
Eurowizję 2017 już teraz charakteryzuje ogromny chaos komunikacyjny wynikający z tego, że praktycznie każda osoba w jakikolwiek sposób zaangażowana w organizację show (w tym mnóstwo polityków) pozwala sobie na oświadczenia dla prasy, chociaż jej wypowiedzi nie zawsze powinny być publikowane ze względu na wzbudzanie niepotrzebnych emocji, w tym głównie niepewności co do prawidłowości działań związanych z przygotowaniem konkursu w Kijowie. Temat jest jednak bardzo nośny w mediach lokalnych, dlatego prasa ukraińska pełna jest niesprawdzonych informacji, często bazujących na strachu przed Rosją, która ma (poniekąd) zabrać Ukraińcom Eurowizję sprzed nosa.
Dziś w sprawę wmieszał się niemiecki tabloid „Bild”, który publikuje artykuł na temat „wojny nerwów między Rosją a Ukrainą” i tłumaczy, dlaczego konkurs może zostać przeniesiony do Moskwy. Już początek artykułu odnosi się do niesprawdzonych informacji, jakoby porażka Ukrainy w organizacji ESC 2017 sprawi, że konkurs automatycznie trafi do Rosji, która zajęła 3. miejsce w finale w Sztokholmie. Australia była druga, ale SBS jako członek „stowarzyszony” EBU nie jest brany pod uwagę. „Bild”, powołując się na osoby ze środowiska eurowizyjnego, podaje, że w Moskwie trwają już rozmowy na temat potencjalnego obiektu, który mógłby być wykorzystany na potrzeby konkursu.
Publikację „Bilda” wykorzystali już Rosjanie, w tym prorządowa stacja NTV, która podała, że Europejska Unia Nadawców rozmyśla nad przeniesieniem Eurowizji 2017 do Moskwy, a ostateczna decyzja podjęta będzie 8 grudnia, czyli wtedy, kiedy EBU ma oficjalnie ogłosić Kijów miastem-organizatorem konkursu. Rosjanie chcą już ponoć przygotować specjalne talk-show dotyczące procedury przeniesienia konkursu z Ukrainy do Rosji, jednak zapominają, że EBU wielokrotnie podkreślała, że, pomimo opóźnień, jest zadowolona z pracy strony ukraińskiej. Poza tym nie istnieje zapis regulaminowy, w którym kolejny kraj z rankingu przejmuje prawa do organizacji, gdy zwycięzca nie da rady przygotowań konkursu. W 2005 roku, gdy organizacja Eurowizji w Kijowie wisiała na włosku, krajem rezerwowym była Szwecja. W 2008 roku jako opcję awaryjną wskazywano Szwecję i Szwajcarię. To nie jedyny błąd „Bild” powtarzany przez rosyjskie media takie jak NTV i Russia Today. Cały temat finansowania Eurowizji przez Ukraińców został źle przekazany w niemieckim artykule, pominięto wiele istotnych faktów, a skupiono się jedynie na problemach, które mogą przybliżyć Rosję do tytułu gospodarza Eurowizji 2017.
Chociaż nie znamy jeszcze ani jednego utworu Eurowizji 2017, już można podglądać notowania bukmacherskie dotyczące tego, który kraj może wygrać przyszłoroczny konkurs. W tym momencie numerem jeden jest Białoruś, a dalej Szwecja z Rosją i Australia z Niemcami. Polska znajduje się w czołowej dwunastce, a na samym dnie mamy Portugalię, San Marino i Czarnogórę.
Dodatkowe akcje dla czytelników Dziennika Eurowizyjnego!
- Głosowanie w drugiej edycji plebiscytu polskich piosenek „POLISH REVIEW” – Szczegóły TUTAJ.
- Głosowanie na najlepszy utwór Eurowizji dla Dzieci – Szczegóły TUTAJ.
- Nabór do komisji jurorskich oceniających piosenki z sezonu preselekcyjnego 2016/2017 – Szczegóły TUTAJ.
Serdecznie zapraszam do aktywności!
Źródło: Bild, ESCkaz, Eurovision Odds, Eurovision World, fot.: Russia Insider

Notowania bukmacherskie są bez sensu. Tym bardziej, że nie znamy jeszcze piosenek. Choć z drugiej strony bardzo prawdopodobne jest zwycięstwo Rosji, Szwecji lub Australii.
PolubieniePolubienie