurorzy spojrzeli na występ szeroko i docenili całokształt prezentacji, zgodnie z oficjalnymi zasadami oceniania. Kryteria przyznawania punktów przez jury, poza oceną wokalnych umiejętności wykonawcy, zawierały także: kompozycję i oryginalność piosenki, jakość występu na scenie oraz ogólne wrażenie z prezentacji. Oceniając wedle zasad, niektórzy jurorzy umieścili Fina na nawet samym szczycie swojej klasyfikacji i stąd dwa razy dane było mu usłyszeć słynne „12 points go to Finland”, co jest wielkim sukcesem!
„Cha Cha Cha”, czyli cała Europa śpiewa po fińsku
Jak radzi sobie Käärijä poza samą Eurowizją? Odzwierciedlenie fenomenu rapera widać znakomicie na platformach streamingowych. „Cha Cha Cha” przez długi czas zajmowało czołowe miejsca na playlistach Spotify viral oraz top 50 w różnych europejskich krajach, a także w zestawieniu globalnym! Prawdą jest, że mnóstwo piosenek ze stawki tegorocznej Eurowizji pojawiło się w tych miejscach, jednak to między innymi utwór Finlandii szczególnie górował ponad innymi. Ponadto osiągnął on najlepszy wynik streamingowy dla piosenki wykonywanej w języku fińskim w historii! „Cha Cha Cha” równolegle ze zwycięskim „Tattoo” niezmiennie pobija rekordy odsłuchań i udostępnień. Sugestywne jest, że oba utwory nadal znajdują się na wielu z wcześniej wspomnianych zestawień! Do tego okładką playlisty Viral Hity na Spotify jest… wspólne zdjęcie Kääriji i Loreen. Jednoznacznie więc traktuje się te dwa eurowizyjne hity niczym równe sobie fenomeny. Mówiąc o wielkim sukcesie dwóch pierwszych miejsc tegorocznego konkursu, trzeba też zwrócić uwagę na popularność, jaką mogą się pochwalić w sieci całe nagrane występy. Wykonania na żywo „Cha Cha Cha” i „Tattoo” znacząco wybijają się pod względem odtworzeń na YouTube na tle reszty stawki. Porównując zsumowane wyświetlenia konkursowego występu Loreen oraz jej zwycięskiego performance z wynikiem Fina, liczby Szwecji i Finlandii są zbliżone. Jednak to Käärijä ma pod samym swoim finałowym występem najwięcej odtworzeń – ponad 17 milionów!
Dumna Finlandia! Nadawca, jakiego potrzebuje każdy reprezentant
Nie da się ukryć, że w tym roku Finowie szykowali się na zwycięstwo. Świadczyło o tym ogromne skupienie fińskiego nadawcy na promocji i realizacji występu. Od samego początku pewnie dążono do sukcesu reprezentanta, który niewątpliwie był tak samo mocno skoncentrowany na wygranej. Käärijä już na preselekcjach porwał zarówno fińskich widzów, jak i międzynarodowe jury i dostał zaufanie, uzyskując aż 53% wszystkich głosów. Jak teraz dobrze widać, niesamowicie się to wszystkim opłaciło. Wcześniej mało znany, nawet we własnym kraju raper, dzięki Eurowizji zyskał globalny rozgłos. Ponadto osiągnął najlepszy wynik dla Finlandii od czasu zwycięstwa w 2006 roku. Z racji tych wielkich osiągnięć Finowie mogą być tylko dumni ze swojego reprezentanta. Dumna z pewnością jest telewizja YLE, która z pełnym zaangażowaniem, zaraz po powrocie Kääriji z Liverpoola do Finlandii, zorganizowała mu koncert i transmitowała go na cały świat. To przemyślane, zrealizowane na fali popularności artysty posunięcie nadawcy niewątpliwie pomogło mu w krajowej karierze. Tymczasem, gdy Käärijä korzysta ze sławy i rozpoczyna trasę koncertową w swojej ojczyźnie, fiński nadawca już myśli o Eurowizji 2024. Zdaje się, że telewizja YLE po otarciu się o zwycięstwo, nabrała jeszcze większego apetytu, gdyż wcześniej niż zwykle zabrała się za organizację kolejnych preselekcji Uuden Musiikin Kilpailu. Nie ulega wątpliwości, że tegoroczne pełne nadziei nastroje przyciągną do formatu znane nazwiska i ciekawe propozycje, a to wszystko jest tylko kolejną zasługą fenomenu Kääriji.
Jedna Eurowizja, dwie legendy
Sukcesy, które osiąga „Cha Cha Cha” bezsprzecznie świadczą o tym, że Käärijä był po prostu odpowiednim przeciwnikiem dla Loreen w walce o złoty medal i również zasługiwał na zwycięstwo. Mówi się, że na Eurowizji liczy się tylko pierwsze miejsce, a wszystkie inne oznaczają przegraną. Ale czy w tym przypadku można mówić o jakiejkolwiek porażce? Mimo że Käärijä nie zdobył trofeum, wygrał znacznie więcej – zdobył serca widzów i uzyskał globalny rozgłos! Być może nawet skończenie jako srebrny medalista było dla niego korzystniejsze, gdyż mogło przyciągnąć jeszcze więcej odbiorców zaciekawionych wynikami. Warto też dodać, że wiele przykładów z przeszłych Eurowizji pokazuje, że nie trzeba wcale triumfować w konkursie, by na stałe zapisać się w jego historii, jeśli tylko zostanie się pokochanym przez widzów. W tym roku fanom pozostaje się tylko cieszyć z tego, jak potoczyły się sprawy i jak wygląda czołówka wyników. To przecież fantastyczne, że doceniono te dwie jakościowe, przemyślane i kompletne pod każdym względem propozycje oraz każda została wyróżniona w głosowaniu! A jeszcze bardziej wspaniałe jest to, jakie ciekawe osobowości zyskał w tym roku konkurs. Loreen powróciła ze swoją nową siłą i w najlepszym wydaniu pobiła rekord, a tym samym napisała historię. Käärijä natomiast dał o sobie usłyszeć Europie i okazał się prawdziwym fenomenem. Dzięki swoim osiągnięciom, dołączył do dwukrotnej zwyciężczyni i grona innych legendarnych uczestników-symboli konkursu. A to wszystko dopiero wstęp do jego globalnej kariery. Nie ma wątpliwości, że Käärijä zostanie zapamiętany i wspominać będzie się o nim jeszcze przez długi czas. Fani Eurowizji o legendach po prostu nie zapominają!
Artykuł przygotowała Emilia Chrabąszcz
źródło: eurovision.tv, areena.yle.fi, escxtra.com, eurowizja.org, Spotify, fot. M. Błażewicz 2023
