NTU ma miesięczne opóźnienie, ale Eurowizja zostanie w Kijowie

Dopiero ósmego grudnia Europejska Unia Nadawców oficjalnie zaakceptuje Kijów w roli gospodarza przyszłorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji ale, pomimo wielu dramatycznych nagłówków w mediach lokalnych i eurowizyjnych, Ukraina nie straci praw do organizacji konkursu pomimo znacznego opóźnienia w przygotowaniach – poinformował Oleksandr Kharebin, p.o. dyrektora generalnego NTU. W ten sposób Ukrainiec odniósł się do relacji dziennikarskich, z których wynika, że Europejska Unia Nadawców da NTU czerwoną kartkę za 3-miesięczne opóźnienie i że konkurs trafi do innego kraju. Żadnych dramatycznych ruchów nie będzie, a Kharebin zapewnił, że opóźnienie zostało zredukowane do miesiąca.

Oleksandr Kharebin przyznał, że NTU i EBU codziennie muszą mierzyć się z wieloma problemami, m.in. z korupcją, sabotażem, a nawet nepotyzmem, jednak wszystko jest do zwalczenia i obydwie organizacje dobrze sobie z tym radzą. Narzeka też na biurokrację i prawo, które często utrudnia i spowalnia niektóre procedury. Podkreśla jednak, że NTU ma spore wsparcie w rządzie i premierze Ukrainy, a także w członkach parlamentu czy nawet w ministrze finansów. Oleksandr Kharebin nie chciał wymieniać z nazwiska osób, które oskarża o sabotaż. Przyznał jednak, że z takimi osobami może rozliczyć się już po zakończeniu konkursu.

Źródło: ESCkaz, fot. K. Śniadkowski, 2016